Publicznymi pieniędzmi zapłacono za opracowanie częściowo przepisane z rządowego dokumentu, niewykonane prace i paliwo do samochodu, który nie jeździł. To niektóre z nieprawidłowości znalezionych przez kontrolerów wojewody.
Wynagrodzenia za prace zlecone wypłacano w LCZP jeszcze przed zakończeniem tych zadań. Rachunki przyjmowano bez sprawdzenia czy dane zawarte w dokumentach są prawdziwe. Wreszcie, według kontrolerów, wszystkie umowy-zlecenia zawarte w latach 2004–2006 nie były zasadne z punktu widzenia zadań centrum. W dodatku profesor Leszek Wdowiak z Akademii Medycznej przekazał centrum opracowanie dotyczące projektu pewnej rządowej ustawy, które w dużej części jest przepisanym uzasadnieniem projektu.
Inna sprawa to rozliczenie za benzynę wlewaną do służbowego fiata. Nieprawidłowo ustalono normy zużycia paliwa. Brakowało informacji, dlaczego w niektórych miesiącach zużyto więcej paliwa. Jeden z przykładów bałaganu: w karcie drogowej wpisano zatankowanie 11 litrów paliwa, choć tego dnia samochód cały dzień stał pod centrum. Innym razem samochód przejechał po Lublinie w godzinach pracy aż 48 jazdy. Kontrolerzy sugerują również, że dyrektor centrum Anna Jabłońska-
Chmielewska mogła wykorzystywać auto do celów pozasłużbowych.
– Poprosimy rektora AM o weryfikację opracowania złożonego przez profesora Wdowiaka oraz nakazaliśmy rzetelnie ustalić normy zużycia paliwa w służbowym samochodzie – wymienia niektóre zalecenia pokontrolne Piotr Kowalczyk, rzecznik wojewody.
Kontrolerzy mieli także zastrzeżenia do sposobu przyznawania nagród. W LCZP wystarczyło np. „aktywne podejście do powierzonych zadań”, „dyspozycyjność” czy „kultura osobista i przestrzeganie zasad koleżeńskich”. Niemal połowa pieniędzy z puli trafiła do pani dyrektor i jej dwóch najbliższych współpracowników.
Dyrektor Anna Jabłońska-Chmielewska nie chciała rozmawiać telefonicznie o sprawie. Stwierdziła tylko, że nie zgadza się z zarzutami. Nie widziała też protokołu pokontrolnego i nie mogła wnieść swoich zastrzeżeń.
Najprawdopodobniej dostanie wypowiedzenie, kiedy wróci do pracy z przedłużonego
do 10 kwietnia zwolnienia lekarskiego. To efekt kontroli i związków z SLD.