W nowych butach bardzo ważna jest "wsuwalność”. Chodzi o to, żeby buty jak najszybciej założyć i zasznurować. Im szybciej, tym lepiej. Bo nigdy nie wiadomo, kiedy coś wybuchnie i trzeba będzie ruszać do akcji.
Do zakładu wróciło właśnie kilka par starego typu butów. Zdarta podeszwa i nieokreślony piaskowy kolor. Buty były podobno oliwkowe. Obok stoją buty nowego typu, które również spędziły pół roku na irackich pustyniach: wzór na podeszwie prawie nienaruszony, kolor zbliżony do właściwego. Prezentują się dużo lepiej.
Podeszwy wykonuje się teraz metodą wtrysku poliuretanowego. Robi to maszyna sprzężona z robotami i komputerem. - Jest bardzo dokładna i droga, bo kosztuje ok. 3,5 miliona złotych - dodaje W. Boryca.
Nowe buty były testowane w Iraku przez 300 żołnierzy. Wszystkie okazały się bardzo dobre. Nie stwierdzono żadnych wad. Buty były też testowane w laboratorium Protektora. - Przy produkcji butów wojskowych współpracujemy też z jednostkami wojskowymi, najczęściej komandosami z Lublińca - podkreśla Boryca. - Podobnie było i tym razem. Komandosi biegali w nich na okrągło.
Protektor jest już gotowy do produkcji nowych butów. Trwa dopinanie formalności i finalizowanie procedur przetargowych. - Druga zmiana polskiego kontyngentu, która niebawem wyruszy do Iraku, pojedzie w naszych butach - zaznacza W. Boryca.
Nowe buty dostanie każdy żołnierz i na pewno starczą mu na półroczną misję. Potem dostanie je na własność.
Czy dzięki wojskowym zakupom Protektor zwiększy zatrudnienie? - Raczej nie, ponieważ te buty to ledwie 5 proc. obuwia zamawianego u nas przez wojsko - tłumaczy Boryca. - Jest jednak szansa, że uda nam się obuć żołnierzy z innych krajów, choć to bardzo trudna sprawa.
Identyczne buty można będzie również kupić w przyzakładowym sklepie Protektora. Cena: około 160 zł.