Choć złodzieje unieszkodliwili alarm i przez okno dostali się do kaplicy Matki Bożej Kębelskiej w Wąwolnicy, to celu nie osiągnęli. Cudownej – jak wierzą katolicy – XV-wiecznej figury Matki Bożej nie zdołali ukraść.
To wydarzenie jest bardzo przykre – ubolewa ks. Krzysztof Podstawka, rzecznik archidiecezji lubelskiej.
– Sanktuarium w Wąwolnicy jest dla nas tym, czym Jasna Góra dla Polski. To miejsce kultu maryjnego i licznych pielgrzymek. I dodaje: Na szczęście figura Matki Bożej nie została ani skradziona, ani zniszczona. Mam nadzieję, że nie było to celowe działanie wymierzone przeciwko Kościołowi.
W nocy z niedzieli na poniedziałek nieznany sprawca lub sprawcy włamali się do kaplicy. Pierwszy sygnał o zdarzeniu przekazała nam telefonicznie nasza Czytelniczka.
– Włamanie zauważyliśmy ok. godz. 6.30 – relacjonuje ks. Jerzy Ważny, kustosz Sanktuarium MB Kębelskiej. – Okno do kaplicy zostało wyważone. Nie uruchomił się też alarm, bo złodzieje go zniszczyli. Chcieli ukraść cudowną figurę Matki Bożej i wota złożone przez ludzi za uzdrowienia. Niestety, część kosztowności włamywacze zabrali. Dzięki Bogu zabezpieczenia były na tyle dobre, że sprawcy nie zdołali ukraść figury. Nie doszło też do jej profanacji.
W poniedziałek od rana na miejscu pracowali policjanci. – Zgłoszenie o kradzieży dostaliśmy o godz. 7 od księdza tamtejszej parafii – podaje podkom. Kamil Gołębiowski z lubelskiej policji.
– Funkcjonariusze powiedzieli, żeby niczego nie ruszać, żeby nie zatrzeć śladów – przyznaje ks. dziekan.
– Oględziny w dalszym ciągu trwają – dodaje asp. Paweł Matraszek z Komendy Powiatowej Policji w Puławach, z którym rozmawialiśmy w poniedziełk po południu. – Nie wiemy jeszcze, jakie są straty.
Wiadomość o włamaniu szybko rozeszła się po Wąwolnicy. Dotarła również do pielgrzymów odwiedzających to miejsce. – To zdarzenie to ogromny ból – mówi Marian Jaworski z Bielawy na Dolnym Śląsku, który po raz pierwszy przyjechał do sanktuarium w Wąwolnicy.
– Ta figura jest pamiątką po objawieniach w Kęble. Może ktoś chciał ją sprzedać? – przypuszcza Anna Olszyna z Warszawy. Wąwolnica to rodzinne strony kobiety. – To sanktuarium jest bardzo znane w Polsce.
W poniedziałek do Wąwolnicy w związku z włamaniem przyjechał metropolita lubelski. – Arcybiskup ks. Stanisław Budzik chciał zapoznać się na miejscu z sytuacją – potwierdza ks. Podstawka. – To, co zostało skradzione, nie przedstawia znacznej wartości materialnej. Cenniejsze wota są bardzo dobrze zabezpieczone.
To nie pierwsze włamanie do tej kaplicy. – 14 lat temu było podobne zdarzenie – przyznaje kustosz. – Wówczas skradziono wota. Po tym incydencie są lepsze zabezpieczenia, ale ostatnie włamanie pokazuje, że musimy pomyśleć o kolejnych.
(ŁM)