Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

13 grudnia 2013 r.
10:50
Edytuj ten wpis

Krajobraz po rewolucji w Egipcie (reportaż)

 (Dariusz Śmigielski/Dziennik Łódzki)
(Dariusz Śmigielski/Dziennik Łódzki)

Blisko trzy lata po wybuchu pierwszych zamieszek, sytuacja w Krainie Faraonów powoli się stabilizuje. Całe państwo z utęsknieniem czeka na powrót turystów. Bez nich nie uda się odbudować podupadłej gospodarki

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Czym różni się przeciętny mieszkaniec Kairu od Warszawiaka? W wieku 40 lat ma bardziej zniszczone płuca niż wątrobę. W kraju, w którym 90 proc. ludności to muzułmanie, alkohol nie może być popularną używką. Co innego papierosy czy smakowy tytoń, namiętnie palony w sziszach.

Jeśli dodać do tego olbrzymie ilości pyłu pustynnego, przykrywającego grubą warstwą stołeczne ulice, naszym oczom ukaże się obraz społeczeństwa, w którym ponadprzeciętny odsetek ludzi cierpi na pylicę. W tym rejonie świata to jednak nic nowego. Problem znany jest także w Hurghadzie, pierwszym mieście, zbudowanym od zera na pustyni. Co ciekawe, w leżących na jej obrzeżach olbrzymich resortach hotelowych nauczono sobie z nim radzić.

Pracowników więcej niż turystów

Przechadzając się po kilku z nich, nie dostrzegam pyłu na ulicach, stolikach, trawie czy drzewach. Nie dziwi mnie to jednak zbytnio. W końcu o czystość dbają tu setki pracowników, w zdecydowanej większości mężczyźni.

Często jest ich więcej niż gości przyjeżdżających na wakacje. Pracodawcy mogą pozwolić sobie na taki komfort, bo Egipcjanie są tanią siłą roboczą. Płace w hotelu kształtują się od 300 dolarów (recepcjonista, barman) do 30 (szeregowi pracownicy fizyczni). Dodatkowo wszyscy dostają również wyżywienie i zakwaterowanie, ale nietrudno obliczyć, że z przyjazdu przeciętnego turysty z Europy, w ciągu tygodnia zostawiającego w hotelu kilkaset dolarów, można utrzymać kilkunastu najtańszych pracowników.
Bakszysz zamiast pensji

Wbrew pozorom los pracowników hoteli nie jest wcale taki zły. Dzięki "bakszyszowi”, który otrzymują za rozmaite usługi, jak np. przeniesienie walizki czy posprzątanie pokoju, potrafią dorobić sobie kilkukrotność pensji. W ten sposób stają się nierzadko żywicielami całych rodzin, które chuchają na nich i dmuchają, żeby nie stała się im krzywda.

– Moje życie jest bardzo schematyczne. Od kwietnia do grudnia przebywam na terenie resortu, gdzie pracuję i mieszkam, a trzy pozostałe miesiące spędzam w domu, w Kairze. W naszym kraju jest bardzo duże bezrobocie, a ja jestem jedynym żywicielem rodziny, dlatego niezbyt często wypuszczam się na miasto. Pochodzę z biednej dzielnicy, większość sąsiadów dałaby bardzo wiele, żeby zająć moje miejsce. Sam rozumiesz – opowiada Abdul, zatrudniony jako kelner w jednym z hoteli.

Mieli dość Mubaraka

Dotychczasowy ład przewróciła rewolucja, która wybuchła na początku 2011 roku. Jej skutki okazały się na tyle drastyczne, że dziś wielu Egipcjan zadaje sobie pytanie, czy zmiany były konieczne.

– Za Husniego Mubaraka nie żyło się nam wcale źle. Mieliśmy zapewniony socjal i opiekę medyczną na przyzwoitym poziomie, a dyktator zakładał nowe szkoły, dążył do zmniejszenia odsetka analfabetów wśród Beduinów. Nadal był jednak dyktatorem, ze wszystkimi tego konsekwencjami – mówi Ahmed Al Hamzi, sprzedawca ze sklepu spożywczego w Gizie.
Egipcjanie wyszli na ulice, mając dość przedłużających się rządów Mubaraka. Protestowali przeciwko bezrobociu, korupcji i ograniczaniu swobód obywatelskich. W czasie zamieszek, głównie na skutek starć z policją, zginęło 846 demonstrantów, ponad 6 tys. zostało rannych, a przeszło 12 tys. aresztowanych. Cel udało się jednak zrealizować. Mubarak ustąpił ze stanowiska, a parlament rozwiązano.
Klątwa Mursiego

Wybór na prezydenta Muhameda Mursiego nie okazał się jednak strzałem w dziesiątkę. – Dbał tylko i wyłącznie o interesy swojej partii, zapominając, że Egipcjanie to nie tylko muzułmanie, a nie wszyscy muzułmanie są ortodoksami – tłumaczy Al Hamzi. Czarę goryczy przelało ogłoszenie dekretów, które zwiększyły jego uprawnienia. Mursi został odsunięty od władzy 3 lipca wskutek zamachu stanu.

Odwołanie prezydenta związanego z Bractwem Muzułmańskim wywołało kolejną falę protestów, tym razem wśród najbardziej zagorzałych wyznawców islamu, którzy zarzucili koptom spiskowanie z zachodnimi mocarstwami. Zaprzysiężony na tymczasowego prezydenta Adli Mansur zaprosił Bractwo do dialogu politycznego, ale 5 lipca islamskie ugrupowanie odrzuciło apel, wzywając swoich zwolenników do masowych demonstracji. Ludzie ponownie wyszli na ulicę i polała się krew.

Sytuacja zaczęła stabilizować się dopiero na początku października, gdy Bractwo zostało zdelegalizowane przez rząd. 12 listopada zniesiono stan wyjątkowy i godzinę policyjną, wprowadzone trzy miesiące wcześniej.

Pieniądze wyparowały razem z turystami

Dziś w Egipcie trwa lizanie ran po bolesnych doświadczeniach z ostatnich miesięcy. Bardzo mocno ucierpiała turystyka – najważniejszy sektor gospodarki kraju. Przed rewolucją przynosiła ponad 12 miliardów dolarów rocznego dochodu, a więc trzy razy więcej niż eksploatacja Kanału Sueskiego. Gdy z 12 mln turystów, którzy rocznie odwiedzali Krainę Faraonów, ostały się zaledwie cztery, dochody także kilkukrotnie spadły. Część hoteli została zamknięta na cztery spusty, a w konsekwencji pracę straciły setki tysięcy osób.

Koszt życia w Egipcie nadal jest jednak niski, choć ze względu na ceny żywności, proporcjonalnie do zarobków – wyższy niż w Polsce. Zakup przyzwoitego apartamentu w Hurghadzie to wydatek 20 tys. dolarów. Nie trzeba płacić czynszu ani opłat za ogrzewanie. Rachunki są tylko za prąd, ale i tak niewielkie, rzędu kilku dolarów miesięcznie. Litr paliwa to koszt kilkunastu centów. Jeżdżeniem na gaz nikt nie zawraca sobie głowy, ale gdyby ktoś się jednak uparł, to pełny bak będzie miała za dolara. Co ciekawe, ceny samochodów są niewspółmiernie wysokie. Ze względu na podatki stare rzęchy sprowadzane z Europy są nawet pięciokrotnie droższe niż na Starym Kontynencie.

Polska kolonia daje radę

Życie osób, które nie straciły źródła utrzymania, niewiele się zmieniło. – U nas w rodzinie wszystko jest jak dawniej, no może tylko delikatnie musieliśmy zacisnąć pasa – mówi Magda, która w Hurghadzie mieszka od 1980 roku. Przyjechała na wakacje, zakochała się i została. – Można powiedzieć, że budowałam to miasto – śmieje się, a po chwili dodaje:

– Wówczas byłam tu jedną z trzech Polek. Dziś jest nas całkiem spora kolonia, na pewno więcej niż setka. Wszystkie całkiem nieźle sobie radzimy, wspieramy się i w wolnym czasie spotykamy.
Magda ma trzech synów. – Wszyscy chodzą do szkół państwowych i czują się bezpieczni. Podobnie jest w szkołach prywatnych, gdzie uczą się dzieci moich koleżanek. Zresztą Egipcjanie nawet w trakcie rewolucji szczególną opieką otaczali najmłodszych.

– Rząd kładzie teraz duży nacisk na edukację. Wszystkie dzieci, które skończyły siedem lat dostały za darmo nowe tablety. Rodzice musieli tylko podpisać dokument, że w wypadku zniszczenia, zapłacą za sprzęt – dodaje jej przyjaciel, Mustafa.

Przede wszystkim bezpieczeństwo

Najważniejszym zadaniem dla Egipcjan na kilka najbliższych miesięcy jest udowodnienie, że w ich kraju znów jest bezpiecznie i turyści nie muszą niczego się obawiać. Bez tego odbudowanie podupadłej gospodarki będzie niemożliwe.

Ale czy faktycznie jest bezpiecznie? Na pewno nie mają się czego obawiać osoby, wyjeżdżające na wakacje do resortów hotelowych, zapewniających rozrywkę 24 godziny na dobę. To doskonale strzeżone kompleksy, do których nie prześlizgnie się nikt niepożądany.

Przekonuję się o tym naocznie, wychodząc na pustynię o wschodzie słońca. Po drodze spotykam uzbrojonego strażnika, strzegącego wejścia, który rzuca mi niechętne spojrzenie, a przy powrocie dokładnie sprawdza. Ścisłej kontroli podlegają również wszystkie pojazdy, przekraczające resortową bramę. Za każdym razem, gdy wracamy z wycieczki fakultatywnej, zatrzymujemy się przed niebezpiecznie wyglądającą kolczatką. Jeden żołnierz dokładnie analizuje dokumenty, a inny w tym czasie szuka ładunku wybuchowego pod nadwoziem. – Ok, czysto – krzyczy do kolegi. Dopiero teraz możemy wjechać.

Ostrożność wydaje mi się nieco przesadzona, ale nie jestem zaskoczony. Przecież gdyby choć jednemu europejskiemu turyście spadł włos z głowy, kraj kolejny raz poniósłby gigantyczne straty, liczone w mld $.

Z tego samego powodu nie dziwi mnie wszechobecna policja turystyczna. Do każdej grupy wybierającej się na wycieczkę, bez względu na to, czy jest to pustynne safari, Luksor czy Kair, dołączany jest jeden jej przedstawiciel.

Kto ich uczył jeździć?

– To, że jestem razem z wami, nie znaczy, że coś wam grozi. Takie są teraz nasze przepisy. Działamy prewencyjnie – tłumaczy Ahmed, który towarzyszy nam w podróży do stolicy.

Kair, największa metropolia Afryki, szokuje już przy pierwszym kontakcie. Na co dzień mieszka tutaj co najmniej 18 mln ludzi. Dokładnej liczby nie da się oszacować, ale niektóre źródła mówią, że w dzień, gdy napływają pracownicy, może być ich nawet 22 mln.

Doskonale widać to na ulicach. O godzinie szóstej nad ranem, gdy ludzie podążają do pracy, jezdnie ewoluują. Z trzech pasów robi się pięć, a jeśli akurat asfalt jest odpowiednio szeroki, nawet sześć. Nikt nie przejmuje się przepisami drogowymi.

– Egzamin na prawo jazdy jest u nas dużo trudniejszy niż w Polsce, bo trzeba nauczyć się także mechaniki. Dlatego, choć wszyscy mają wymagane dokumenty, mało kto nabył je uczciwie. Ja sam kupiłem moje prawo jazdy za kilkanaście dolarów. Wsiadłem do samochodu, wyjąłem pieniądze, a egzaminator bezbłędnie wykonał wszystkie zadania. Szef ośrodka egzaminacyjnego popatrzył z okna, że wszystko jest w porządku i podpisał dokumenty – zdradza Mustafa, nasz przewodnik.

Odległości między autami są nie większe niż kilkanaście centymetrów. Jedynie prędkości nikt nie przekracza, ale i tak jeżdżące po Kairze samochody, zarówno nowe mercedesy, jak i dominujące, sprowadzone z Europy i Azji starocia, noszą wyraźne ślady zadrapań i obić.

Czołgi w centrum

Po dwóch godzinach dojeżdżamy do centrum. Budynek partii Mubaraka, kilkadziesiąt metrów od Muzeum Egipskiego jest doszczętnie spalony, sąsiadująca z nim ulica zaniedbana. Plac Tahrir nieopodal, ognisko zapalne rewolucji, obstawiony czołgami i wojskiem. Postawienie na nim stopy jest praktycznie niemożliwe. – To przemyślane działania. Obecność wojska wpływa uspokajająca na turystów, jednocześnie hamując zapędy potencjalnych demonstrantów – wyjaśnia Ahmed.

Właśnie. Prewencja prewencją, ale władze ewidentnie boją się, że ludzie wrócą na ulice. Emocje do końca jeszcze nie opadły, choć w mieście jest spokojnie. Muzeum, jeszcze niedawno zamknięte dla zwiedzających, dziś zaprasza do siebie szeroko otwartymi drzwiami. Turystów nie ma jednak wielu. Wystraszyły ich komunikaty, wydawane przez ministerstwa zagraniczne wielu państw, w których wyjazd do Kairu jest stanowczo odradzany. Chyba jednak nieco na wyrost.

Zostali tylko Rosjanie

O tym, że Egipt nie narzeka obecnie na nadmiar zwiedzających, jeszcze dobitniej przekonujemy się w Gizie. Wokół piramid i sfinksa jeżdżą wyłącznie trzy autokary. Nasz i dwa z Rosjanami. – Oni nie boją się do nas przyjeżdżać. Szacuje się, że tylko w tym roku odwiedziło nas 2 mln turystów z Rosji. Wolą jednak spędzać czas na terenie hoteli. Tutaj są pustki. Te trzy autokary szokują, bo przed rewolucją było ich stale 180. Nie dało się dopchać do zdjęcia, a wejście do piramidy graniczyło z cudem. Teraz nie ma z tym problemów – smutno uśmiecha się Mustafa.
Skutki kryzysu odczuwają też Beduini, trudniący się sprzedażą pamiątek. Mając do wyboru tylko grupkę zagranicznych turystów, są jeszcze bardziej nachalni i coraz mocniej schodzą z cen produktów, które oferują. – Jak to nie kupisz? Kup, kup! To przecież za darmo – przekonują zdesperowani. I faktycznie, nie mają wygórowanych żądań. Dziesięć papirusopodobnych malowideł, w rzeczywistości zrobionych z drzewa bananowego, oferują już za dolara. Za 5 oddadzą zestaw alabastrowych figurek, a za 10 pewnie połowę asortymentu.

Sytuacja w najbardziej ekskluzywnych resortach wygląda nieco lepiej. W lutym obłożenie wynosiło zaledwie pięć procent. Obecnie 40, ale do 80 sprzed rewolucji jeszcze nadal brakuje bardzo dużo. Turyści w końcu jednak wrócą, bo Egipt kusi nie tylko zabytkami sprzed tysięcy lat, ale także słoneczną pogodą przez 365 dni w roku, tajemniczą Saharą oraz ciepłym morzem z przepiękną rafą koralową, stwarzającą niepowtarzalne warunki do nurkowania.

Pozostałe informacje

Bartłomiej Kseniak zawodnik KS SNAJPER (z tarczą) - zwycięzca w dwóch kategoriach pistoletowych.
galeria

Celowali patriotycznie. Memoriał Strzelecki Żołnierzy i Powstańców

W Klubie Strzeleckim Snajper Lublin uczcili dzisiaj pamięć poległych i pomordowanych żołnierzy i powstańców.

Rozpoznasz polityków z Lubelszczyzny? Sprawdź się w naszym quizie!
QUIZ

Rozpoznasz polityków z Lubelszczyzny? Sprawdź się w naszym quizie!

Lubelszczyzna od lat jest ważnym miejscem na politycznej mapie Polski. To właśnie stąd wywodzi się wielu znanych parlamentarzystów, samorządowców i działaczy, którzy kształtują nie tylko lokalną, ale też krajową scenę polityczną. Część z nich działa od dekad, inni dopiero zdobywają popularność, ale jedno jest pewne – każdy, kto interesuje się życiem publicznym w regionie, powinien kojarzyć ich twarze. Dlatego przygotowaliśmy specjalny quiz o politykach z Lublina i województwa lubelskiego, który sprawdzi twoją wiedzę w nietypowy sposób.

Zamojski Szpital Niepubliczny w Zamościu mieści się przy ul. Peowiaków

Przymiarki do nowego oddziału w „starym” szpitalu. Prezes: Będziemy stawać na głowie

Baza lokalowa jest. Z personelem pomocniczym też nie będzie problemu. By pomysł na uruchomienie w zamojskim tzw. starym szpitalu oddziału psychiatrii dziecięcej się powiódł, potrzebni są jeszcze lekarze specjaliści.

Klaudia Klimczyk czyli Mama Na Obrotach

Gwiazda TikToka jedzie z nowym programem. Odwiedzi dwie miejscowości

Popularność zdobyła dzięki TikTokowi, ale znana jest również ze stund-upu. Klaudia Klimczyk występująca pod pseudonimem Mama Na Obrotach odwiedzi na początku października dwie miejscowości w powiecie tomaszowskim. Jej występy w Łaszczowie i Jarczowie będą biletowane.

Zniszczony dom w Wyrykach

Do czasu odbudowy domu poszkodowana rodzina z Wyryk ma zapewnione mieszkanie zastępcze

Do czasu odbudowy domu poszkodowana rodzina z Wyryk ma zapewnione mieszkanie zastępcze – powiedział PAP wójt gminy Bernard Błaszczuk. Dom został uszkodzony w nocy z 9 na 10 września, gdy nad Polskę wtargnęły rosyjskie drony. Budynek zostanie odbudowany od podstaw na koszt państwa.

Na ulicy Łukasińskiego pracownicy Strabagu całe wakacje układali kostkę na nowo. Od 1 października będzie już można tamtędy jeździć

Gwarancyjne remonty na finiszu. Ale poprawek ten wykonawca może mieć więcej

Z początkiem października zostanie otwarty ruch na Łukasińskiego, a najpewniej do końca miesiąca na Altanowej. Obie te ulice były w ramach remontów pogwarancyjnych naprawiane przez firmę Strabag. Miasto chciałoby, aby ten wykonawca poprawił też inne swoje inwestycje w mieście.

Świdniczanka wygrała drugi mecz z rzędu

Świdniczanka lepsza od Wisły II Kraków

W siedmiu pierwszych występach tylko trzy punkty. W dwóch ostatnich aż sześć „oczek”. Świdniczanka po derbowej wygranej z Avią poszła za ciosem i w meczu na dnie tabeli pokonała u siebie Wisłę II Kraków 4:1.

Bogdan Nowak i jedna z jego rozmówczyń - Jadwiga Kropornicka
galeria

Powrót do wyjątkowo trudnej przeszłości. Książka i reportaż pełne traumatycznych wspomnień

Godziny rozmów, setki zdjęć i nagrań. Gmina Skierbieszów wydaje kolejną wyjątkową książkę. Uzupełnieniem publikacji będzie też filmowy reportaż. Zawarte w nich są wspomnienia trudne, dotyczące czasów wojny i tego, co mieszkańcy Zamojszczyzny przeżyli podczas wysiedleń.

Bryan Griffin rozegrał niezłe zawody

PGE Start Lublin pokonał Górnika Zamek Książ Wałbrzych i zagra w finale Superpucharu Polski

PGE Start zagra w finale Pekao S.A. Superpucharu Polski. W sobotnim półfinale ekipa z Lublina pokonała Górnika Zamek Książ Wałbrzych 80:66.

Protest przeciwko myśliwym
Protest w Lublinie
galeria

Dość przypadkowych śmierci z rąk myśliwych

Kolejna tragedia, kolejny raz usłyszeliśmy „pomyliłem z dzikiem”. Ile tragedii z rąk myśliwych musi się jeszcze wydarzyć? Czy możemy czuć się bezpiecznie? – dopytywali aktywiści z lubelskiego Ruchu Antyłowieckiego podczas dzisiejszego protestu pod siedzibę Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego przy ul. Wieniawskiej.

Bezpłatna antykoncepcja dla młodych kobiet. Tego chcą posłowie Polski 2050

Bezpłatna antykoncepcja dla młodych kobiet. Tego chcą posłowie Polski 2050

Posłowie Polski 2050 złożyli w Sejmie projekt ustawy, który przewiduje bezpłatny dostęp do antykoncepcji dla kobiet w wieku od 18 do 25 lat. Przewidziano w nim także, rozszerzenie antykoncepcji objętej refundacją, dla kobiet powyżej 25 roku życia. Bezpłatne środki antykoncepcji ma finansować NFZ.

Rondo służy już od roku. Teraz ma nazwę stowarzyszenia

Rondo służy już od roku. Teraz ma nazwę stowarzyszenia

Rondo, którym od roku jeżdżą już mieszkańcy, zyskało nazwę najstarszego stowarzyszenia w Białej Podlaskiej. Koło Bialczan złożyło taki wniosek niemal od razu po otwarciu inwestycji.

Sierż. Łukasz Remuszka i st. post. Łukasz Bizoń uratowali życie młodemu mężczyźnie

Sierż. Remuszka i st. post. Bizoń uratowali życie 25-latkowi

Byli na służbie, zrobili to, co do nich należało. Ale gdyby się zawahali i nie podjęli akcji ratowniczej tak szybko, młody mężczyzna mógłby już nie żyć. Dwaj policjanci z Lublina uratowali mu życie.

Magdalena Bożko-Miedzwiecka – dziennikarka, rzeczniczka prasowa. Publikowała w Dzienniku Wschodnim, Newsweeku, Newsweeku Historii, Rzeczpospolitej, Twórczości, Akcencie, Karcie. Laureatka dziennikarskich nagród, m.in. Ostrego Pióra Business Centre Club, nagród w konkursie prasowym Mediów Regionalnych im. Jana Stepka za reportaże historyczne i społeczne, nagród Salus Publica Głównego Inspektora Pracy, nagrody im. Bolesława Prusa Związku Literackich Polskich.

Polska o nim milczała, jakby nigdy nie istniał

Gdyby nie polscy piloci i mieszkańcy niewielkiej lubelskiej miejscowości, nikt by dzisiaj nie wiedział, że to w Woli Osowińskiej pod Radzyniem Podlaskim urodził się założyciel i pierwszy dowódca Dywizjonu 303. Polskie władze skutecznie wymazały pułkownika Zdzisława Krasnodębskiego z kart historii. Ale ludzie nie zapomnieli.

Wiejska zabawa, pacyfikacja i przemarsz partyzantów. Piknik Historyczny w Brodziakach
28 września 2025, 13:30

Wiejska zabawa, pacyfikacja i przemarsz partyzantów. Piknik Historyczny w Brodziakach

Historyczne widowisko będzie zasadniczym punktem niedzielnego pikniku, który w niedzielę (28 września) odbędzie się w Brodziakach pod Biłgorajem.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium