Podziemny parking w Plazie to zmora kierowców – skarżą się klienci centrum handlowego. Nie chodzi o wprowadzone opłaty, a o działanie elektronicznych terminali.
Pracownicy centrum handlowego potwierdzili, że kłopoty z parkowaniem się zdarzają. Ich zdaniem, nie jest to jednak wina samego systemu.
– Jeśli ktoś nie czyta instrukcji, to robi się zamieszanie – usłyszeliśmy w obsłudze Plazy. – Ludzie nie płacą za bilety, a potem próbują je zeskanować przy wyjeździe. W takiej sytuacji szlaban się nie otwiera i robi się korek.
Opłaty za parkowanie w Plazie wprowadzono 2 listopada. Parę dni wcześniej system był testowany. Miał działać bez zarzutu. Przedstawiciele centrum zapewniają, że tak jest. Powtarzają: Wystarczy zastosować się
do instrukcji.
Tymczasem, w sobotę klienci Plazy, choć używali parkomatów zgodnie z instrukcją –przez kilkadziesiąt minut nie mogli opuścić parkingu. Elektroniczne kasy odmówiły współpracy. Usuwanie awarii trwało blisko godzinę. Tłum wściekłych klientów rósł z minuty na minutę.
Po odblokowaniu kas i opłaceniu biletów, wszyscy utknęli w korku. Pojawiły się bowiem kłopoty z czytnikiem przy szlabanie wyjazdowym. Okazało się, że akceptuje on jedynie bilety, opłacone w konkretnej kasie. Kierowcy na wstecznym biegu wracali na parking. Niektórzy musieli zapłacić za kolejną godzinę postoju.