Krzysztof Żuk włączył się wczoraj do walki o stanowisko przewodniczącego Platformy Obywatelskiej w regionie. Rywalami prezydenta Lublina będą posłanka Joanna Mucha i wicemarszałek województwa Krzysztof Grabczuk
– Ta decyzja nie jest skierowana ani przeciwko komuś, ani za kimś. Ta decyzja jest podyktowana generalnie racjonalnością polityczną, którą się tutaj kieruję. Mianowicie po wyborach trzeba mieć stabilną większość, aby móc realizować strategię rozwoju Lublina, ale też innych samorządów w regionie – tłumaczy swój start w wyborach Krzysztof Żuk.
W oświadczeniu, które zaprezentował podczas wczorajszej sesji Rady Miasta wyjaśniał m.in., że chce mieć wpływ na kształt list w wyborach samorządowych, aby „odpowiedzialnie promować mieszkańcom wybór ludzi, którym można zaufać”.
O kandydaturze Żuka w kuluarach mówiło się od dłuższego czasu. Partyjni działacze w nieoficjalnych rozmowach przyznawali jednak, że może być trudno namówić go do startu. Takie obawy wydawały się słuszne biorąc pod uwagę fakt, że trzy lata temu zrezygnował on z funkcji wiceprzewodniczącego regionu, tłumacząc to chęcią skupienia się na sprawach miasta.
– Krzysztof Żuk byłby fenomenalnym przewodniczącym. Ale nie sądzę, żeby on sam tego chciał. Objęcie tego stanowiska mogłoby zawężyć jego elektorat w przyszłorocznych wyborach samorządowych – mówiła nam kilka tygodni temu posłanka Joanna Mucha. Wkrótce sama ogłosiła, że będzie ubiegać się o przywództwo w regionie. Dziś tę deklarację podtrzymuje.
– We trójkę zdecydowaliśmy, że zarejestrujemy nasze kandydatury – mówi posłanka. Mówiąc o „trójce” ma na myśli także wicemarszałka Krzysztofa Grabczuka, który również zapowiedział start w wyborach.
Wczoraj dokonał oficjalnego zgłoszenia.
– Sam podpisałem się na listach poparcia zarówno Joanny Muchy, jak i Krzysztofa Żuka. Tak jak w sporcie po skończonej walce zaczyna się okres przygotowań, tak myślę, że i my po tej rywalizacji będziemy współpracować. Nie wyobrażam sobie tego inaczej. To, że Platforma ma silnych i dobrych ludzi, którzy chcą ubiegać się o stanowisko przewodniczącego pokazuje, że mamy potencjał – tłumaczy Grabczuk.
Nieoficjalnie mówi się, że po dokonaniu zgłoszeń lista kandydatów może się uszczuplić. Niewykluczone, że Żuk uzyska poparcie któregoś z kontrkandydatów. – Będziemy rozmawiać. Na tym etapie niczego nie można wykluczyć – zastrzega Joanna Mucha.
Sonda: Kto powinien zostać szefem lubelskiej Platformy Obywatelskiej?
O reelekcję nie będzie ubiegał się obecny szef partyjnych struktur w regionie Włodzimierz Karpiński. Z decyzją w tej sprawie długo zwlekał, a ostatecznie w środę wieczorem to on zgłosił kandydaturę Krzysztofa Żuka.
Odpowiedzi na pytanie o start w wyborach unikał także wymieniany wśród potencjalnych kandydatów poseł Wojciech Wilk. – Nie będę kandydował, bo popieram prezydenta Krzysztofa Żuka. Uważam, że będzie to najlepszy przewodniczący Platformy w regionie – mówi nam teraz parlamentarzysta.
Nieoficjalnie mówiono także o byłym szefie lubelskich struktur, pośle Stanisławie Żmijanie. – Nie zamierzałem i nie zamierzam kandydować. W wyborach będę wspierał Krzysztofa Grabczuka – mówi nam poseł z Międzyrzeca Podlaskiego.
Wewnętrzne wybory szefów PO w regionie i poszczególnych powiatach odbędą się 2 grudnia. Głosować będzie mógł każdy członek ugrupowania, który najpóźniej do końca przyszłego tygodnia opłaci składki członkowskie. Według szacunków w całym województwie uprawnionych do głosowania może być ok. 1000 osób.
Prof. Andrzej Podraza, politolog z KUL
Decyzja Krzysztofa Żuka jest zaskakująca. Bycie prezydentem dużego miasta jest wymagającą pracą i łączenie tych dwóch funkcji może okazać się trudne. Ale zapewne jest to element wewnętrznej walki pomiędzy różnymi opcjami w lubelskiej Platformie. Wydaje mi się jednak, że to nie jest dobre rozwiązanie z punktu widzenia interesów miasta. Wiadomo, że prezydent Żuk jest związany z PO, ale powinien dążyć do tego, aby mieć poparcie osób spoza partii. Jeżeli byłby tak mocno z nią kojarzony, mogłoby to być w dużej mierze utrudnione.