We wtorek miasto wybrało firmę, która przebuduje skrzyżowanie al. Solidarności z al. Sikorskiego i ul. Ducha. Prace mają się zakończyć najpóźniej w październiku 2017 r. Wykona je najtańsza z chętnych firm – warszawska spółka SKANSKA. Dostanie za to 65,9 mln zł
O zlecenie starało się osiem firm i to zaoferowane przez nie ceny zdecydowały o wyniku przetargu. Wynik mogą jeszcze zaskarżyć ci, którzy przegrali, mają na to 10 dni. Te dni nerwowo odlicza Zarząd Dróg i Mostów, bo każde odwołanie sprawia, że wybór wykonawcy później stanie się prawomocny, później podpisana zostanie umowa, a robotnicy później zaczną to, z czym muszą się wyjątkowo spieszyć, czyli wycinkę drzew.
Do usunięcia jest ich 1700 i trzeba to zrobić do końca lutego, nim zacznie się sezon lęgowy ptaków. Jeśli ten wyścig z czasem miasto przegra, wtedy nierealny stanie się termin wyznaczony na zakończenie prac, czyli październik 2017 r.
Co się zmieni?
Czasu tylko pozornie jest sporo, bo dużo też trzeba zrobić. Zbudowane mają być estakady, na które wyniesione zostaną jezdnie al. Solidarności dla jadących przez skrzyżowanie na wprost. Pod estakadami trzeba urządzić skrzyżowanie z wyspą centralną i sygnalizacją. Ulica Północna musi być przesunięta tak, by biegła skrajem górek czechowskich i znacznie wyżej niż teraz wpadała w ul. Ducha, zaś ul. Ducha będzie poszerzona do tego stopnia, że stacja trafo znajdzie się między jej jezdniami. W projekcie jest też kładka, po której piesi będą mogli przejść nad al. Solidarności w rejonie ul. Kosmowskiej i Puławskiej.
Wszystkie roboty mają być prowadzone w taki sposób, by jak najmniejsze były utrudnienia dla kierowców. A i tak będą spore, bo jezdnie będą bardzo mocno zwężane. Mało tego, nie jest wykluczone, że na pewien czas skrzyżowanie trzeba będzie całkowicie zamknąć dla ruchu kołowego.
Lublin czeka na dotację
Inwestycja będzie kosztować znacznie mniej, niż spodziewało się miasto. Ratusz liczył się z wydatkiem nawet 80 milionów zł, ale najtańsza oferta opiewa na 65,9 mln złotych. Przetarg jest dość specyficzny, bo jego zwycięzca będzie musiał niejako skredytować prace. Mówiąc wprost: w tym roku może liczyć na najwyżej 20 milionów zł od miasta, ale wykonać ma prace o większej wartości.
Zapłatę za nie dostanie w przyszłym roku, co jest spowodowane tym, że Ratusz wciąż czeka na unijną dotację.