Motor Lublin będzie przez kolejny rok korzystał z ośrodka treningowego przy
ul. Kresowej. Nowa umowa z miastem ma być podpisana dzisiaj.
Ośrodek sportowy przy ul. Kresowej sanepid skontrolował miesiąc temu. Inspektorzy zastali brudne i zaśmiecone szatnie, kilkucentymetrową warstwę wody pokrywającą podłogę łazienki i brak jakichkolwiek środków czyszczących. W takich warunkach trenowało ponad trzystu młodych piłkarzy Motoru Lublin.
Okazało się, że klub porządkuje szatnie raz na tydzień. Mimo że treningi albo mecze odbywają się tu prawie codziennie. - Na częstsze sprzątanie nie mamy pieniędzy - mówił podczas kontroli kierownik Motoru Grzegorz Szkutnik.
Sanepid nakazał natychmiastowe poprawienie stanu ośrodka. A Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, który jest właścicielem obiektów przy ul. Kresowej, zapowiedział, że nie przedłuży umowy z Motorem.
Teraz jednak władze ośrodka zmieniły zdanie. - Podpiszemy z klubem umowę na dzierżawę na kolejny rok - zapowiada Mariusz Szmit, dyrektor MOSiR. - Motor będzie musiał wykonać część prac porządkowych i remontowych. My się do tego włączymy.
Miasto ma m.in. zapewnić w ośrodku ciepłą wodę, której nie ma tam od kilku miesięcy, i częściowo sfinansować remont sanitariatów. - Szczegóły ustalimy w tym tygodniu - dodaje Szmit, który dziś ma się spotkać z prezesem Motoru.
A ten nie kryje radości z zaangażowania miasta. - Sami nie jesteśmy w stanie tego zrobić - podkreśla Waldemar Paszkiewicz. - Mamy kłopoty ze znalezieniem sponsorów. Jesteśmy jedynym klubem w mieście, który utrzymuje kilka hektarów obiektów należących do miasta - dodaje.
Wszystkie nieruchomości administrowane teraz przez Motor już wkrótce mają zostać przejęte przez spółkę, którą chce powołać miasto. Dziś nad jej powstaniem będą głosować miejscy radni. W skład spółki "Sportowy Lublin” weszłyby kluby sportowe z Lublina i samo miasto. Spółka weźmie pod swoje skrzydła m.in. piłkarzy Motoru i obiekty przy ul. Kresowej, które chce ...zburzyć.
- Chcielibyśmy, żeby tam powstał ośrodek piłkarski z prawdziwego zdarzenia. Wszystko trzeba by zbudować od nowa, a stojące tam teraz budynki najpewniej zburzyć - mówi dyrektor Szmit.