Niepewna jest przyszłość budowy elektrowni gazowej w Puławach. Nowy prezes Grupy Azoty i Zakładów Azotowych krytykuje jej założenia, zarówno jeśli chodzi o ilość produkowanej energii, jak i jej źródło.
Stare władze Azotów dążyły do budowy elektrowni gazowej, której budowa miała ruszyć pod koniec bieżącego roku. Inwestycja za ponad miliard złotych miała być bezpieczna dla środowiska. Miała też zapewnić kilkadziesiąt nowych miejsc pracy i uniezależnić puławskie zakłady od dostaw energii elektrycznej z zewnątrz. Jej nadwyżki miały być sprzedawane – finansując w ten sposób zaciągnięty kredyt. Poprzedni prezes spółki podkreślał, że ta elektrownia to także szansa na większą podmiotowość ZA w grupie kapitałowej.
Mimo że znaleziono instytucje, które zapewniły gotowość do kredytowania tej inwestycji, przygotowano projekt, zdobyto konieczne do budowy pozwolenia oraz ogłoszono przetarg na wybór generalnego wykonawcy, przyszłość tego ambitnego przedsięwzięcia stanęła pod znakiem zapytania. Wątpliwości, co do sensu jej realizacji ma Mariusz Bober, nowy prezes Zakładów Azotowych i całej Grupy Azoty.
– Przyjęte do projektu inwestycyjnego założenia są wielokrotnie większe, niż potrzeby technologiczne związane z działalnością Zakładów Azotowych. Poza tym wątpliwości budzi źródło energii. Polska walczy o coraz większą niezależność gazową, więc budowa dużej elektrowni opartej na tym surowcu budzi uzasadnione wątpliwości. Chcemy to zbadać i porównać z alternatywnymi opcjami, na przykład wykorzystującymi węgiel – powiedział Mariusz Bober w rozmowie z portalem gospodarczym WNP.
Prezes Azotów na razie nie mówi o porzuceniu opcji gazowej, tylko o wątpliwościach i prowadzonych analizach. Jeśli jednak taka decyzja zostanie podjęta, cały proces związany z budową elektrowni trzeba będzie rozpocząć jeszcze raz, bo wszystkie już posiadane przez spółkę dokumenty dotyczą bloków gazowo-parowych.
Postawienie na węgiel ma dwie zalety – może zwiększyć popyt na ten surowiec i pomóc w ten sposób branży wydobywczej, a także poprawić niezależność energetyczną zakładów od rosyjskiego gazu. Tej opcji nie brakuje też wad. Jedną z najważniejszych są unijne dyrektywy, które obligują Polskę do stopniowego odchodzenia od energii z węgla. Drugą, bardzo istotną dla Puław, jest zanieczyszczenie powietrza, wielokrotnie wyższe od emitowanego przez elektrownię gazową.