Po długiej dyskusji Rada Miasta przyjęła Strategię Rozwoju Kultury Lublina na lata 2013-20.
– Ani razu nie pojawia się słowo "chrześcijaństwo”, "Kościół”. Używane są słowa zastępcze, jak "pamięć”, "pamiętanie” i tym podobne – wytyka Tomasz Pitucha, miejski radny PiS. – Nie znalazłem też podkreślenia roli 100-letniej historii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego – podkreślał tymczasem radny Pitucha.
Zaproponował, by odesłać projekt do komisji ds. kultury i powołać ekspertów. – Komisja kultury pozytywnie zaopiniowała strategię – podkreślał Krzysztof Żuk, prezydent miasta. Radni odrzucili wniosek Pituchy i postanowili dalej dyskutować nad projektem.
Od cytatu z Unii Horodelskiej (1413 r.) zaczął swoje wystąpienie inny radny PiS, Dariusz Jezior. – Ja już nie chcę cytować odniesienia do Pana Boga w tekście Unii Lubelskiej – dodał Jezior. – Chciałem pokazać, jaką troską w przeszłości wykazywali się wielcy Polacy i wielcy lublinianie dbając nie tylko o doczesne pożytki, ale i o zbawienie nasze – wyjaśniał radny. Chciał też, by zamiast wzmianki o "nazistowskim obozie koncentracyjnym” była mowa o "niemieckim nazistowskim obozie koncentracyjnym”.
Do głosowania nad wspomnianymi poprawkami nie doszło, prezydent sam wprowadził je (z wyjątkiem tej o herbie) do dokumentu, ale wzmiankę o Dekalogu uzupełnił sformułowaniem, że jest to "zbiór praw szanowanych i uznawanych w wielu religiach”. Dokument ostatecznie został zatwierdzony przez Radę Miasta bez głosu sprzeciwu.