W dawnej sali ćwiczeń stoi ołtarz. Ksiądz przygotowuje się do mszy w byłym pokoju nauczycielskim. W Janówku koło Mełgwi w budynku po zamkniętej szkole funkcjonuje kaplica. Dbają o nią parafianie. W Lubelskiem podobnych miejsc do zagospodarowania z roku na rok przybywa. Bo dzieci jest mniej.
– Kiedyś, jeszcze za poprzedniego proboszcza, to i odpust mieliśmy w Janówku – wspomina jedna z mieszkanek. – Niedzielne msze rozpoczynają się o godz. 8. Najbiedniej bierze w nich udział 20 osób, ale są też niedziele, że przychodzi ich i dwa razy tyle. Ławek wtedy brakuje.
Janówek z kaplicą
Janówek to niewielka miejscowości koło Mełgwi w powiecie świdnickim.
– Mieszkańców jest niewielu, bo ok. 200 osób. Dzieci też nie za dużo, jakby było więcej to i szkoła by działała – podkreśla Jan Golan, sołtys Janówka. – Pomysł z utworzeniem w budynku po szkole kaplicy się sprawdził. Kto chce się modlić, przychodzi. Ksiądz przyjeżdża (z Mełgwi-red.). Dzięki temu coś się jeszcze we wsi dzieje, bo jak ludzie na mszę przyjdą to się ze sobą spotkają, porozmawiają. To, co jest w kaplicy to utrzymują mieszkańcy.
– Nie ma organisty, podczas mszy śpiewają panie – opowiada kolejny z mieszkańców. – W tym roku już będzie z 10 lat jak kaplica powstała.
Msze są sprawowane w miejscu gdzie kiedyś była sala ćwiczeń. Wyspowiadać można się w sali obok, w której stoi konfesjonał. – W sali po pokoju nauczycielskim urządzono zakrystię – opisuje jedna z mieszkanek.
Budynek po szkole służy całej społeczności. – Odbywają się tutaj również wiejskie zebrania. Wchodzi się innym niż do kaplicy wejściem. Były jakieś pomysły, żeby też przedszkole otworzyć, ale ci, co chcieli to robić ostatecznie wynajęli dom w innej miejscowości.
W budynku po szkole nie działa ogrzewanie.
– Do rachunków za prąd dokładają się mieszkańcy – dodaje jedna z kobiet, która przychodzi na niedzielne msze. – W kaplicy są też majówki i rekolekcje. W Boże Narodzenie i Szczepana też ksiądz przyjeżdżał, tylko na Pasterkę trzeba było jechać do Mełgwi.
Gmina Łopiennik szuka kupca
Nie we wszystkich gminach budynki po szkołach są jednak zagospodarowane. Wraz z końcem sierpnia 2012 r., z powodu małej ilości uczniów przestały funkcjonować dwie podstawówki w gminie Łopiennik (powiat krasnostawski) – w Żulinie i Krzywem. W pierwszej miejscowości dalej działa szkoła, tyle, że niepubliczna. Z kolei budynek po szkole w Krzywem świeci pustkami. – Mam zgodę rady gminy na sprzedaż lub wydzierżawienie tej nieruchomości – opowiada Jan Kuchta, wójt gminy Łopiennik.
Na tę nieruchomość nie ma jednak chętnych. – I może być z tym problem – przyznaje wójt Łopiennika. – Parterowy budynek, w którym funkcjonowała szkoła ma blisko 100 lat. Poza tym jest drewniany.
Na szczęście to jedyny budynek po byłej szkole, za który odpowiada gmina, zamknięty na trzy spusty. – Prąd jest, numer telefonu też utrzymujemy, żeby wszystkiego do cna nie ogołocić – przyznaje Kuchta. – To, co w szkole było wartościowego, trafiło do innych placówek oświatowych na terenie gminy.
Bychawa sprzedaje i planuje sprzedaż
Już w 2011 r. urzędnicy z Bychawy poszukiwali kupca na 0,5 ha działkę w Starej Wsi Pierwszej, na której znajduje się m.in. budynek po byłej szkole o powierzchni użytkowej ok. 650 mkw. Poszukiwania zakończyły się sukcesem. – Kupca szukaliśmy blisko rok – przyznaje Janusz Urban, burmistrz Bychawy. – Wcześniej mieliśmy zapytania, ale do transakcji nie doszło.
Nieruchomość sprzedaliśmy jesienią 2012 roku za nieco ponad 200 tysięcy złotych. Kupił to inwestor z przeznaczeniem na dom opieki dla starszych osób. Opracował projekt adaptacji tego budynku. Wiemy, że ubiegał się o dofinansowanie tej inwestycji.
Urząd ma jeszcze jedną nieruchomość, na którą szuka kupca. – Na działce (w miejscowości Gałęzów-Kolonia Druga-red) przed laty też funkcjonowała szkoła. Ta placówka została zlikwidowana jeszcze pod koniec poprzedniego wieku.
Uczniowie wrócili
Szkoła Podstawowa w Paprotni (powiat rycki) została zamknięta z końcem sierpnia 2012 roku. – Był inwestor (gmina podpisała z nim umowę od 1 września-red.), który chciał w tym budynku uruchomić ośrodek dla osób starszych – opowiada Grażyna Domańska, zastępca wójta gminy Stężyca. – W rezultacie nic takiego nie powstało. Ponieważ mężczyzna ten nie płacił gminie czynszu, wypowiedzieliśmy mu umowę.
Budynek nie stoi jednak pusty. – Od 1 września 2013 r. uczą się tam dzieci – kontynuuje Domańska. – Budynek Szkoły Podstawowej w Stężycy przechodzi bowiem generalny remont. Wykonujemy nie tylko termomodernizację. Będzie wymieniony również dach. Uczniowie z tej szkoły, ze względów bezpieczeństwa, uczą się więc w Paprotni. Lekcje w tej właśnie szkole będą się odbywać do końca roku szkolnego.
– Miło, że dzieci wróciły – cieszy się Genowefa Brzozowska, sołtys Paprotni. – Szkoła dalej funkcjonuje. Jest ogrzewana. W szkole mamy też świetlicę wiejską, jest sala komputerowa i siłownia, z której mogą korzystać mieszkańcy.
Uczniowie wrócą jednak do Stężycy. – Chcielibyśmy, aby szkoła dalej działała w tym miejscu, ale to niemożliwe, bo dzieci jest za mało – ubolewa Brzozowska. – Może dobrze byłoby sprzedać ten budynek a pieniądze przeznaczyć na drogi, bo w Paprotni są w fatalnym stanie. Najważniejsze jednak jest to, żeby budynek nie niszczał.
W Brzozówce walka się skończyła
Nie we wszystkich przypadkach, kiedy samorząd likwiduje szkołę, rodzice uczniów przechodzą nad tym do porządku dziennego. Przykładem może być Brzozówka koło Kraśnika i budynek po zamkniętej podstawówce. Grupa mieszkańców miała swój pomysł, a urzędnicy swój. Rozpętała się burza. Po drodze była okupacja budynku, próba odwołania wójta w referendum a nawet awantura, podczas której interweniowała policja. – Emocje już opadły. Obecnie jest spokojnie – zapewnia Tomasz Mularczyk, wójt Szastarki.
Pomysłów na przyszłość tego miejsca było kilka. – Jeden z nich zakładał, że powstanie szkoła podstawowa i gimnazjum z internatem dla dzieci, które mimo takiego obowiązku nie chcą chodzić do szkoły – opowiada Mularczyk. – W budynku po szkole miał być też rozbierany sprzęt komputerowy. Obie propozycje nie zyskały jednak aprobaty mieszkańców.
Teraz jest kolejna szansa na to, aby budynek w Brzozówce nie stał pusty. – Tuż przed Bożym Narodzeniem skontaktował się z urzędem emerytowany oficer z Warszawy. Wyszedł z propozycją stworzenia domu weterana – zdradza wójt Szastarki. – Mężczyzna nie oglądał jeszcze budynku, ale z tego, co wiem, zna ten teren. Wysłaliśmy mu zdjęcia nieruchomości nie tylko z Brzozówki, ale też z Majdanu Obleszcze.
Budynek w tej miejscowości także od kilkunastu lat nie jest zagospodarowany. – Mój poprzednik zdecydował, że będzie się w nim mieścić szkoła – tłumaczy Mularczyk. – W efekcie żadna tego typu placówka nigdy nie zafunkcjonowała w tym miejscu. Za mało było uczniów.
Gmina szuka inwestora, choć wójt zdradza, że ma też inną koncepcję. – Chciałbym stworzyć tutaj środowiskowy dom samopomocy – mówi Mulaczyk. – Ale to już w przyszłej kadencji.
Krzysztof Babisz, lubelski kurator oświaty
W tym roku mamy dużo mniej wniosków dotyczących zmian w sieci szkół. Być może w ostatnich latach ta sieć placówek została dobrze zbadana. Być może jest to spowodowane tym, że mamy rok wyborczy. Z danych systemu informacji oświatowej wynika, że wzrosła liczba małych szkół podstawowych – do 70 uczniów. W 2013 r. było ich 328, zaś rok wcześniej 258. Jeśli zaś chodzi o zagospodarowanie budynków po zlikwidowanych szkołach to samorządy takich informacji nam nie przekazują
Liczba uczniów i szkół w naszym regionie (wybrane przykłady)/dane z SIO
2006 – 161 368 uczniów
2013 – 142 065 uczniów
2006 – 1141 szkół podstawowych
2013 – 991 szkół podstawowych