Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Magazyn

26 stycznia 2006 r.
12:08
Edytuj ten wpis

Życie za kratką

0 0 A A

Najważniejsza jest odwaga. Pewność siebie. Tupet? Bez przesady. Ale czasem trzeba wrócić oknem, jak wyrzucają drzwiami. Próbować. Aż się uda coś upchnąć

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować
Mariusz przedstawia się jako Maks. Czemu? - To trochę jak Mariusz Max Kolonko. Tak brzmi lepiej - śmieje się sam z siebie Maks. - Światowo. I robi wrażenie.
Do tego garnitur, skórzana aktówka, szybki krok, a w ręku kluczyki do firmowego auta. Zawodowy uśmiech. Lepszy świat, który wraz z nim wkracza do osiedlowego sklepu. Sprzedawać boczek i podwawelską.

Sorry, limit

Maks handlował już właściwie wszystkim. Były mrożonki, książki, ubezpieczenia. Wędliny i segregatory. - Jak już raz załapiesz się na przedstawiciela to przechodzisz z rąk do rąk - opowiada. - Najlepiej oczywiście wyspecjalizować się w jakiejś branży, np. spożywczej albo edukacyjnej. Wtedy jesteś gość, bo masz kontakty.
Maks kontaktów ma w bród. Znają go kierowniczki sklepów, szefowe marketingu, sekretarki, ekspedientki. Po drodze złamał niejedno serce. - Ale jak się już rozkręciłem, to zaraz trzeba się było zwijać... - mówi z żalem.
I liczy, w ilu miejscach już pracował. Wychodzi mu, że w siedmiu. Ale, niestety, nie chodzi o to, że łapał coraz lepsze posady. - To taki system. Przychodzi nowy, chce się wykazać, dostaje na zachętę łatwy rejon, a potem podkręca mu się śrubę. Koleś wypruwa sobie żyły, jeździ na okrągło, myśli, że zwycięży. Szefowie go wzywają, poklepują po plecach, mówią, że w niego wierzą. A potem po prostu nie podpisują z nim umowy. Sorry, nie wyrobiłeś limitu...

Pani stomatolog

- Ja nic nie sprzedaję! - zastrzega Anna. - Jestem przedstawicielem medycznym. Żadnym handlowcem, a już broń Boże sprzedawcą. To trzeba wyraźnie podkreślić.
Dwanaście lat temu skończyła stomatologię. Rok przepracowała w ZOZ-owskiej przychodni (za pięćset złotych miesięcznie i ból krzyża). - Dołowała mnie świadomość, że się marnuję.
Wysłała swoje CV gdzie się dało. Po miesiącu wylądowała w Warszawie na rozmowie. A dwa tygodnie później była już w Tunezji na spotkaniu integracyjnym potężnej firmy farmaceutycznej.
- Jak jechaliśmy z lotniska do hotelu, to myślałam, że śnię. Bajeczna pocztówka na wyciągnięcie dłoni - opowiada Anna. - I to właściwie moje najlepsze wspomnienie z tej wycieczki...
Bo potem był już tylko hotel. Cały dzień szkolenia, prezentacje, wystąpienia. Marketing, sprzedaż, strategia. I tak w kółko.

Za drzwiami

Najważniejsze to zdobyć drzwi. Minąć nerwowy tłum pacjentów, gotowy za cenę życia strzec kolejki przed wyperfumowaną "obcą” w zgrabnym kostiumie. Taka na kilometr pachnie znienawidzonym przedstawicielem zachodniego koncernu, który ograbia zwykłych ludzi na lekarstwach. A zwykli ludzie głupi nie są. - Najpierw jest szum. Potem pojedyncze głosy. Wreszcie krzyk: Gdzie się wpycha bez kolejki?! Odwracam głowę, udaję, że tego nie słyszę. Zrozum: ja nie mogę czekać, aż pani doktor przyjmie ich wszystkich, bo w życiu bym nie wyrobiła swojej normy.
Anna wchodzi do gabinetu. Wykłada na biurko swoje atuty. Te bezpieczne: długopisy, kalendarzyki, naklejki. Prawdziwe asy trzyma dyskretnie na potem. Szkolenie w ciepłym kraju. Weekend w Zakopanem. - To po prostu element mojej pracy. Żadne przekupstwo, tylko zaproszenie do szczegółowego zapoznania się z naszą ofertą - tłumaczy.
I chociaż Anna nie "sprzedaje”, to jej szefowie skrupulatnie oceniają wyniki jej pracy. Oceniają i wyceniają. - Dobra płaca za dobrą pracę - mówi enigmatycznie. - Nie narzekam. Nie zarobiłabym tyle leczeniem zębów.
Do tego służbowe auto, komórka, spory fundusz reprezentacyjny i szkolenia na całym świecie. A jeszcze poczucie przynależności do grupy młodych, szybkich oraz skutecznych. Taka elita.

Kokosy

Ale nic za darmo. Anna musi się bardzo pilnować. Młodsi koledzy depczą jej po piętach. - Teraz młodzi mają piekielny ciąg na bramkę - tłumaczy. - Żadnych obiekcji, skradania, krygowania się. Ruszają w teren i teren jest ich. A ja? Nie znam dnia ani godziny, kiedy mi podziękują. Bo już nie będę najlepsza. Chociaż taka sama, jak zawsze...
Stanisław ma już swoje lata, swoje niemałe doświadczenie życiowe i mnóstwo pokory: cztery lata był bez pracy.
Stanisław sprzedaje całkiem inny towar niż Anna i Maks. Lekcje języka. Przekonuje, że szkołom bardziej opłaci się wynająć lektora z firmy, niż zatrudniać nauczycieli.
Stanisław trzyma się tej pracy rękami i nogami. Obiecał sobie, że już nie będzie na bezrobociu. Dlatego zgodził się - jak to powiedzieli jego szefowie - na amerykański system wynagradzania. Dostaje prowizję od sprzedaży. I nic więcej, więc musi walczyć bez oglądania się na innych.
Klientami Stanisława są dyrektorki szkół. Panie w średnim wieku, z niewielkich miejscowości i wiosek. Stanisław wie, jak z nimi rozmawiać. Co je martwi, czym żyją na co dzień i takie tam. Umie zagadnąć o dzieci, o pracę. Że w portfelu cienko, bo budżetówka, to wiadomo nie kokosy. - Ja jestem taki ciepły człowiek - mówi o sobie. - To ułatwia kontakt.

Amerykański system

A szefowie Stanisława nie ułatwiają mu pracy. Żadnych zachęt, bonusów, gadżetów. Dlatego Stanisław sam kombinuje. A to kupi bombonierkę, a to kawę. Raz zainwestował nawet w album o papieżu. Opłaciło się. - Wzruszona dyrektorka z miejsca podpisała ze mną umowę.
Ile najwięcej zarobił? 1800 zł. Najmniej 200. Szefowie poprosili go wtedy na rozmowę. Powiedzieli, że doceniają jego starania, ale psuje im markę i robi zastój w biznesie. Dali mu dwa tygodnie na podpisanie trzech porządnych zleceń.
Stanisław schudł przez te dwa tygodnie
4 kilogramy. I jak wojenne trofeum przyniósł do firmy nowe kontrakty. Ratując swoją posadę na amerykańskich warunkach.

Zarabiam, wypadam

Lubią mówić o plusach swojej pracy. Że kreatywna, inspirująca, ciekawa... Dająca możliwości. W terenie, z ludźmi, z dreszczykiem adrenaliny. Bez ośmiogodzinnej nasiadówki w biurze. Bez szefa nad głową i kadrowej sprawdzającej listę obecności.
Ale czasem myślą o czym innym. - Sprzedaję, wyrabiam, zarabiam - uśmiecha się Anna. - Nie sprzedaję, nie wyrabiam, wypadam. I koniec.

Pozostałe informacje

Drugie ligowe zwycięstwo Avii Świdnik w tym roku

Drugie ligowe zwycięstwo Avii Świdnik w tym roku

Koniec kiepskiej passy piłkarzy Avii. Po pięciu meczach bez zwycięstwa świdniczanie w końcu zgarnęli komplet punktów. W sobotę żółto-niebiescy pokonali na wyjeździe Czarnych Połaniec 2:1. W tym roku, to dopiero druga wygrana drużyny Łukasza Mierzejewskiego w lidze.

Jak nas oszukują na jajkach

Jak nas oszukują na jajkach

Co czwarty sprzedawca jaj oszukiwał klientów błędnie informując o terminie ich trwałości, klasy jakości, metody chow kur - informuje Przemysław Rzodkiewicz, główny inspektor Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Przebadano 460 tys. partii, w sumie 160 000 jaj.

Świdniczanka lepsza od Podlasia. „Rozdajemy łatwe bramki”

Świdniczanka lepsza od Podlasia. „Rozdajemy łatwe bramki”

Piąty mecz z rzędu bez porażki Świdniczanki. W sobotę drużyna Łukasza Gieresza pokonała w derbach Podlasie Biała Podlaska 2:1. Goście wpadli w dołek, bo w czterech ostatnich występach dopisali do swojego konta tylko dwa „oczka”.

"Było zimno, ale swoją jazdą rozgrzaliśmy kibiców" czyli opinie po pierwszym domowym meczu Orlen Oil Motoru Lublin
galeria

"Było zimno, ale swoją jazdą rozgrzaliśmy kibiców" czyli opinie po pierwszym domowym meczu Orlen Oil Motoru Lublin

W piątkowy wieczór mimo chłodnej aury kibicom Orlen Oil Motoru Lublin wcale nie doskwierało zimno, bo zawodnicy Orlen Oil Motoru Lublin w efektownym stylu pokonali na własnym torze ebut.pl Stal Gorzów. Jak pierwszy domowy mecz tego sezonu podsumowali jego bohaterowie?

Orlęta Spomlek prowadziły w Nowym Targu, ale przegrały mecz o sześć punktów

Orlęta Spomlek prowadziły w Nowym Targu, ale przegrały mecz o sześć punktów

W sobotę na boisku w Nowym Targu rozegrano bardzo ważny mecz w kontekście walki o utrzymanie. Po 45 minutach wydawało się, że ważny krok w kierunku uratowania III ligi zrobią Orlęta Spomlek, które prowadziły z Podhalem 1:0. Niestety, wystarczył kwadrans po przerwie, a gospodarze odwrócili losy meczu.

Wisła Grupa Azoty Puławy nie dała rady drużynie swojego byłego trenera

Wisła Grupa Azoty Puławy nie dała rady drużynie swojego byłego trenera

Po dwóch wygranych z rzędu Wisła Grupa Azoty Puławy poniosła drugą z rzędu porażkę. Tym razem podopieczni trenera Mikołaja Raczyńskiego ulegli w Grudziądzu tamtejszej Olimpii 0:1 czym mocno utrudnili sobie walkę o utrzymanie

Prawie jak szparagi. Pędy chmielu na talerzu
MAGAZYN

Prawie jak szparagi. Pędy chmielu na talerzu

Są białe, kruche i siedzą pod ziemią. Jets de houblon to wielki przysmak we Francji i Belgii oraz jedno z najdroższych warzyw świata. Sprawdziliśmy, jak smakują młode chmielowe odrosty z Jastkowa.

Taka prędkość to przesada! Pędził po krajówce 200 km/h

Taka prędkość to przesada! Pędził po krajówce 200 km/h

Dobrze, że nikomu nie zrobił krzywdy. Ale wizytę w Polsce 29-latek z Ukrainy na pewno zapamięta na długo. Za swoją ostrą jazdę przez Jeziernię pod Tomaszowem Lubelskim dostał wysoki mandat.

Pocisk w polu. Na szczęście go zneutralizowali

Pocisk w polu. Na szczęście go zneutralizowali

Rolnik, który podczas prac polowych natrafił na niewybuch, zachował się jak należy. Natychmiast zawiadomił służby. Nikomu nic się nie stało.

Samochody wylądowały w polu, 6 osób trafiło do szpitala
galeria

Samochody wylądowały w polu, 6 osób trafiło do szpitala

Bardzo groźnie wyglądał wypadek, do którego dzisiaj rano doszło na skrzyżowaniu dróg w Hubinku w gminie Ulhówek.

Po ścianie jak na skałkach. Wspinanie potrwa do niedzieli
galeria

Po ścianie jak na skałkach. Wspinanie potrwa do niedzieli

Olimpijskie Potyczki - trwa trzecia edycja amatorskich zawodów wspinaczkowych dla dzieci i młodzieży zorganizowane w lubelskim Centrum Sportu Akademos.

Ani chwili wahania. Policjant wskoczył do stawu, żeby ratować tonącą kobietę

Ani chwili wahania. Policjant wskoczył do stawu, żeby ratować tonącą kobietę

To mogło skoczyć się tragicznie, ale finał zdarzenia z wczorajszego popołudnia jest szczęśliwy. Policjant uratował kobietę, która zaczęła się topić w stawie na terenie gminy Dzierzkowice w pow. kraśnickim.

Partyzanckie muzeum powstaje w małej wiosce (zdjęcia z budowy)
galeria

Partyzanckie muzeum powstaje w małej wiosce (zdjęcia z budowy)

Umowa została podpisana wiosną zeszłego roku. Prace na budowie ruszyły szybko. Są już bardzo zaawansowane. Muzeum Partyzantów Polskich powstaje w Osuchach, małej wsi, w gminie Łukowa, w powiecie biłgorajskim.

Janusz Pachla nowym szefem lubelskich drogowców

Janusz Pachla nowym szefem lubelskich drogowców

Paweł Woźniak, p.o. Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad, powołał Janusza Pachlę na stanowisko dyrektora oddziału GDDKiA w Lublinie.

W Dzień Pamięci o Holokauście. Lublinianie pisali listy do Henia
galeria

W Dzień Pamięci o Holokauście. Lublinianie pisali listy do Henia

Henio był małym chłopcem. Mieszkał w Lublinie. Zabili go Niemcy, tylko dlatego, że był Żydem. W piątek, 19 kwietnia, jak co roku, w Lublinie można było napisać do Henia list. Powstało ich wiele.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium