Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

11 marca 2005 r.
11:19
Edytuj ten wpis

WIZJONER NA STRYCHU

Autor: Zdjęcie autora Bogdan Nowak

W Boże Narodzenie 1942 roku hitlerowcy otoczyli kościół w Łaszczowie. Wiernych wygoniono ze świątyni i ustawiono w szeregu. Co dziesiąty miał zginąć. Zaczęło się odliczanie. Wśród parafian był 45-letni Edmund Monsiel i jego kuzyn, Józef Wyrostkiewicz. Jeden z oprawców wskazał palcem na kuzyna. Został rozstrzelany wraz z 75 innymi osobami

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Widok masakry był dla Monsiela wstrząsem. Od tamtego czasu zaczął unikać kontaktu z ludźmi, w ukryciu rysował. Przez 20 lat stworzył około 560 prac, które - odkryte dopiero po jego śmierci - zrobiły zawrotną karierę.
- Stryjek miał opinię dziwaka - opowiada krewny artysty, Jacek Monsiel z Wożuczyna. - Gdy zmarł i rodzina znalazła jego rysunki, chciano je spalić. Były tak dziwne i niesamowite, że budziły lęk. O tym, że prace ocalały, zdecydował przypadek.

Oczy, wąsy, dłonie...

Rysunki Monsiela można oglądać w prestiżowych muzeach i kolekcjach prywatnych m.in. w USA, Szwajcarii i Francji, a także w Warszawie i Krakowie (w prywatnych kolekcjach). Artysta zdobył jednak dość kontrowersyjną sławę. Obsesyjnie rysował twarze i zarysy postaci (zawsze mężczyzn). Często na rysunkach pojawiały się cytaty z Pisma Świętego oraz wezwania skierowane do bliźnich. Pisał, aby nie prowadzili wojen, wyrzekli się przemocy, szatana i grzechu. Z prac Monsiela patrzą dziesiątki oczu. Sporo jest także symboli religijnych. Te powielane setki i tysiące razy głowy, oczy, wąsy oraz cytaty z "Biblii” są, jak orzekli później psychiatrzy, dowodem na to, że Monsiel cierpiał na schizofrenię paranoidalną. Czy na pewno?
- Stryjek był typem samotnika - opowiada Jacek Monsiel. - Tworzył nocami, przy lampie naftowej lub palących się świecach. Rysował twardym, zatemperowanym ołówkiem na przypadkowych skrawkach papieru. Często były to druki (w latach 50. rysował na kwitach z Cukrowni "Wożuczyn” - red.), gazety, kartki wyrwane z zeszytów i książek. Żył wśród swoich niesamowitych fantazji i dziwacznych wizji, ale z pewnością był zdrowy na umyśle. Tacy ludzie jak on, nie zawsze pasują do tzw. normalnego świata i do środowiska, z którego wyrośli.

Potomkowie Francuzów

Według jednej z rodzinnych legend rodziny Monsielów ich przodkiem był francuski żołnierz, który po klęsce napoleońskiej armii w Rosji w1812 r., przywędrował w okolice Łaszczowa. Był ciężko ranny. W jednym z domów znalazł ratunek i... żonę, praprababkę Edmunda. Ów praszczur miał nazywać się Monnssiol i był zdolnym stolarzem. To ponoć jemu Monsielowie zawdzięczają zdolności manualne. Ojciec Edmunda, Mikołaj, również zajmował się stolarką. Urodził się we wsi Oszczów oddalonej o kilka kilometrów od dzisiejszej granicy z Ukrainą i tam ożenił się z "niebrzydką” panną, Karoliną Dutkiewiczową. Wiadomo że w latach 20. XX wieku, Monsielowie wraz z dziećmi: Edmundem, Anielą i Kazimierzem przeprowadzili się do Łaszczowa. Tam przy ul. 3 Maja 11, mieli maleńki sklepik konfekcyjno-galanteryjny. Handlem zajmowała się głównie pani Karolina (Mikołaj często wyjeżdżał). Pomagały jej dzieci. Nie zawsze miały jednak na to czas. Brat Edmunda, Kazimierz, terminował w Łaszczowie "za stolarza”, jego siostra wyszła za miejscowego rzemieślnika, Józefa Wyrostkiewicza. Natomiast Mundka, po ukończeniu gimnazjum w Łaszczowie, rodzice posłali do Seminarium Pedagogicznego w Chełmie. Po ukończeniu szkoły to on przejął rodzinny interes. - Przed wojną Edmund był postrzegany w Łaszczowie jako człowiek kulturalny i majętny - mówi Jacek Monsiel. - Interesował się fotografią i miał, co było u nas rzadkością... półkę z książkami. Mundek to była najlepsza partia w okolicy. Nic dziwnego, że cieszył się powodzeniem u płci przeciwnej. Jednak jakoś nigdy się nie ożenił i nie miał dzieci.

Inspektor od buraków

Wojna zastała starego już kawalera Edmunda Monsiela w Łaszczowie. Niemcy odebrali mu sklep. Zajęli budynek i urządzili w nim kwaterę wojskową. Jednak, tak naprawdę, życie Monsiela odmieniło się dopiero w Boże Narodzenie 1942 roku. Wtedy to, w akcji odwetowej za napad partyzantów na posterunek miejscowej żandarmerii, pod kościołem w Łaszczowie hitlerowcy zamordowali kilkudziesięciu Polaków. Monsiel uniknął śmierci, ale widok rozstrzeliwanych ludzi pozostawił w jego psychice trwały ślad. Zaczął się bać. Pewnej nocy uciekł z Łaszczowa do brata, mieszkającego w Wożuczynie. Tam znalazł azyl.
We wnęce na strychu domu, przesiedział blisko 3 lata. - Pomieszczenie miało ok. 4 mkw. powierzchni. Było tak niskie, że nie dało się w nim stać. Nie było okna. W lecie grzało tam niemiłosiernie, w zimie dokuczał mróz - mówi Jacek Monsiel. - A jednak Edmund czuł się tam dobrze. Wychodził nocami. Czasem prosił tylko o papier i ołówki. Dużo rysował, ale nikomu swoich prac nie pokazywał. Ludzie mówili, że bazgrze coś z nudów...
Po zakończeniu wojny, artysta nadal niechętnie opuszczał strych. W końcu, po wielu namowach rodziny, przeniósł się do opuszczonego młyna w Wożuczynie. Dzięki wstawiennictwu brata (cenionego stolarza) został zatrudniony w wożuczyńskiej cukrowni. Pracował w niej przez wiele lat, m.in. jako wagowy oraz inspektor upraw buraków. Miejscowi wspominają, że był elegancki, uprzejmy i trochę nieśmiały.
- Pracowałem w cukrowni od 1945 do 1975 roku. Pamiętam Mundka dobrze - wspomina Józef Rosołowski z Wożuczyna. - Wiedzieliśmy, że coś sobie maluje, ale zawsze zachowywał się normalnie. To był wyjątkowo porządny człowiek.
W połowie lat 50. młyn, w którym mieszkał Monsiel, zaczął się walić. Artysta wynajął w Wożuczynie niewielki pokoik, gdzie mieszkał przez 6 lat. 18 kwietnia 1962 r. zmarł na zapalenie płuc w szpitalu w Tomaszowie Lub. Pochowano go na cmentarzu w Wożuczynie.

Skarby w piecu

Kilka tygodni po śmierci artysty rodzina znalazła pod piecem, w domu brata Monsiela, drewniany kufer, zamknięty na 3 kłódki. Odkryto w nim 180 rysunków i szkiców Edmunda. W pokoju, wynajmowanym przez zmarłego, znaleziono ponadto w rulonie, wciśniętym pod okienny parapet, 380 prac. Nikt nie wiedział, co z nimi zrobić. Ktoś chciał je spalić, ktoś inny dać dzieciom do zabawy. W końcu zamknięto je w kufrze i odstawiono w kąt. Nie na długo. - W wakacje 1962 r. z Wrocławia przyjechał nasz krewny, student, Edward Żak. Opowiedziano mu o rysunkach. Obejrzał prace i postanowił zabrać ze sobą. Chciał zorientować się czy są coś warte - mówi Jacek Monsiel. - W mieście spodobały się.
Za namową kolegi, Żak napisał o rysunkach do "Przekroju”. Do listu dołączył dwa rysunki stryjka. Niedługo potem zostały opublikowane.
Po kilku dniach od ukazania się publikacji, do Wrocławia przyjechał znany krakowski psychiatra Jan Mitarski. Był podekscytowany. Odnalazł Żaka i kupił od niego kilkadziesiąt rysunków. Pojechał także do Wożuczyna. Tutaj nabył (podobno za grosze) kolejnych 50 prac artysty. 19 listopada 1963 r., w siedzibie Krakowskiego Stowarzyszenia Historyków Sztuki (jego prezesem był wówczas Ignacy Trybowski) przy Rynku Głównym 22, otwarto wystawę pt. "Świat samotnych wizji Edmunda Monsiela”. To była prawdziwa bomba. Dla psychiatrów twórczość Monsiela była znakomitym "przykładem klinicznym”. Historycy sztuki odkryli genialnego artystę (porównywano go potem m.in. z Nikiforem i Ociepką), a dla miłośników folkloru dowodem na to, że na PRL-owskiej wsi wyrastają prawdziwe, choć nieoszlifowane diamenty. Tak zaczęła się pośmiertna sława artysty.

Wożuczyński tryptyk

W rodzinie Jacka Monsiela pozostało trochę pamiątek po niesamowitym stryju. Są to głównie szkice do jego dzieł. Jednak zostało także kilka rysunków, z których pan Jacek jest szczególnie dumny. Trzy z nich to jedyny w swoim rodzaju tryptyk. - Stryjek namalował trzy rysunki, które łączą się ze sobą. Po lewej stronie jest twarz Pana Jezusa, w środku zamordowany Wyrostkiewicz ze śladem po kuli na czole, a po prawej stronie Hitler, który jest uosobieniem diabła - tłumaczy Jacek Monsiel. - Ten tryptyk jest kluczem do zrozumienia twórczości genialnego artysty.

Pozostałe informacje

Budowa S19

Unia sypie kasą na drogi. Miliony na ekspresówkę z Lublina do Lubartowa

Unia Europejska dokłada miliony do budowy S19 Lublin - Lubartów Północ. Trasa ma być gotowa pod koniec 2027 roku.

Siatkarze Avii w weekend zagrają na terenie beniaminka z Grodziska Mazowieckiego

PZL Leonardo Avia Świdnik celuje w pierwsze zwycięstwo w tym sezonie

W trzeciej kolejce PZL Leonardo Avia Świdnik zagra na wyjeździe ze Spartą Grodzisk Mazowiecki. Sobotnie spotkanie rozpocznie się o godzinie 18

Straż Graniczna rośnie w siłę. Ile zarobią nowi funkcjonariusze?
galeria

Straż Graniczna rośnie w siłę. Ile zarobią nowi funkcjonariusze?

Najpierw 3-letnia nauka, a później służba. W piątek 16 nowych funkcjonariuszy Straży Granicznej złożyło ślubowanie. Zarobią od 5300 zł na rękę.

Niedzielnym uroczystościom będzie towarzyszył przemarsz ulicami Lubelską, Pocztową i Hrubieszowską

Inauguracja roku akademickiego w PANS Chełm. Będą utrudnienia w ruchu

W niedzielę, 28 września, Państwowa Akademia Nauk Stosowanych w Chełmie zainauguruje rok akademicki 2025/2026. W programie znalazła się msza święta, uroczysty przemarsz i oficjalna część w siedzibie uczelni. Kierowcy muszą liczyć się z czasowymi utrudnieniami.

Prohibicja w Lublinie? Spytaliśmy lubelskich radnych
sonda

Prohibicja w Lublinie? Spytaliśmy lubelskich radnych

Temat zakazu nocnej sprzedaży alkoholu w Warszawie obiegł ostatnio cały kraj. Stołeczni radni, póki co wprowadzili prohibicję na terenie dwóch dzielnic. Ale od lipca przyszłego roku ma to już dotyczyć całego miasta. Czy takie rozwiązanie jest potrzebne również w Lublinie? Zapytaliśmy o to miejskich radnych.

Tężnia nad Krzną i ścieżka

Nad Krzną będzie nowe miejsce do odpoczynku. Podest, hamaki i lornetki

Nad Krzną powstanie nowe miejsce do odpoczynku. Urzędnicy szukają teraz wykonawcy.

Maciej Kuciapa (Orlen Oil Motor Lublin): Przygotowania do niedzielnego finału cały czas trwają

Maciej Kuciapa (Orlen Oil Motor Lublin): Przygotowania do niedzielnego finału cały czas trwają

Trwa wielkie odliczanie do niedzielnego, rewanżowego meczu finałowego PGE Ekstraligi. O godzinie 19.30 Orlen Oil Motor Lublin zmierzy się przy Al. Zygmuntowskich z PRES Grupą Deweloperską Toruń. W piątek odbyła się przedmeczowa konferencja prasowa, w której wzięli Maciej Kuciapa i Bartosz Zmarzlik. Z jakim nastawieniem „Koziołki” podejdą do decydującej batalii o złoto?

Z całego serca dziękujemy każdej osobie, która oddała głos za naszymi zwierzakami. To dzięki Wam możemy działać jeszcze skuteczniej i z jeszcze większą nadzieją patrzeć w przyszłość - napisali po ogłoszeniu wyników głosowania pracownicy schroniska dla zwierząt w Zamościu.

Wielka radość w schronisku dla zwierząt. To oni dostaną 1,3 mln zł z budżetu obywatelskiego

Nie strefy sportu, nie modernizacja boiska i nie naprawa drogi, ale gruntowny remont budynku dla psów w schronisku dla bezdomnych zwierząt w Zamościu to inwestycja, która jako projekt ogólnomiejski zostanie w 2026 roku zrealizowana z budżetu obywatelskiego. Jest na to zabezpieczone 1,3 mln zł.

Prezent dla niego: jak trafić w gust, gdy masz 48 godzin

Prezent dla niego: jak trafić w gust, gdy masz 48 godzin

Masz mało czasu, a chcesz podarować coś z klasą? Zamiast szukać przypadkowego drobiazgu, wybierz dopracowany, gotowy zestaw w eleganckiej oprawie. Jeśli potrzebujesz punktu startu, zajrzyj na prezent dla niego - łatwo dopasujesz styl do osoby obdarowywanej. Pomyśl o tym jak o krótkiej ścieżce decyzyjnej: cel, styl, osobisty akcent. Gdy te trzy elementy zagrają, nawet wybór w pośpiechu wygląda jak planowany z wyprzedzeniem.

Płaszcza nie wystarczyło. Policjanci z Chełma zatrzymali 44-latkę ukrywającą się w szafie

Płaszcza nie wystarczyło. Policjanci z Chełma zatrzymali 44-latkę ukrywającą się w szafie

Chełmscy kryminalni odnaleźli poszukiwaną listem gończym 44-latkę. Kobieta, chcąc uniknąć zatrzymania, schowała się w szafie pod płaszczem. Zamiast wolności zyskała dodatkowe zarzuty – tym razem za kradzież z włamaniem na miejscowym targu.

kurtka zimowa M-TAC

Survival w mieście i w lesie – jaka kurtka zimowa sprawdzi się w obu warunkach?

Dlaczego wybór odpowiedniej kurtki zimowej ma znaczenie? Zima w mieście może być równie bezlitosna, co mróz w lesie. Niezależnie czy codziennie przemierzasz ulice, czy wybierasz się na weekendowy survival, odpowiednia kurtka zimowa to podstawa. Wybór nie jest prosty, bo często zwykłe modele są albo modne, albo funkcjonalne, rzadko łączą oba te aspekty. Właśnie tutaj wkracza kurtka survivalowa, która łączy wytrzymałość z estetyką. W codziennym użytkowaniu docenimy jej lekkość i wygodę, a w lesie – odporność na warunki atmosferyczne.

Zrównoważony rozwój i ekologia na wydarzeniach – agencja eventowa pomoże Ci to osiągnąć

Zrównoważony rozwój i ekologia na wydarzeniach – agencja eventowa pomoże Ci to osiągnąć

Organizując konferencję, galę czy festiwal, coraz częściej słyszy się pytanie o ekologię. Goście, partnerzy biznesowi i uczestnicy oczekują dziś, że wydarzenie będzie nie tylko atrakcyjne, ale też odpowiedzialne. Zrównoważony rozwój w branży eventowej nie jest już modnym dodatkiem. To standard, który coraz mocniej wpływa na wizerunek marki.

GKS Górnik Łęczna w sobotę postara się o utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli

GKS Górnik Łęczna w sobotę postara się o utrzymanie pierwszego miejsca w tabeli

GKS Górnik Łęczna staje przed szansą utrzymania fotela lidera. Rywalem jest jednak Lech/UAM Poznań

49-letni mężczyzna zatrzymany przez policję za utopienie kota

Utopił kota i wyrzucił ciało. Grozi mu pięć lat więzienia

49-letni mieszkaniec gminy Michowo jest podejrzewany o zabicie swojego kota ze szczególnym okrucieństwem. Został zatrzymany przez policję. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.

Już po licencjacie. Kolejne czepkowanie w AZ i pierwsze umowy o pracę
ZDJĘCIA
galeria

Już po licencjacie. Kolejne czepkowanie w AZ i pierwsze umowy o pracę

Po trzech latach studiów nastąpił uroczysty finał. Mury Akademii Zamojskiej opuściło kolejne grono pielęgniarek i pielęgniarzy z tytułem licencjata. Wszyscy na zakończenie tego etapu edukacji odebrali symboliczne czepki, a trzy najlepsze studentki dostały etaty.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium