(…) „Rankiem, dnia 21 maja 1966 r. społeczeństwo puławskie zostało wstrząśnięte wieścią o nagłej śmierci księdza Zygmunta Adamczewskiego. Odszedł z grona żyjących ktoś, kto zrósł się z Puławami przed kilkadziesiąt lat kapłańskiej pracy. W tym mieście otaczany był powszechnym szacunkiem i miłością. Odszedł bez pożegnania, bowiem jego odejście do krainy wieczności zostało otoczone tajemnicą nocy, a chwili śmierci nie poprzedziły jakieś bezpośrednie szczególnie złowrogie symptomy choroby w ostatnich dniach pracowitego życia. Pracował do końca. Ostatniego wieczoru omówił jeszcze plan dnia następnego dnia i udał się na spoczynek, nie przewidując że uda się na spoczynek wieczny. (…)
Tak ksiądz Kazimierz Bownik opisuje śmierć zasłużonego i znanego w naszym mieście ks. Zygmunta Adamczewskiego.
Staranne wychowanie
Robert Och, znany puławski historyk i regionalista uważnie przejrzał życiorys kapłana, któremu za życia przyszło zmierzyć się z nieprzychylną dla księży władzą PRL-u. – W tym roku przypada 50. rocznica jego śmierci i 120. rocznica urodzin – mówi.
Zygmunt Adamczewski urodził się w 1896 r. we wsi Strzelce w pow. hrubieszowskim. Był synem Wacława, który administrował majątkiem na terenie parafii w Dubience.