Sprawa Mateusza M., skazanego za udział w strzelaninie w gm. Dębowa Kłoda wraca do Sądu Okręgowego. To wynik apelacji, wniesionej przez obrońców. Możliwe więc, że wyrok 13 lat więzienia zostanie złagodzony.
Z ustaleń sądu wynika, że kiedy Mateusz M. zapakował narkotyki do swojego samochodu, nie sięgnął po gotówkę, a po pistolet. Strzelił pięć razy, a trzy razy trafił Michała B. Ranny mężczyzna i jego kompan zdołali uciec. Mateusz M. niebawem trafił za kraty. W wyniku odniesionych ran, Michał B. ma niedowład lewej ręki. Broni z której strzelał Mateusz M. nigdy nie odnaleziono.
W lutym mężczyzna został skazany za usiłowanie zabójstwa i handel narkotykami. Zdaniem Sądu Okręgowego o tym, że mężczyzna próbował zamordować świadczyło jego zachowanie, w tym liczba i kierunek strzałów. Mateusz M. usłyszał wyrok 13 lat więzienia. Musi też zapłacić 30 tys. zł na rzecz postrzelonego mężczyzny.
Obrońcy Mateusza M. nie zgodzili się z wymierzoną karą. Dzisiaj Sąd Apelacyjny w Lublinie uchylił wyrok Sądu Okręgowego w tej sprawie i skierował ją do ponownego rozpoznania.
- Nie wszystkie okoliczności sprawy zostały należycie rozważone - wyjaśnia sędzia Cezary Wójcik, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Lublinie. - Odwołanie wskazywało na możliwość przypisania Mateuszowi M. innego czynu niż faktycznie popełnił. Sąd Okręgowy nie wziął pod uwagę pewnych okoliczności, ustalonych w postępowaniu.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego nie jest pewne, czy mężczyzna rzeczywiście chciał zabić, czy też tylko napaść i okraść sprzedawcę narkotyków. W takiej sytuacji powinien być sądzony za tzw. kradzież rozbójniczą lub oszustwo. Grozi za to odpowiednio do 10 lub do 8 lat więzienia.