
Były premier, obecnie poseł Prawa i Sprawiedliwości odwiedził Lublin. Mateusz Morawiecki spotkał się z handlującymi na Targu Bronowice oraz dokonał zakupów. Na zorganizowanej przez lubelskich parlamentarzystów konferencji padły słowa o drożyźnie i oskarżenia w stronę rządu Donalda Tuska. Trzeba też było zmierzyć się z zarzutami o hipokryzję.

Witam, witam, panie premierze! – targowe realia
Podczas spotkania Mateusz Morawiecki wielokrotnie podkreślał społeczno-gospodarcze znaczenie targowisk. – Ten polski biznes ma ogromną wartość. Nie tylko komercyjną, wartość związaną z prowadzeniem handlu. Ona sama w sobie jest niezwykle ważna, ale także wartość społeczną – mówił były premier.
Zwracał uwagę na konkretne problemy. – Usłyszeliśmy, że za bardzo niewielkie stoisko 2000 zł miesięcznie muszą płacić tutaj sprzedawcy i nie ma pomocy ze strony państwa. To wszystko przekłada się później na wysokie ceny – tłumaczył, wskazując na skutki obecnej polityki podatkowej.
Posłanka Magdalena Filipek-Sobczak mu wtórowała. – Chcemy wspierać polskie rodziny, polskich lokalnych przedsiębiorców. Wskazywała na spadek liczby aktywnych stoisk. – Tutaj na tym targu kiedyś było około 70 stoisk, które funkcjonowały. Dzisiaj odwiedzając ten targ, co drugie stoisko, co trzecie było nieczynne – zauważa posłanka.
A to feler
Politycy PiS przedstawili konkretne propozycje zmian. – W naszym programie na 2027 rok mamy troskę o targowiska miejskie, specjalne miejsca pod targowiska, wsparcie dla opłat, które tutaj są drakońsko wysokie – zapowiadał Morawiecki.
Jednak podczas konferencji nie poruszono wprost kwestii zamknięcia targowiska przy ul. Ruskiej, co spotkało się z pytaniami dziennikarzy. Targowisko to z terenu dworca PKS się wyniosło decyzją rządzącego w województwie PiS. – Obecnie jeszcze to targowisko funkcjonuje, więc tutaj myślę, że radni miejscy z pewnością mają dużo więcej do powiedzenia w tej kwestii – odpowiedziała wówczas Filipek-Sobczak.
Głównym tematem spotkania była krytyka działań obecnego rządu. Morawiecki zarzucał manipulowanie wskaźnikami ekonomicznymi. – Rząd zmienia prezesa GUS-u i już wskaźniki są dostosowane do ostatecznego wyniku.
Parlamentarzyści wskazywali też na wzrost cen. – Przed świętami mogliśmy się o tym bardzo dobrze przekonać, ponieważ ceny przed świętami wielkanocnymi wzrosły średnio o około 35 proc. Ten koszyk zakupowy produktów najbardziej podstawowych w tym momencie wzrósł około 30 proc. To nie jest dokładnie ta wartość, którą pokazuje obecnie GUS – przekonywała Filipek-Sobczak.
Jakoś żyje się po trochu
Wypowiedzi polityków zestawić można z rzeczywistymi problemami zgłaszanymi przez sprzedawców. – Sprzedawcy mówią: "Panie premierze, panie, panowie posłowie, my sprzedajemy tutaj w warunkach, jakbyśmy byli w Bangladeszu" – relacjonował spacer po targowisku poseł Sławomir Skwarek.
Mieszkańcy wyrażają potrzebę realnych zmian. – Słuchajcie tam, rządzący w Warszawie. Przyjedźcie na takie targowisko jak tutaj na Bronowicach w Lublinie. Przyjedźcie na inne targowiska. Zajmijcie się wreszcie polskim biznesem. Weźcie się wreszcie do roboty. To mówią wam tutaj ludzie w Lublinie, to mówią wam ludzie w całej Polsce – grzmiał były premier.
Politycy PiS konkretów nie przedstawili, jednak zapowiedzieli, że zaraz po powrocie do władzy będzie to temat, którym się zajmą. – Kiedy powrócimy do władzy, a powrócimy szybciej niż państwu się wydaje [...] wprowadzimy program Targowisko, polskie Targowisko, które będzie miało godne miejsce – padały zapowiedzi.
Morawiecki podkreślał znaczenie lokalnej przedsiębiorczości: – To są kroki, które prowadzą do wzmocnienia polskiego małego biznesu i tutaj z Lublina chcę, żeby popłynęło nasze zobowiązanie.
W trakcie wizyty na lubelskich Bronowicach politycy PiS słuchali o problemach codziennych małych przedsiębiorców. Padały głosy o wysokich opłatach, problemie z dojazdem i parkingiem, o podatkach. Powstały pewne pytania o spójność działań, jednak handlujący chętnie witali byłego premiera.
