Przymusowe wykwaterowania, wyższe stawki za żywność, kradzieże oraz czesne płatne za cztery miesiące z góry - na to wszystko skarży się anonimowy lokator bursy przy ul. Wojska Polskiego w Puławach. Dyrektor Regionalnego Centrum Kształcenia Ustawicznego tłumaczy się z decyzji, ale jednocześnie uważa, że zarzuty są przesadzone.
- To bardzo smutne, że ktoś wysłał taką wiadomość, znajduje się w niej dużo nieprawdziwych słów, a całość jest zdecydowanie przesadzona - przekonuje Wiesław Smyrgała, dyrektor RCKU. Jednak przyznaje: - Faktycznie, zdarzyło się, że poprosiłem o czesne z góry, ale chciano nam wtedy odciąć prąd, nie miałem innego wyjścia.
Dyrektor wyjaśnia, że w obecnej sytuacji finansowej podniesienie stawek za żywność również było konieczne. Tak samo wykwaterowania mieszkańców. - To było ostateczne wyjście, odbyły się tylko cztery wykwaterowania. Raz mieliśmy sporo przyjezdnych w związku z turniejem piłkarskim, a innym razem przyjęliśmy osoby z rodzin patologicznych na resocjalizację. Bardzo często, gdy ktoś nie chciał opuszczać bursy to zostawał, spośród maturzystów nikogo nie wykwaterowaliśmy. Ci, którzy pojechali do domu, byli zwolnieni z zajęć.
Wiesław Smyrgała nie zgadza się również z opinią, jakoby nie spełniał obietnic wychowanków. - Niektóre prośby są dosyć wygórowane, np. wyjazd na mecz do Warszawy lub wymiana tapczanów na nowe. To duże koszty, dlatego zastrzegłem, że nie uda się zrobić wszystkiego naraz - mówi dyrektor. Dodaje, że jego zdaniem bursa jak na swoją sytuację finansową i tak radzi sobie dobrze. - Proszę znaleźć internat z łazienkami w każdym pokoju lub ze stołem szwedzkim na stołówce. U nas mieszka 250 osób, czasem podnosimy opłaty, ale z drugiej strony duża część wychowanków jest zupełnie zwolniona z czesnego z powodu gorzej sytuacji materialnej. Uważam, że ta anonimowa opinia jest przesadzona i krzywdząca.
Dyrektor w rozmowie z nami obiecuje, że ograniczy wykwaterowania do minimum. - Być może w przyszłym roku takie sytuacje juz się nie pojawią. Wiadomo, że nie wszystko można zaplanować, ale postaram się nie dopuścić do wykwaterowania mieszkańców - zapowiada Smyrgała.