15 lat więzienia. Taki wyrok usłyszała Bożena C., oskarżona o zamordowanie właściciela restauracji nad Jeziorem Białym. Prokuratura domagała się znacznie surowszej kary. Można więc spodziewać się apelacji.
- Uzasadnienie właśnie do nas dotarło - mówi Justyna Rutkowska-Skowronek, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin Południe. - Zapoznajemy się z tym materiałem. Decyzja o ewentualnym zaskarżeniu wyroku zapadnie do 11 września.
25-letnia Bożena C. odpowiadała za zbrodnię z maja 2011. Wówczas, w domu przy ul. Junoszy w Lublinie odkryto ciało Jerzego K. Zwłoki niekompletnie ubranego 74-latka znalazł syn ofiary. Podejrzaną zatrzymano następnego dnia.
Śledczy ustalili, że zabity mężczyzna i morderczyni znali się od dłuższego czasu. Jerzy K. szukał kelnerek do swojej restauracji w Okunince. Na ogłoszenie odpowiedziała 22-letnia wówczas Bożena C. Nie pracowała długo. Przedsiębiorca szybko ją zwolnił i w zamian zaproponował seks za pieniądze. Za każde spotkanie dziewczyna inkasowała 500 - 600 zł.
Po raz ostatni para spotkała się w maju 2011 roku. Jerzy K. odebrał kochankę z dworca PKS i zawiózł do swojego domu przy ul. Junoszy. Wynajmował tam pokoje studentom, ale pomieszczenie na piętrze było wolne.
Para wypiła trochę wódki. Nagle kochanka zarzuciła Jerzemu K. na szyję sznurek od rolety. Zaciskała go tak długo, aż mężczyzna padł nieprzytomny. Potem upewniła się, że Jerzy K. nie oddycha i spokojnie przeszukała mieszkanie. Zabrała biżuterię jego żony, dokumenty i kluczyki do stojącego na podjeździe mercedesa.
Po godz. 19.30, wynajmujący pokoje studenci widzieli, jak wychodzi z domu i odjeżdża samochodem Jerzego K. Policjanci namierzyli samochód następnego dnia, przed hotelem Izabella w Puławach. W jednym z pokoi zastali Bożenę C. i jej chłopaka Bartłomieja.
Kiedy policjanci nakryli parę w hotelu, Bożena C. miała przy sobie fałszywą umowę sprzedaży mercedesa, datowaną na dzień przed zbrodnią. Jej torebka pełna była wezwań do zapłaty od różnych instytucji finansowych.
Kobieta tylko częściowo przyznała się do zarzutów kradzieży i usiłowania zabójstwa. W czasie śledztwa tłumaczyła, że Jerzy K. ją napastował. Wtedy miała zacisnąć mu na szyi sznurek, ukraść kosztowności i wyjść. Kobieta próbowała przekonać prokuratora, że działała w afekcie. Dowody nie pozostawiły jednak wątpliwości, że Bożena C. planowała zabójstwo swojego kochanka.