Ogniska Wychowawczego Domu św. Józefa w Lublinie. - Dzięki akcji Dziennika Wschodniego i hojnych ofiarodawców, nasze dzieci będą miały w tym roku piękne święta - cieszyła się siostra Małgorzata, dyrektor placówki.
Na piątkowy wieczór przypadł finał naszej akcji.
Przez dwa tygodnie zbieraliśmy dary dla dzieci i ich rodziców. Efekt przeszedł nasze oczekiwania. Przed budynkiem ogniska stała spora grupka rodziców z dużymi torbami w rękach. - Jeszcze mąka, makaron i krówki - przypominała rodzicom Monika Szewczak, która pomagała rozdzielać dary. Bo dzięki ofiarności lubelskich firm Eldorado, Tesco, Lubella, Pol-Mak, Geomax i Bać-Pol było co dzielić.
- Brakuje słów, by wyrazić wdzięczność. Wydaje się, że zwykłe "dziękuję” to za mało - powiedziała wzruszona Beata Ptasińska, z trudem dźwigając wypełnioną po brzegi torbę podróżną. - Na co dzień dostajemy fantastyczną pomoc od sióstr Józefitek, prowadzących schronisko. Nasze dzieci, w tym moja pięcioletnia Daria, mają tu opiekę, posiłki, bawią się i uczą. A teraz jeszcze te dary. Wielkie Bóg zapłać - dziękowała kobieta dodając, że z otrzymanych produktów upiecze wielki seromakowiec dla swoich dzieci.
Dziękowała także siostra Małgorzata z zakonu św. Józefa z Cluny, dyrektor placówki.
- To dla nas bardzo ważne, by poza codzienną pomocą, jaką możemy ofiarować dzieciom, wspierać także rodziców. Święta Bożego Narodzenia to czas wielkiej radości dla osób wierzących, ale jak się radować przy pustych talerzach. Dlatego na ręce hojnych sponsorów oraz Dziennika składam serdeczne podziękowania. Dobro ofiarowane wraca w dwójnasób, czego wszystkim Państwu życzę w nadchodzącym roku.