Nawet do końca tygodnia mogą potrwać problemy na skrzyżowaniu ul. Choiny z ul. Zelwerowicza i ul. Wojtasa, gdzie po zmianie pierwszeństwa dochodzi do wypadków, gdy nie działają światła.
O kłopotach na tym skrzyżowaniu pisaliśmy w zeszłym tygodniu po skargach kierowców na wadliwe światła. Według wcześniejszych zapewnień sygnalizacja w tym miejscu miała przez pół roku działać w trybie kolorowym zarówno w dzień, jak i w nocy. Miało to wymusić na kierowcach przestrzeganie zmienionego oznakowania. Zmiana nie jest błaha, bo polega na całkowitym odwróceniu pierwszeństwa: ul. Choiny straciła je, stając się drogą podporządkowaną względem ciągu ulic Wojtasa-Zelwerowicza.
Światła działają tu niestety "w kratkę” i niemal za każdym razem, gdy przełączają się w "tryb migający pomarańczowy” dochodzi tu do stłuczek.
Winni są kierowcy, którzy jadąc ul. Choiny ignorują znaki i zachowują się tak, jakby nadal mieli pierwszeństwo, ale cierpią na tym również ci jadący prawidłowo. Powodem awarii mogą być błędy wykryte przez miasto, które wykonawca sygnalizacji musi usunąć, by miasto uznało prace za wykonane należycie. Rozpoczęcie takich napraw było zapowiadane przez Ratusz na zeszłą środę. Ale sygnalizacja jak szwankowała, tak szwankuje nadal.
W weekend było to przyczyną kolejnego wypadku (na zdjęciu): kierowca jadący od strony Jakubowic uderzył w auto wyjeżdżające z ul. Wojtasa. Do szpitala przewieziono jedną osobę, kilka dni wcześniej również doszło tu do wypadku, w którym jedna osoba odniosła obrażenia.
Okazuje się, że problemów z tą sygnalizacją jest więcej, a co gorsza, nie wszystkie są zidentyfikowane. - Przerwy w działaniu sygnalizacji najprawdopodobniej powoduje jakieś zwarcie, które wykonawca stara się zlokalizować i usunąć - informuje Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. - Deklaruje on, że usunie awarie, a także wskazane podczas odbiorów usterki do końca tego tygodnia.