Aż 17 zapisów uznanych przez sąd za nielegalne, znalazło się we wzorcach umów, które podsuwało do podpisu swoim klientom lubelskie biuro podróży Beatur Polska. Sprawę ujawnił Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).
UOKiK zakwestionował też punkt dotyczący nieterminowej wpłaty ceny za wycieczkę. Z umowy wynikało, że spóźniona zapłata jest jednoznaczna z tym, że klient rezygnuje z podróży z własnej winy. – Tymczasem należy się z klientem skontaktować i zapytać, co jest przyczyną opóźnienia. Może się przecież okazać, że nagle trafił do szpitala – mówi Ewa Wiszniowska, dyrektor lubelskiej delegatury UOKiK.
Umowy przewidywały też, że rezygnacja z wycieczki może klienta sporo kosztować. W każdym przypadku musi zapłacić 100 złotych kary. Ale to nie wszystko. W zależności od czasu, kiedy klient zrezygnował z podróży, biuro potrącało od 20 do 60 proc. ceny wycieczki. – Przedsiębiorca może potrącać kwoty jedynie w wysokości kosztów, które faktycznie poniósł – podkreśla Wiszniowska.
Podobnie powinno być w sytuacji, gdy klient nigdzie nie pojedzie, bo nie wypuszczą go służby graniczne danego kraju. Tymczasem umowa przewidywała, że nie dostanie ani grosza.
UOKiK już zapowiada, że naliczy spółce Beatur Polska karę za takie praktyki. Zgodnie z prawem może ona sięgnąć 10 proc. ubiegłorocznych przychodów przedsiębiorcy.
Szefowa biura Beata Smoleń nie chciała z nami rozmawiać. Odesłała nas do swojego prawnika. – Od lutego zaprzestaliśmy stosowania kwestionowanych zapisów w umowach – informuje Łukasz Kuzioła, prawnik Beturu.
BEATUR POLSKA
To jedno z najbardziej znanych lubelskich biur podróży. Do Centralnej Ewidencji Organizatorów Turystyki i Pośredników Turystycznych wpisane zostało w kwietniu 2004 r. Oferuje m.in. wyjazdy do Bułgarii Włoch, Chorwacji, Hiszpanii, Grecji, Cypru oraz krajowe.