Każdy strażak musi mieć przynajmniej średnie wykształcenie. Jednak w Gdyni kilku zamiast się uczyć, zdobyło „lewe” świadectwa maturalne. Sprawa się wydała i teraz komendanci wojewódzcy przejrzą dokumenty swoich ludzi.
W Lublinie sprawdzanie świadectw trwa już od czterech dni. – Taka była decyzja komendanta głównego – mówi Ryszard Starko, rzecznik komendanta wojewódzkiego PSP w Lublinie. – Mamy ponad półtora tysiąca ludzi i wszyscy zostaną sprawdzeni. Przez nasz wydział kadr i komendantów powiatowych.
Kontrola dotyczy przede wszystkim pracowników PSP, którzy do służby trafili przed 1992 rokiem. Wtedy średnie wykształcenie nie było wymagane, a zawodowymi strażakami często zostawali ludzie, którzy do straży szli w ramach służby zastępczej.
Tymczasem od 1992 roku każdy strażak musi mieć maturę. – Podnosimy kwalifikacje.
My nie tylko gasimy pożary, ale uczestniczymy w ratownictwie drogowym i chemicznym. Mamy ekipy specjalistyczne i płetwonurków – tłumaczą strażacy. – Dlatego musimy być wykształceni.
– Obecnie strażakiem można zostać tylko po jednej z trzech szkół aspiranckich lub po Szkole Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie – dodaje Starko. A tu wykształcenie kandydatów jest kontrolowane przed przyjęciem.
Kontrola zakończy się jeszcze w lutym.
Na razie nie znaleziono żadnych oszustów, a większość strażaków nawet nie wie, że taka kontrola ma miejsce. Gdyby jednak kogoś złapano, to kara będzie jedna: dyscyplinarne zwolnienie ze służby i pozbawienie prawa do świadczeń emerytalnych.