Tylko patrzeć, jak pod koniec listopada nad Dęblinem hukną silnikami dwa pierwsze M-346 Master z biało-czerwonymi szachownicami.
- Pod koniec miesiąca samoloty powinny zostać przejęte przez Polskie Siły Powietrzne - zapowiada kpt. Magdalena Busz, rzecznik prasowy 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie.
Kontrakt podpisany ponad dwa lata temu z włoską firmą Leonardo-Finmeccanica (dawniej Finmeccanica Aircraft Division), opiewa na 8 maszyn z fabryki w Venegono we Włoszech.
Pierwsze dwie maszyny z biało-czerwonymi szachownicami już tną lazur nieba na jeziorem Maggiore czy pobliskim torem Monza. Ich matecznik, północne Włochy, to nie tylko kolebka Fiata czy Ferrari, ale także naszych nowych maszyn szkolnych. Do końca przyszłego roku zostanie dostarczonych osiem samolotów M-346 wraz z całym systemem zaawansowanego szkolenia.
Technologia cyfrowa
Samolot M-346 to samolot najnowszej generacji. TS-11 Iskra i Mastera dzieli pół wieku: ten okres przy obecnym rozwoju techniki to bardzo długo.
– W porównaniu z Iskrami, M-346 to samoloty bardzo zaawansowane technicznie i całkowicie skomputeryzowane. Szkolenie na M-346 będzie wymagało korzystania z zaawansowanej technologii cyfrowej oraz umiejętności zarządzania informacją - mówi płk pil. Wojciech Pikuła, dowódca 4. SLSz.
W polskiej wersji Mastera na potrzeby szkolenia przyszłych pilotów F-16, została zmodyfikowana awionika. System zobrazowania na wyświetlaczach oraz wskaźnikach, jak również sposób przekazywania informacji pilotom jest zbliżony do systemu w F-16.
Nasi piloci są już za pan-brat z Masterami. Roczne szkolenie w Włoszech skończyła już grupa sześciu pilotów: ppłk Konrad Madej, ppłk Marcin Modrzewski, mjr Emil Bołtryk, mjr Tomasz Czerwiński, mjr Daniel Usiatycki oraz mjr Jacek Moskal.
Piloci po powrocie do kraju zajmą się wprowadzeniem zaawansowanego systemu szkolenia do Polskich Sił Powietrznych w 4. Skrzydle Lotnictwa Szkolnego.