

Dzisiaj o godz. 16:30 przed Urzędem Miasta Puławy pojawić ma się grupa mieszkańców gminy wiejskiej Puławy niezadowolona z planowanego odebrania jej ponad tysiąca hektarów. O tej godzinie rozpoczną się obrady komisji - radni wydadzą opinię o projekcie uchwały w tej sprawie.

Jak już pisaliśmy, prezydent Puław, Paweł Maj, dąży do powiększenia granic administracyjnych miasta o tereny przy Zakładach Azotowych, które należą do sąsiedniej Gminy Puławy. Chodzi o ponad tysiąc hektarów, gdzie poza lasem, znajdują się działki pod planowane poważne inwestycje przemysłowe. Władze oraz mieszkańcy wiejskiej gminy na aneksję tych ziem nie wyrażają zgody. W Górze Puławskiej, Gołębiu, Bronowicach, Kajetanowie, Opatkowicach oraz wielu innych miejscowościach położonych po obydwu stronach Wisły, rośnie społeczny sprzeciw wobec tej inicjatywy.
- Ja jestem rodowitą mieszkanką Gminy Puławy. Ta ziemia, planowane tam inwestycje, pieniądze z tym związane, to jest nasza przyszłość. Przyszłość naszych dzieci i wnuków. Teraz nagle Puławy chcą nam to zabrać. Bez żadnego dialogu, żadnych rozmów z nami. My się na to nie godzimy - mówi nam Justyna Bąk z Góry Puławskiej. - Dlatego dzisiaj o godz. 16:30 będziemy pod Ratuszem w Puławach żeby zademonstrować swój sprzeciw. Nie wiem czy będzie nas kilka tysięcy, czy kilkanaście osób, ale my tego tak nie zostawimy - dodaje.
Termin planowanej pikiety nie jest przypadkowy. O godz. 16:30 w puławskim Ratuszu swoje obrady rozpocznie Komisja Budżetu, Gospodarki Miejskiej i Planowania Przestrzennego. Piąty punkt porządku obrad dotyczy zaopiniowania projektu uchwały zgłoszonej na najbliższą sesję, 28 sierpnia. Chodzi o uchwałę "w sprawie przystąpienia do procedury zmiany granic administracyjnych Miasta Puławy i przeprowadzenia konsultacji z mieszkańcami Miasta Puławy".
- Niech Puławy pomyślą lepiej o tym, jak wydają swoje pieniądze zamiast sięgać po nasze - podsumowuje nasza rozmówczyni.
Jaką opinię wydadzą miejscy radni? - Kierunek wydaje się słuszny, ale sposób komunikacji, przeprowadzania tego procesu moim zdaniem jest dalece niestosowny. To wygląda jak skok na kasę, który miasto wykonuje wtedy, jego własny budżet zaczyna świecić pustkami. Nasze jednostki kultury są bardzo niedoinwestowane, pieniądze na wypłaty w Muzeum Czartoryskich gwarantowane są tylko do przełomu września i października. Grabież terytorialna nie powinna być lekiem na problemy finansowe - mówi Grzegorz Bińczak, radny komisji budżetowej z klubu PiS.
Jak dodaje, Puławy aspirujące do roli subregionalnego lidera powinny dbać o relacje z sąsiadami i nie zachowywać się w "sposób uzurpatorski". Nie znaczy to jednak, że radny zagłosuje za negatywnym zaopiniowaniem projektu. - Jestem radnym miasta i nie mogę być przeciw - zapowiada, co można odczytać jako zamiar wstrzymania się od głosu.
