Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lublin

15 stycznia 2015 r.
15:30
Edytuj ten wpis

Ruszył proces byłych policjantów z Lublina

0 6 A A

Byli policjanci oskarżeni o korupcję stanęli przed sądem. Według śledczych, w zamian za łapówkę pomogli w przechwyceniu transportu papierosów z przemytu. Grozi im do 15 lat więzienia.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
32-letni Michał B. i pięć lat starszy Albert W. służyli w lubelskiej komendzie miejskiej. Od blisko roku siedzą w areszcie. Podczas czwartkowej rozprawy Michał B. chciał dobrowolnie poddać się karze. Zaproponował dla siebie 2 lata i 3 miesiące więzienia, 4-letni zakaz pracy w policji, 18 tys. zł grzywny i zwrot połowy z 7500 zł łapówki.

- Wniosek ten nie zostanie uwzględniony. Proponowana kara jest zbyt łagodna - skwitowała sędzia Beata Górna-Gielara.

Michał B. może teraz przedstawić bardziej surową propozycję. Powinien to zrobić podczas kolejnej, marcowej rozprawy. O dobrowolnym poddaniu się karze myśli również jego kompan, Albert W. Z deklaracji jego obrońcy wynika, że mężczyzna chce zaproponować dla siebie 2 lata więzienia i 20 tys. zł grzywny. Zanim jednak złoży formalny wniosek, chce zapoznać się ze wszystkimi aktami sprawy.

Nad podobnymi krokami zastanawia się również 29-letni Seweryn N., który miał organizować transport nielegalnych papierosów. W sprawie oskarżony jest także Paweł K. - miał on nakłaniać policjantów do przekraczania uprawnień. Jego pełnomocnik wnioskowała o umorzenie sprawy.

Przemyt, łapówki i narkotyki

Oskarżeni policjanci wpadli dzięki akcji policyjnego Biura Spraw Wewnętrznych. Z ustaleń śledczych wynika, że weszli w komitywę z przemytnikami papierosów. Seweryn N. chciał on przejąć transport papierosów od swoich" kontrahentów”. Miała w tym pomóc policyjna kontrola samochodu, przewożącego kontrabandę. Tu swoją rolę odegrali Michał B. i Albert W. W marcu 2013 roku wyruszyli na akcję nieoznakowanym radiowozem.

Z akt sprawy wynika, że przy ul. Nałęczowskiej w Lublinie zatrzymali renault espace. W aucie, zamiast tylnej kanapy było 1000 paczek papierosów z przemytu. Po zatrzymaniu, niewtajemniczony dostawca uciekł. Seweryn N. został w aucie.

- Żaden z policjantów nie sprawdzał samochodu, który w całości był wypełniony papierosami - wyjaśniała po skierowaniu aktu oskarżeni Beata Syk-Jankowska, rzecznik prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Po zgłoszeniu kontroli oficerowi dyżurnemu, policjanci zwolnili pojazd. Za tę pozorowaną kontrolę przyjęli 7500 zł.

Seweryn N., miał wyjaśnić swojemu dostawcy, że nielegalny towar przejęła policja.

Kilkanaście zarzutów

Obaj policjanci usłyszeli po kilkanaście zarzutów. Chodzi nie tylko o korupcję. Michał B. i Albert W. mieli również "pompować” statystyki. Zdaniem śledczych wpisywali do służbowych dane znajomych, których rzekomo legitymowali. Rekwirowali również papierosy z przemytu, którymi handlowano przy ul. Ruskiej. Towar zamiast do depozytu trafiał do domów policjantów. Obaj przekładali papierosy z radiowozu do własnych aut, nawet na parkingu przed komendą przy ul. Północnej.

Michał B. miał również zaopatrywać się w alkohol u znajomego złodzieja. Chodzi o wódkę i whisky, kradzioną ze sklepów sieci Lidl. Za butelkę markowego alkoholu policjant miał płacić jedyne 20-25 zł. Michał B. i Albert W. nie gardzili także środkami psychotropowymi. Z akt sprawy wynika, że handlowali między sobą mefedronem i tabletkami ecstasy. Policjanci zostali wyrzuceni ze służby natychmiast po aresztowaniu.
Skomentuj i udostępnij na Facebooku
Czytaj więcej o:

Komentarze 6

Najlepsze · Najnowsze
Avatar
Gość / 27 kwietnia 2018 r. o 10:28
Zwyczajny układ Dlaczego w Polsce niezbędna jest lustracja? Bo istnieje coś, co kilkanaście lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wciąż daje siłę przestępczemu układowi wywodzącemu się ze Służby Bezpieczeństwa. I nie są to tylko „haki” wyciągnięte z esbeckich teczek. Są to fałszywe autorytety wylansowane przez bezpiekę i fortuny ludzi, którym agenturalna działalność dała w latach 80. ogromną przewagę nad innymi. Niewinni czarodzieje Latem 1997 r. komendant rejonowy policji w Lublinie inspektor Zbigniew Głowacki podczas przyjęcia dostał poufną informację, że jest murowanym kandydatem AWS na stanowisko komendanta wojewódzkiego policji. Nim Głowacki dotarł do domu, drogę zastąpiło mu kilku napastników. Następnego dnia lubelska policja rozpoczęła zakrojone na niespotykaną dotychczas skalę poszukiwania sprawców pobicia komendanta. Dwa dni później „Kurier Lubelski” (najbardziej poczytna gazeta w Lublinie) na pierwszej stronie opisał dramatyczną historię napadniętej kobiety, w której obronie stanął znajdujący się przypadkiem w pobliżu komendant lubelskiej policji. Podkreślano bohaterstwo komendanta, który przeciwstawił się przestępcom i w efekcie został dotkliwie pobity. Tę historię wyjaśniają wydarzenia, do jakich doszło trzy lata później. Późną jesienią 2000 r. prokuratorzy Prokuratury Okręgowej w Lublinie zaczęli przeglądać akta niezakończonych dotychczas śledztw. Ustalono, że bezpodstawnie, wbrew zgromadzonemu w tych sprawach materiałowi dowodowemu, umorzono kilka postępowań karnych. Podejrzanymi w tych sprawach było m.in. kilkunastu policjantów i prokuratorów. Zaczęło się od pozornie drobnej sprawy o wyłudzone połączenia z telefonu komórkowego kupionego na podstawie skradzionych dokumentów tożsamości. Analiza billingów połączeń wychodzących z tego telefonu wykazała, że odbiorcami byli prawie wyłącznie funkcjonariusze policji z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Lublinie, zajmujący się kradzieżami samochodów. Prowadzący sprawę prokurator wniósł o przejęcie jej przez Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Lublinie. W prokuraturze tej podjęto jednak zdumiewającą decyzję o odstąpieniu od czynności w tej sprawie. Prokurator apelacyjny w Lublinie polecił jednak wszcząć śledztwo na nowo. Ustalono m.in., że złodzieje samochodów często dzwonili do policjantów z Wydziału Kryminalnego KMP w Lublinie Efektem śledztwa było aresztowanie trzech funkcjonariuszy z sekcji ds. walki z kradzieżami samochodowymi, postawienie zarzutów, a ostatecznie – rozwiązanie sekcji. Kilka tygodni później do ministra sprawiedliwości trafił wniosek o odwołanie z zajmowanych stanowisk dwóch najważniejszych lubelskich prokuratorów: szefa prokuratury okręgowej Cezarego M. i naczelnika Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej Jacka K. Bezpośrednią przyczyną odwołania było odstąpienie od skierowania wniosku o aresztowanie Andrzeja G. (wiceszefa Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta w Lublinie). Dopiero powołanie nowego zespołu śledczego doprowadziło do aresztowania Andrzeja G. Podczas śledztwa wyszło na jaw, że prokurator Ewa Marczewska była nakłaniana przez Andrzeja M. (wpływowego wówczas prokuratora, byłego przewodniczącego sądu dyscyplinarnego dla prokuratorów i naczelnika Wydziału Nadzoru nad Postępowaniem Przygotowawczym Prokuratury Okręgowej w Lublinie) do uchylenia aresztu wobec syna Andrzeja G. Z Andrzejem G., ojcem przestępcy, który brał udział w jednym z głośnych napadów pod Lublinem, łączyły Andrzeja M. interesy. Prokurator M., Andrzej G. i redaktor „Kuriera Lubelskiego”, autor artykułu o bohaterskim komendancie Głowackim, kupili działkę budowlaną w centrum Lublina. Swoją część Andrzej G. odstąpił prokuratorowi Andrzejowi M. Po ujawnieniu tego faktu Andrzej M. zrezygnował z pracy w prokuraturze, zaś Andrzej G. został skazany na karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Ponad prawem Gdy jesienią 2000 r. prokuratorzy z lubelskiej prokuratury okręgowej analizowali nierozwiązane dotychczas śledztwa, ich uwagę zwróciła też sprawa korupcji dwóch lubelskich policjantów. W toku śledztwa ujawniono, że w tej sprawie ważne zeznania złożył Antoni S., członek zorganizowanej grupy przestępczej, a zarazem kandydat na pierwszego w historii III RP świadka koronnego. Niebawem okazało się, że ten świadek złożył zeznania w kilku sprawach, w których prokuratorzy mieli umarzać śledztwa za łapówki. Antoni S. podał szczegółowe informacje o utrudnianiu postępowań przez kilku wpływowych prokuratorów, funkcjonariuszy policji, adwokatów, sędziów i biegłych lekarzy. Ponadto ujawnił tożsamość sprawców kilkudziesięciu ciężkich przestępstw. Akta tych spraw spoczywały w archiwach prokuratury, umorzone z powodu niewykrycia tychże sprawców. W świetle zarządzonych lustracji tych spraw wiarygodność zeznań Antoniego S. nie podlegała dyskusji. Umorzone sprawy badał też wizytator Jacek Radoniewicz (obecnie przewodniczący sądu odwoławczego dla prokuratorów). We wszystkich wypadkach uznał on zeznania świadka za wiarygodne. Zaniedbania, które popełniono, uniemożliwiły jednak wyjaśnienie większości poniechanych spraw Prowadzący sprawę prokuratorzy badali, dlaczego zmarginalizowano tak ważne zeznania świadka. Wyjaśnienie znaleźli w ostatnim protokole zeznań. Wynikało z nich, że gdyby Antoni S. otrzymał status świadka koronnego, doszłoby do kompromitacji nie tylko inspektora Zbigniewa Głowackiego (wówczas już komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie), ale także jego współpracowników. Z zeznań świadka wynikało bowiem, że nie było napadu na anonimową kobietę, w której obronie rzekomo stanął komendant Głowacki. Był natomiast napad na tego policjanta, utrata broni, a potem próby jej odzyskania, zakończone odnalezieniem napastników. Po pertraktacjach zawarto z nimi – według świadka Antoniego S. – „barterową” transakcję: zwrot zrabowanej broni w zamian za bezkarność. Ujawnienie tych faktów przez świadka koronnego oznaczałoby zagrożenie nie tylko dla komendanta, ale i dla całego układu, w którym funkcjonował. Współodpowiedzialni byliby funkcjonariusze i prokuratorzy, którzy sfabrykowali sprawę. Zagrożony układ nie mógł dopuścić, by Antoni S. został świadkiem koronnym. I to się udało. Układ kontratakuje Śledztwo rozpoczęte jesienią 2000 r. przez prokuratorów lubelskiej prokuratury okręgowej i wniosek do ministra sprawiedliwości o odwołanie z zajmowanych stanowisk prokuratorów Cezarego M. i Jacka K. oraz wiele aktów oskarżenia były efektem działań podjętych przez Włodzimierza Blajerskiego, ówczesnego prokuratora apelacyjnego w Lublinie. Na polecenie Blajerskiego wszczęto też śledztwo w sprawie przestępst
Zwyczajny układ Dlaczego w Polsce niezbędna jest lustracja? Bo istnieje coś, co kilkanaście lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wciąż daje siłę przestępczemu układowi wywodzącemu się ze Służby Bezpieczeństwa. I nie są to tylko „haki” wyciągnięte z esbeckich teczek. Są to fałszywe autorytety wylansowane przez bezpiekę i fortuny ludzi, którym agenturalna działalność dała w latach 80. ogromną przewagę nad innymi. Niewinni czarodzieje Latem 1997 r. komendant rejonowy policji w Lublinie inspektor Zbigniew Głowacki podczas przyjęcia dos... rozwiń
Avatar
bz / 21 stycznia 2015 r. o 17:41
Dla przykładu sądzili Niemcy w czasie okupacji drugiej wojny światowej. Na przykład .Listonosz w Lublinie kradł ,Niemcy powiesili go na oczach ludzi których zagonili przy szubienicy.Komuna też karała dla przykładu.Powiesiła dyrektora zakładu mięsnego. Byli policjanci już mają przezsrane,pożyjemy i zobaczymy czy wolnej Polsce jest sprawiedliwości!
Avatar
IWONA / 16 stycznia 2015 r. o 15:10

Grozi im do 15 lat a oni chcą dla siebie tylko po 2? połowę już odsiedzieli i za chwilę znowu wyjadą na ulicę nieoznakowanym samochodem szukać następnych "chętnych" do współpracy? PARANOJA. Powinni ich ukarać dla przykładu, żeby innym się odechciało takiego szukania łatwego dorobienia. Po kilkunastu latach służby mogą już iść na "zasłużoną" emeryturę i jeszcze im źle? I jak tu ufać stróżom prawa? Ludzie za mniejsze przewinienia trafiają za kraty, a oni powinni być przykładem i dlatego uważam, że powinni być przykładnie ukarani.

Avatar
jacek / 15 stycznia 2015 r. o 21:20

dwóch pazernych głupków i jeden kryminałek rolujacy kumpla na kasie to nie zorganizowana grupa przestepcza wiec nie wiem skad takie zagrozenie karą?siedza juz rok czasu wiec przy poddaniu sie karze wplacą grzywne i wyjda na wolność bo połowe wyroku juz beda mieli za soba a wczesniej karani nie byli

Avatar
Karol / 30 kwietnia 2015 r. o 00:24

Michał B to totalny ham nie powinien pracowac w policji

Avatar
mmn / 17 stycznia 2015 r. o 01:21

czy ktoś z was się orientuje w jakich stopniach służyli ?

Avatar
Gość / 27 kwietnia 2018 r. o 10:28
Zwyczajny układ Dlaczego w Polsce niezbędna jest lustracja? Bo istnieje coś, co kilkanaście lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wciąż daje siłę przestępczemu układowi wywodzącemu się ze Służby Bezpieczeństwa. I nie są to tylko „haki” wyciągnięte z esbeckich teczek. Są to fałszywe autorytety wylansowane przez bezpiekę i fortuny ludzi, którym agenturalna działalność dała w latach 80. ogromną przewagę nad innymi. Niewinni czarodzieje Latem 1997 r. komendant rejonowy policji w Lublinie inspektor Zbigniew Głowacki podczas przyjęcia dostał poufną informację, że jest murowanym kandydatem AWS na stanowisko komendanta wojewódzkiego policji. Nim Głowacki dotarł do domu, drogę zastąpiło mu kilku napastników. Następnego dnia lubelska policja rozpoczęła zakrojone na niespotykaną dotychczas skalę poszukiwania sprawców pobicia komendanta. Dwa dni później „Kurier Lubelski” (najbardziej poczytna gazeta w Lublinie) na pierwszej stronie opisał dramatyczną historię napadniętej kobiety, w której obronie stanął znajdujący się przypadkiem w pobliżu komendant lubelskiej policji. Podkreślano bohaterstwo komendanta, który przeciwstawił się przestępcom i w efekcie został dotkliwie pobity. Tę historię wyjaśniają wydarzenia, do jakich doszło trzy lata później. Późną jesienią 2000 r. prokuratorzy Prokuratury Okręgowej w Lublinie zaczęli przeglądać akta niezakończonych dotychczas śledztw. Ustalono, że bezpodstawnie, wbrew zgromadzonemu w tych sprawach materiałowi dowodowemu, umorzono kilka postępowań karnych. Podejrzanymi w tych sprawach było m.in. kilkunastu policjantów i prokuratorów. Zaczęło się od pozornie drobnej sprawy o wyłudzone połączenia z telefonu komórkowego kupionego na podstawie skradzionych dokumentów tożsamości. Analiza billingów połączeń wychodzących z tego telefonu wykazała, że odbiorcami byli prawie wyłącznie funkcjonariusze policji z Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Lublinie, zajmujący się kradzieżami samochodów. Prowadzący sprawę prokurator wniósł o przejęcie jej przez Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Lublinie. W prokuraturze tej podjęto jednak zdumiewającą decyzję o odstąpieniu od czynności w tej sprawie. Prokurator apelacyjny w Lublinie polecił jednak wszcząć śledztwo na nowo. Ustalono m.in., że złodzieje samochodów często dzwonili do policjantów z Wydziału Kryminalnego KMP w Lublinie Efektem śledztwa było aresztowanie trzech funkcjonariuszy z sekcji ds. walki z kradzieżami samochodowymi, postawienie zarzutów, a ostatecznie – rozwiązanie sekcji. Kilka tygodni później do ministra sprawiedliwości trafił wniosek o odwołanie z zajmowanych stanowisk dwóch najważniejszych lubelskich prokuratorów: szefa prokuratury okręgowej Cezarego M. i naczelnika Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej Jacka K. Bezpośrednią przyczyną odwołania było odstąpienie od skierowania wniosku o aresztowanie Andrzeja G. (wiceszefa Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta w Lublinie). Dopiero powołanie nowego zespołu śledczego doprowadziło do aresztowania Andrzeja G. Podczas śledztwa wyszło na jaw, że prokurator Ewa Marczewska była nakłaniana przez Andrzeja M. (wpływowego wówczas prokuratora, byłego przewodniczącego sądu dyscyplinarnego dla prokuratorów i naczelnika Wydziału Nadzoru nad Postępowaniem Przygotowawczym Prokuratury Okręgowej w Lublinie) do uchylenia aresztu wobec syna Andrzeja G. Z Andrzejem G., ojcem przestępcy, który brał udział w jednym z głośnych napadów pod Lublinem, łączyły Andrzeja M. interesy. Prokurator M., Andrzej G. i redaktor „Kuriera Lubelskiego”, autor artykułu o bohaterskim komendancie Głowackim, kupili działkę budowlaną w centrum Lublina. Swoją część Andrzej G. odstąpił prokuratorowi Andrzejowi M. Po ujawnieniu tego faktu Andrzej M. zrezygnował z pracy w prokuraturze, zaś Andrzej G. został skazany na karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Ponad prawem Gdy jesienią 2000 r. prokuratorzy z lubelskiej prokuratury okręgowej analizowali nierozwiązane dotychczas śledztwa, ich uwagę zwróciła też sprawa korupcji dwóch lubelskich policjantów. W toku śledztwa ujawniono, że w tej sprawie ważne zeznania złożył Antoni S., członek zorganizowanej grupy przestępczej, a zarazem kandydat na pierwszego w historii III RP świadka koronnego. Niebawem okazało się, że ten świadek złożył zeznania w kilku sprawach, w których prokuratorzy mieli umarzać śledztwa za łapówki. Antoni S. podał szczegółowe informacje o utrudnianiu postępowań przez kilku wpływowych prokuratorów, funkcjonariuszy policji, adwokatów, sędziów i biegłych lekarzy. Ponadto ujawnił tożsamość sprawców kilkudziesięciu ciężkich przestępstw. Akta tych spraw spoczywały w archiwach prokuratury, umorzone z powodu niewykrycia tychże sprawców. W świetle zarządzonych lustracji tych spraw wiarygodność zeznań Antoniego S. nie podlegała dyskusji. Umorzone sprawy badał też wizytator Jacek Radoniewicz (obecnie przewodniczący sądu odwoławczego dla prokuratorów). We wszystkich wypadkach uznał on zeznania świadka za wiarygodne. Zaniedbania, które popełniono, uniemożliwiły jednak wyjaśnienie większości poniechanych spraw Prowadzący sprawę prokuratorzy badali, dlaczego zmarginalizowano tak ważne zeznania świadka. Wyjaśnienie znaleźli w ostatnim protokole zeznań. Wynikało z nich, że gdyby Antoni S. otrzymał status świadka koronnego, doszłoby do kompromitacji nie tylko inspektora Zbigniewa Głowackiego (wówczas już komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie), ale także jego współpracowników. Z zeznań świadka wynikało bowiem, że nie było napadu na anonimową kobietę, w której obronie rzekomo stanął komendant Głowacki. Był natomiast napad na tego policjanta, utrata broni, a potem próby jej odzyskania, zakończone odnalezieniem napastników. Po pertraktacjach zawarto z nimi – według świadka Antoniego S. – „barterową” transakcję: zwrot zrabowanej broni w zamian za bezkarność. Ujawnienie tych faktów przez świadka koronnego oznaczałoby zagrożenie nie tylko dla komendanta, ale i dla całego układu, w którym funkcjonował. Współodpowiedzialni byliby funkcjonariusze i prokuratorzy, którzy sfabrykowali sprawę. Zagrożony układ nie mógł dopuścić, by Antoni S. został świadkiem koronnym. I to się udało. Układ kontratakuje Śledztwo rozpoczęte jesienią 2000 r. przez prokuratorów lubelskiej prokuratury okręgowej i wniosek do ministra sprawiedliwości o odwołanie z zajmowanych stanowisk prokuratorów Cezarego M. i Jacka K. oraz wiele aktów oskarżenia były efektem działań podjętych przez Włodzimierza Blajerskiego, ówczesnego prokuratora apelacyjnego w Lublinie. Na polecenie Blajerskiego wszczęto też śledztwo w sprawie przestępst
Zwyczajny układ Dlaczego w Polsce niezbędna jest lustracja? Bo istnieje coś, co kilkanaście lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wciąż daje siłę przestępczemu układowi wywodzącemu się ze Służby Bezpieczeństwa. I nie są to tylko „haki” wyciągnięte z esbeckich teczek. Są to fałszywe autorytety wylansowane przez bezpiekę i fortuny ludzi, którym agenturalna działalność dała w latach 80. ogromną przewagę nad innymi. Niewinni czarodzieje Latem 1997 r. komendant rejonowy policji w Lublinie inspektor Zbigniew Głowacki podczas przyjęcia dos... rozwiń
Avatar
Karol / 30 kwietnia 2015 r. o 00:24

Michał B to totalny ham nie powinien pracowac w policji

Avatar
bz / 21 stycznia 2015 r. o 17:41
Dla przykładu sądzili Niemcy w czasie okupacji drugiej wojny światowej. Na przykład .Listonosz w Lublinie kradł ,Niemcy powiesili go na oczach ludzi których zagonili przy szubienicy.Komuna też karała dla przykładu.Powiesiła dyrektora zakładu mięsnego. Byli policjanci już mają przezsrane,pożyjemy i zobaczymy czy wolnej Polsce jest sprawiedliwości!
Avatar
mmn / 17 stycznia 2015 r. o 01:21

czy ktoś z was się orientuje w jakich stopniach służyli ?

Avatar
IWONA / 16 stycznia 2015 r. o 15:10

Grozi im do 15 lat a oni chcą dla siebie tylko po 2? połowę już odsiedzieli i za chwilę znowu wyjadą na ulicę nieoznakowanym samochodem szukać następnych "chętnych" do współpracy? PARANOJA. Powinni ich ukarać dla przykładu, żeby innym się odechciało takiego szukania łatwego dorobienia. Po kilkunastu latach służby mogą już iść na "zasłużoną" emeryturę i jeszcze im źle? I jak tu ufać stróżom prawa? Ludzie za mniejsze przewinienia trafiają za kraty, a oni powinni być przykładem i dlatego uważam, że powinni być przykładnie ukarani.

Avatar
jacek / 15 stycznia 2015 r. o 21:20

dwóch pazernych głupków i jeden kryminałek rolujacy kumpla na kasie to nie zorganizowana grupa przestepcza wiec nie wiem skad takie zagrozenie karą?siedza juz rok czasu wiec przy poddaniu sie karze wplacą grzywne i wyjda na wolność bo połowe wyroku juz beda mieli za soba a wczesniej karani nie byli

Zobacz wszystkie komentarze 6

Skomentuj

Aby napisać komentarz, należy się zalogować:

Nie publikujemy nic na Twojej tablicy na Facebooku oraz nikomu nie udostępniamy Twoich danych osobistych.
Podczas pierwszego logowania zostaniesz poproszony o wybór swojej nazwy użytkownika.

Twój komentarz został dodany

Pozostałe informacje

Kryształ lepszy od Gromu, a Stal Kraśnik od Gryfa i pozostałe wyniki grupy drugiej Hummel IV ligi

Kryształ lepszy od Gromu, a Stal Kraśnik od Gryfa i pozostałe wyniki grupy drugiej Hummel IV ligi

Ważna wygrana zespołu z Werbkowic. Piłkarze Piotra Welcza pokonali u siebie Grom Różaniec 4:1 i wskoczyli na ósme miejsce.

Opolanin – Motor II 3:2 i reszta wyników grupy pierwszej Hummel IV ligi

Opolanin – Motor II 3:2 i reszta wyników grupy pierwszej Hummel IV ligi

Po sensacyjnej porażce na inaugurację wiosny w Hannie, tym razem piłkarze Opolanina pokazali się z dużo lepszej strony. Podopieczni Daniela Koczona ograli u siebie rezerwy Motoru Lublin 3:2.

PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski – Polski Cukier AZS UMCS Lublin 83:58

PolskaStrefaInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski – Polski Cukier AZS UMCS Lublin 83:58

Polski Cukier AZS UMCS Lublin wyraźnie gorszy od PolskiejStrefyInwestycji Enea Gorzów Wielkopolski. Mimo porażki podopieczne Krzysztofa Szewczyka wciąż są w dobrej sytuacji w kontekście walki o awans do finału

Co zrobią radni prezydenta Żuka? PiS zgłosił uchwałę broniącą Jana Pawła II

Co zrobią radni prezydenta Żuka? PiS zgłosił uchwałę broniącą Jana Pawła II

Stanowisko w obronie „dobrego imienia i pamięci” Jana Pawła II trafi pod obrady podczas czwartkowej sesji lubelskiej Rady Miasta. W projekcie złożonym przez radnych PiS jest mowa o potępieniu „haniebnych ataków, mających zniszczyć autorytet i wypaczyć pamięć” o papieżu.

Całe życie w telefonie, czyli „Czarne skrzynki” w Zamojskim Domu Kultury
5 kwietnia 2023, 18:00

Całe życie w telefonie, czyli „Czarne skrzynki” w Zamojskim Domu Kultury

Premiera już niebawem. Wejściówki są do wzięcia za darmo. Wystarczy się po nie zgłosić, a później obejrzeć premierę spektaklu „Czarne skrzynki” przygotowanego przez młodzieżową grupę teatralną „Drobiazg” działającą w Zamojskim Domu Kultury.

Sokół Konopnica – Wisła Grupa Azoty II Puławy 1:1. Wyniki lubelskiej klasy okręgowej [zdjęcia]
galeria

Sokół Konopnica – Wisła Grupa Azoty II Puławy 1:1. Wyniki lubelskiej klasy okręgowej [zdjęcia]

Lubelska klasa okręgowa Sokół Konopnica został w zimie solidnie wzmocniony. Być może te ruchy transferowe pozwoliły podopiecznym Tomasza Prasnala zremisować z Wisłą Grupa Azoty II Puławy

Po czterech latach SPAM wraca do Chatki Żaka

Po czterech latach SPAM wraca do Chatki Żaka

Już w najbliższy piątek, 31 marca, w Chatce Żaka rozpocznie się XIII Studencki Przegląd Alternatywnej Muzyki. Ostatni raz SPAM odbył się w 2019 roku.

Orion Niedrzwica – KS Cisowianka Drzewce 0:8. Zostało im 14 kroków

Orion Niedrzwica – KS Cisowianka Drzewce 0:8. Zostało im 14 kroków

KS Cisowianka Drzewce na inaugurację rundy wiosennej rozbił Orion Niedrzwica aż 8:0. Podopieczni Łukasza Gizy zaaplikowali ekipie Jacka Paździora w tym sezonie już 13 goli

Zaczął się czas wielkanocnych kiermaszów. Tak wyglądał ten w Galerii Olimp. Zdjęcia
galeria

Zaczął się czas wielkanocnych kiermaszów. Tak wyglądał ten w Galerii Olimp. Zdjęcia

Przygotowania do Świąt Wielkanocnych już się powoli zaczynają. To także czas, kiedy są organizowane kiermasze. Można na nich kupić nie tylko wypieki czy wędliny, ale także ozdoby świąteczne. Tak było np. podczas weekendowego kiermaszu społecznego w Galerii Olimp.

Zmarł prof. Witold Matwiejczyk z KUL

Zmarł prof. Witold Matwiejczyk z KUL

Informację o śmierci naukowca podał Instytut Historii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

W Białej Podlaskiej stanie replika samolotu. To wspomnienie po fabryce
Magazyn

W Białej Podlaskiej stanie replika samolotu. To wspomnienie po fabryce

Chociaż istniała tylko 16 lat, to była jedną z najnowocześniejszych fabryk okresu dwudziestolecia międzywojennego w Polsce. Mowa o Podlaskiej Wytwórni Samolotów. Dziś w Białej Podlaskiej śladów materialnych po niej już nie ma, ale o lotnicze tradycje dba miejscowy oddział Stowarzyszenia Seniorów Lotnictwa Wojskowego.

Stomil Olsztyn – Motor Lublin 2:1. Pierwsza porażka od października

Stomil Olsztyn – Motor Lublin 2:1. Pierwsza porażka od października

Stomil przerwał świetną passę Motoru. Piłkarze z Olsztyna wygrali niedzielne spotkanie 2:1. Dla gości to była dopiero druga ligowa porażka pod wodzą Goncalo Feio. Ta pierwsza miała miejsce 29 października, kiedy lublinianie przegrali u siebie z Polonią Warszawa 0:1.

Piotr Wysocki: W "Popiołach" umarłem, w "Czterech Pancernych" dostałem trzy kule przez pierś

Piotr Wysocki: W "Popiołach" umarłem, w "Czterech Pancernych" dostałem trzy kule przez pierś

Piotr Wysocki. Niezapomniany książę Jan Gintułt w „Popiołach”. Polski aktor filmowy, teatralny i telewizyjny. 50 lat na scenie i 80 lat w życiu. Legenda Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie. Ojciec Piotra Wysockiego, perkusisty zespołów Kobranocka i Atrakcyjny Kazimierz. Wciąż zakochany w życiu. W ostatnim spektaklu sezonu „Amadeusz” Petera Shaffera ze sceny nie mówi ani słowa. A jednak przez publiczność przechodzi prąd.

Dyrektor szpitala wspomina Covid-19: W ciągu pierwszego tygodnia odeszło z pracy ok. 400 osób
magazyn

Dyrektor szpitala wspomina Covid-19: W ciągu pierwszego tygodnia odeszło z pracy ok. 400 osób

Podczas pierwszej fali ustawiały się do nas kolejki karetek. Stało ich po 7-10 z całego województwa, Tomaszów Lubelski, Hrubieszów itd. Przywozili nam pacjentów z temperaturą powyżej 38 stopni. Wtedy na wynik testu czekało się 3-4 dni - rozmowa z Piotrem Rybakiem, dyrektorem szpitala specjalistycznego w Puławach.

Chodzi o jedno: skuteczniej przekazać swoje geny

Chodzi o jedno: skuteczniej przekazać swoje geny

Selekcja naturalna poradzi sobie z niską dzietnością. Nawet jeśli niewielka część kobiet zdecyduje się na posiadanie dzieci, to będzie to oznaczać, że w puli genowej pozostaną osoby o silnej potrzebie posiadania potomstwa. W konsekwencji może dojść do zmiany trendu – mówi prof. Bogusław Pawłowski z Uniwersytetu Wrocławskiego.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium

Komunikaty