Kilka lat temu burza powaliła kilka drzew na skwerze Niepodległości w miejscu, gdzie później postawiono krzyż milenijny. Inicjatorzy budowy pomnika uważają, że był to znak, świadczący o świętości tego miejsca. Urząd Miasta chce tymczasem przenieść go w inne miejsce, bardziej ciche i spokojne. - Jak będzie trzeba, to położymy się pod krzyżem, a nie damy go ruszyć - mówią jego obrońcy.
O lokalizacji pomnika zdecydowała jedna noc. 4 sierpnia 2001 r. przez Puławy przeszła nawałnica, która powaliła mnóstwo drzew, w tym także na puławskim skwerze Niepodległości. - To był znak. Chrystus sam sobie wybrał to miejsce - przekonuje Marianna Skóra. Dlatego po uprzątnięciu połamanych drzew, pomnik postawiono dokładnie w tym miejscu.
Jednak krzyż nie pasuje do planów, jakie dla skweru ma nasz Urząd Miasta. Tuż obok ma powstać nowa oranżeria, będzie też miejsce dla kameralnych koncertów i niewielka kawiarnia. - Dlatego zaproponowaliśmy przeniesienie krzyża w inne, bardziej ciche miejsce - mówi Adam Gębal, wiceprezydent Puław. Krzyż miałby stanąć na tym samym skwerze, tylko kawałek dalej, w pobliżu ul. Czartoryskich. - Tutaj będzie można w spokoju usiąść i porozmyślać. To znacznie lepsza lokalizacja. Pozytywną opinię w sprawie przeniesienia pomnika wyraził nawet wojewódzki konserwator zabytków - przekonuje Izabela Giedrojć, kierownik Biura Zieleni Miejskiej.
Na to nie zgadzają się jednak pomysłodawcy powstania pomnika. - To miejsce jest święte. Należy je zostawić w takim stanie, jak teraz. Skoro Urząd Miasta chce tu budować oranżerię, to niech zaplanuje ją bliżej pałacu Czartoryskich. Jeżeli będzie trzeba, to położymy się pod krzyżem. Nie damy go przenieść - zapowiada Marianna Skóra. Pod pismem protestacyjnym, które dotarło w tej sprawie do Ratusza, podpisało się jeszcze kilkanaście osób.
Świętej wojny o krzyż jednak nie będzie. Urząd Miasta nie będzie obstawał przy swoim, jeżeli rzeczywiście większość mieszkańców będzie chciała pozostawić pomnik w swoim obecnym miejscu.
A co Państwo sądzą o tej sprawie? Czekamy na telefony (081) 887 96 10, lub e-maile: buczkowski@dziennikwschodni.pl