Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

6 maja 2011 r.
15:16
Edytuj ten wpis

Tomasz Karolak: Mam i popularność i pieniądze...

Tomasz Karolak (NTO)
Tomasz Karolak (NTO)

Rozmowa z Tomaszem Karolakiem, aktorem.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
• Na "Dziennikach” Gom­browicza, pokazywanych niedawno na Opolskich Konfrontacjach Teatralnych, na fotelach, schodach, podłodze w ścisku zasiadło 300 osób więcej, niż jest miejsc na widowni. Jak się grało?
– Genialnie! To było jedno z takich doświadczeń, jakie rzadko się zdarzają w teatrze. Porównuję to z koncertem rockowym, kiedy energia widowni niesie wykonawców. Tak było tym razem. Zobaczyłem setki głów ludzi, którzy z ogromnym skupieniem słuchają i świetnie reagują, wyczuwając każdą nutę absurdu. To niesamowita sytuacja, która nakręca aktorów.

• Niedawno Imka, pański teatr, obchodził pierwszą rocznicę istnienia. Było święto?
– Święto pracy. W przeddzień rocznicy mieliśmy szóstą w ciągu roku premierę. Dwa dni temu zrobiliśmy siódmą. Jesteśmy najbardziej płodnym teatrem w Warszawie i to mnie cieszy. Po prostu zawinąłem rękawy, pracuję w teatrze wiele lat, byłem asystentem różnych wybitnych osobistości, w tym Dejmka, i wiem, jak to się robi.

• Jak to się robi?
– Nie ma co gadać, tylko trzeba szukać pieniędzy gdzie się da i tworzyć miejsce ważnych wypowiedzi artystycznych o sprawach istotnych i najistotniejszych. Największy szok w środowisku wywołuje fakt, że ten teatr nie robi fars, które dają pieniądze, ale zarabia na siebie przedstawieniami ambitnymi.

• Jest pan wziętym i dobrze opłacanym aktorem serialowym i filmowym. Długo pan dojrzewał do decyzji, by wygodę i spokój zamienić na kłopoty?
– Ja jestem szalony, to był totalny spontan. Na początku chciałem tylko wyprodukować trzeci "Opis” i grać go gościnnie na którejś z warszawskich scen. W trakcie prób trafiliśmy na fantastyczne miejsce, dawną siedzibę YMCA (Związek Chrześcijańskiej Młodzieży Męskiej), po którym przejęliśmy nazwę. Wynająłem je, zrobiłem mały remont i stworzyłem teatr. To jest prawdziwy under­ground, jak Off-Off-Broadway w Nowym Jorku. Panie w toaletach i panowie w garniturach po odrapanych schodach wchodzą do teatru o nierównych ścianach. To jest twardy i surowy teatr, tak jak te przedstawienia są surowe inscenizacyjnie, skromne, ale skupione na tym, co autor i my chcemy powiedzieć.

• Wielu pan zaskoczył. Ludzie się dziwią: To ten Karolak od komedii i wygłupów?
– Dziwię się, że się dziwią. Przecież jestem przede wszystkim aktorem teatralnym. Przez pierwszych jedenaście lat mojej pracy grałem tylko w teatrze. W Opolu przez pięć lat występowałem w "Matce Joannie od Aniołów”. Do serialu i filmu komercyjnego trafiłem bardzo późno, bo w 2003 roku.

• W środowisku też się dziwią?
– Myślę, że teraz niektórych szał bierze, że ja mam i popularność, i pieniądze, i ambitny teatr. Oczywiście, to jest może nieskromne, ale ja uważam, że można we wszystkich dziedzinach robić dobre rzeczy. Można dobrze zagrać komercyjnie, w serialu czy filmie, i można starać się robić dobry teatr. Jedno drugiemu nie przeczy i coraz więcej osób ze środowiska tak rozumuje, chociaż zdarzają się jeszcze takie relikty przeszłości, które uważają, że aktorstwo jest misją i aktor nie może grać w telewizji, bo się uczy "łatwości”, która potem mu przeszkadza w teatrze.
• Pana zdaniem aktorstwo nie jest misją?
– Bywa, ale nie jest. To mówił sam Gustaw Holoubek. Ja tylko po nim powtarzam.

• Grażyna Szapołowska, zrywając w "Narodowym” przedstawienie i wybierając udział w telewizyjnym show, pokazała, że misja nie istnieje.
– Ta sprawa jest niejasna. O tym, że dojdzie do tego konfliktu, w środowisku mówiło się już miesiąc wcześniej. Wydaje mi się, że obydwie strony, każda mając swoje racje, zmierzały do spięcia. Bo pogodzenie różnych aktorskich zajęć to jest kwestia tylko logistyki.

• A nie pieniędzy? Podobno za występ w teatrze gwiazda dostaje 600 zł, a za jeden wieczór na małym ekranie 15–20 tysięcy!
– Tu nie chodzi tylko o pieniądze. Aktorzy chcą być popularni, dlatego grają w serialach, jurorują w telewizyjnych konkursach. Z tego, co ja się orientuję, Szapołowska podpisała umowę na udział w sobotnim programie, wiedząc, że jedna z tych sobót będzie zajęta przez teatr. Telewizja postanowiła więc wykupić ten spektakl, żeby teatr nie miał straty finansowej.

• A jednak dyrektor Englert musiał odesłać widzów do domu. Panu się nie zdarzyło zawalić teatru z powodu innych zajęć?
– Zdarzyło mi się spóźnić do garderoby. Aktor powinien być w garderobie 45 minut przed spektaklem. Ja przyszedłem 5 minut później i dostałem karę finansową – 5 zł, bo to były dawne czasy. Ostatnio okropnie się zirytowałem na planie serialu, bo prze­dłużały się zdjęcia i nie mogłem wyjść do teatru o właściwej porze. Doszło do karczemnej awantury z kierow­nikiem produkcji. Ci ludzie z seriali i filmów często nie rozumieją, że dla aktora teatr jest świętością. Inna sprawa, że jak aktor spieszy się, by zagrać "Szalone nożyczki”, to trudno to zrozumieć. Generalnie jednak uważam, że jak aktor jest na etacie w teatrze, to teatrowi powinien zawsze oddawać pierwszeństwo.

• A może aktorzy nie powinni mieć etatów?
– Jestem przeciwnikiem etatów. Uważam, że etat usypia aktora i po paru latach tworzy się z niego emocjonalny flak. Widzę to po sobie, bo byłem w trzech teatrach na etatach, i widzę to po spektaklach, które się tworzy. Moim zdaniem, wystarczą dwie sceny narodowe z zespołami etatowymi, a reszta powinna być na kontraktach.

• Mówi pan jednak jak człowiek z poczuciem misji. Czy to prawda, że na­krzyczał pan na Michała Żebrowskiego za to, że robi teatr komercyjny?
– Nie nakrzyczałem, ale miałem pewien niesmak, że do przedstawień, które są wybitnie komercyjne i w których chodzi tylko o to, by ludzie kupowali bilety i dali zarobić, dorabia się jakąś artystyczną ideologię.

• Skąd wziął się sukces Imki?
– Do nas przychodzi publiczność, która dawno nie chodziła do teatru – może z wyjątkiem "Narodowego” i "Roz­maitości” – bo twierdziła, że nie ma na co. Ostatnio jeden z dziennikarzy powiedział mi prywatnie, że był pod wrażeniem ludzi siedzących na widowni. To jest taka elita Warszawy, która często jeszcze pamięta wojnę. Czy to nie jest niesamowite, że udało nam się sprowadzić takich ludzi do prywatnego teatru, na dodatek prowadzonego przez twarz serialową? Przez pierwsze pół roku różnie z publicznością bywało na naszych przedstawieniach, ale ciągle produkowaliśmy premiery. Nieraz nawet dopłacałem z własnej kieszeni do przedstawień, żeby tylko informacja o tym, że gramy, szła w miasto. I to przyniosło rezultaty. Najlepsza reklama to poczta pantoflowa.
• A jakie trzeba mieć chody, żeby na premierę "Dzienników” przyszedł prezydent Komorowski z małżonką?
– Żadne. Po prostu wysłaliśmy zaproszenie. Jesteśmy po sąsiedzku z kancelariami prezydenta, premiera i Sejmu. A ponieważ uważaliśmy, że robimy coś ważnego o Polsce współczesnej, postanowiliśmy wysłać zaproszenia, także do innych polityków. I przyszło wielu. Na niedawnym "Wodzireju” już nawet się śmiałem, bo po jednej stronie siedziała cała lewica, po drugiej Platforma Obywatelska, a w środku biznes. Potem na bankiecie wszyscy żywo dyskutowali, nie tylko o przedstawieniu, także o finansowaniu kultury. Może powstać z tego wiele fajnych koncepcji.

• Ile trzeba mieć pieniędzy, by założyć teatr?
– Ja miałem na początek 200 tysięcy złotych. Na roczne utrzymanie i produkcję potrzeba ok. 2 mln złotych.

• Podobno nawet auto pan sprzedał, by dołożyć do interesu.
– To bzdury. Mam kilkanaście starych aut, ale ich nie sprzedaję, bo za bardzo przywiązuję się do nich. Więcej na nich tracę, niż zarabiam. Po prostu inwestuję pieniądze, które zarabiam w telewizji. Wcześniej zrobiłem biznesplan i wiedziałem, w co się pcham.

Pozostałe informacje

Półfinałowa rywalizacja w Sopocie była bardzo ciekawa

PGE Start Lublin wyraźnie przegrał w Sopocie i po dwóch spotkaniach w tej parze jest remis

To był zupełnie inny mecz niż ten rozegrany w środę. Przede wszystkim widać, że Trefl Sopot odrobił pracę domową związaną z porażką w pierwszym spotkaniu. Tym razem to gospodarze byli górą - 95:79.

Avia znowu lepsza od Świdniczanki. O utrzymanie jeszcze będą musieli się postarać
ZDJĘCIA
galeria

Avia znowu lepsza od Świdniczanki. O utrzymanie jeszcze będą musieli się postarać

Świdniczanka prowadziła w derbach z Avią, ale drugi raz w tym sezonie musiała uznać wyższość sąsiada zza miedzy. Tym razem żółto-niebiescy wygrali 2:1. A to oznacza, że drużyna Łukasza Gieresza w ostatniej serii gier jeszcze będzie musiała powalczyć o utrzymanie

Myślał że chroni swoje oszczędności. Przekazał oszustom 180 tys. zł

Myślał że chroni swoje oszczędności. Przekazał oszustom 180 tys. zł

Policjanci z Lublina poszukują oszustów, którzy wyłudzili od jednego z mieszkańców ponad 180 tys. zł. Do mężczyzny zadzwonili oszuści z informacją, że jego oszczędności są zagrożone.

Panie aktywnie włączyły się w kampanię Rafała Trzaskowskiego
Wybory prezydenckie 2025

Lubelski sztab Trzaskowskiego podsumowuje kampanię: wybór między krawatem a bejsbolem

Wyraźne zmęczona europosłanka Marta Wcisło, jeszcze przed rozpoczęciem konferencji prasowej podsumowującej kampanię prezydencką Rafała Trzaskowskiego w naszym, regionie, po cichu powiedziała, że w końcu będzie miała czas posprzątać mieszkanie. A tak bardziej politycznie, to poseł Michał Krawczyk, szef lubelskiego komitetu, i jego ekipa przypomnieli, że 1 czerwca oddamy głos w niezwykle ważnych wyborach.

Ekran koło orlika zostaje. Skarga sąsiadów oddalona

Ekran koło orlika zostaje. Skarga sąsiadów oddalona

Zbudowany w marcu 2022 roku ekran akustyczny przy boisku szkolnym na os. Włostowice w Puławach decyzją Naczelnego Sądu Administracyjnego - nie zostanie rozebrany. O likwidację bariery starało się jedno z małżeństw. To samo, które doprowadziło do zamknięcia boiska.

Nawrocki mobilizuje "obóz patriotyczny" w Białej Podlaskiej. Niespodziewany gość na scenie
Zdjęcia
galeria

Nawrocki mobilizuje "obóz patriotyczny" w Białej Podlaskiej. Niespodziewany gość na scenie

Społecznego buntu przeciwko władzy Donalda Tuska już nie zatrzymamy, my wygramy- grzmiał w Białej Podlaskiej Karol Nawrocki. Kandydat na prezydenta zachęcał wyborców do pełnej mobilizacji w niedzielnych wyborach. Poparcia udzielił mu niedawny kontrkandydat, Marek Jakubiak.

Hanna Krall Honorową Obywatelką Lublina. „Może literatura ma jakiś sens”
ZDJĘCIA
galeria

Hanna Krall Honorową Obywatelką Lublina. „Może literatura ma jakiś sens”

- Franciszko Arnszteinowo... Rufciu Winograd... Pani Apolonio… Dzięki wam tutaj jestem. Bo pisałam. Ale i wy ze mną teraz jesteście, dzięki książce. Może literatura ma jakiś sens - mówiła Hanna Krall podczas uroczystości nadania Honorowego Obywatelstwa Lublina.

Bąkiewicz i awantura na sesji. Policja bada, czy złamano prawo

Bąkiewicz i awantura na sesji. Policja bada, czy złamano prawo

Nie prokuratura, ale policja ma zająć się wyjaśnieniem czy w ostatni poniedziałek, gdy podczas sesji Rady Miasta Zamość w Sali Consulatus pojawił się Robert Bąkiewicz z ekipą telewizji Republika, doszło do złamania prawa.

Oni stoją za Trzaskowskim. Kampania wyborcza podsumowana w Zamościu
galeria

Oni stoją za Trzaskowskim. Kampania wyborcza podsumowana w Zamościu

Panie w czerwonych koralach. Panowie z transparentami i flagami: polską i unijną. Nie zabrakło tabliczek i transparentów z podobizną i hasłami poparcia ich kandydata na prezydenta. Tak członkowie sztabu Rafała Trzaskowskiego w Zamościu podsumowali na kilka godzin przed ciszą wyborczą kończącą się kampanię.

„C” jak ciekawość, czary i czytanie – Festiwal Alfabet znów w Lublinie!

„C” jak ciekawość, czary i czytanie – Festiwal Alfabet znów w Lublinie!

Już po raz trzeci litery opanują Ogród Saski – a wszystko za sprawą Festiwalu Alfabet, który w dniach 31 maja – 2 czerwca zaprosi młodych (i nieco starszych) miłośników książek do wspólnego odkrywania magii czytania. W tym roku całą imprezą rządzi litera „C” – jak ciekawość, Carroll, Collodi, czary… i całe mnóstwo świetnych wydarzeń!

Marketing w erze cyfrowej: znaczenie kursów Google Ads, SEO i marketingu internetowego

Marketing w erze cyfrowej: znaczenie kursów Google Ads, SEO i marketingu internetowego

W dobie gwałtownego rozwoju technologii i przenoszenia się coraz większej części działalności gospodarczej do Internetu, umiejętności z zakresu marketingu cyfrowego stają się kluczowe dla każdego, kto chce skutecznie funkcjonować w świecie biznesu.

Gry karciane z pytaniami – idealny sposób na integrację i zabawę

Gry karciane z pytaniami – idealny sposób na integrację i zabawę

Gry karciane to jedna z najstarszych i najbardziej uniwersalnych form rozrywki. Współcześnie na rynku dostępnych jest wiele wersji gier karcianych, które nie polegają jedynie na klasycznych zasadach pokera, brydża czy pasjansa.

Księgowość e-commerce bez tajemnic: praktyczny przewodnik dla sprzedających online

Księgowość e-commerce bez tajemnic: praktyczny przewodnik dla sprzedających online

Rozwój handlu internetowego otworzył drzwi do biznesu tysiącom przedsiębiorców. Niezależnie od tego, czy prowadzisz własny sklep internetowy, sprzedajesz na platformach typu Allegro, Amazon czy działasz w modelu dropshipping – księgowość e-commerce to temat, którego nie da się pominąć. W tym artykule przedstawiamy praktyczny przewodnik, który pomoże Ci odnaleźć się w gąszczu obowiązków podatkowych i formalności związanych z prowadzeniem biznesu online.

Dzik zaprasza do odwiedzin w lubelskim skansenie

Dzik zaprasza do odwiedzin w lubelskim skansenie

Swego czasu Jan Brzechwa pisał "Dzik jest dziki, dzik jest zły...". Jednak ten z lubelskiego skansenu nie zrobi nam krzywdy i zaprasza do odwiedzin.

76-latka za kierownicą potrąciła 70-letnią rowerzystkę

76-latka za kierownicą potrąciła 70-letnią rowerzystkę

76-letnia kierująca renaultem potrąciła przejeżdżającą przez przejście 70-letnią rowerzystkę, po czym uciekła z miejsca zdarzenia. Seniorka z ciężkimi obrażeniami ciała trafiła do szpitala.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium