Dostaną rekompensaty, pod warunkiem, że przekażą owoce lub warzywa na cele charytatywne, zostawią je na polu lub oddadzą do biodegradacji. O mechanizmach pomocy producenci z powiatu bialskiego rozmawiali w środę z dyrektorem Agencji Rynku Rolnego w Lublinie.
- Po wydaniu unijnego rozporządzenia, producenci będą musieli złożyć jeszcze kolejny wniosek o rekompensatę - tłumaczy Andrzej Romańczuk. Do tej pory do lubelskiego oddziału ARR wpłynęło jedynie 65 takich powiadomień. - Głównie od producentów pomidorów - precyzuje dyrektor.
Unia proponuje 27,45 euro za 100 kg pomidorów w przypadku gdy warzywa trafią na cele charytatywne. Producenci jabłek mogą liczyć na ok. 13 euro (za 100 kg).
- To stawki dla grup producenckich, rolnicy indywidualni mają dostać połowę mniej - zaznacza dyrektor lubelskiej ARR.
- Należę do zrzeszenia Ogrodnik w Dubicy k. Wisznic, ale wiem, że 95 proc. polskich producentów to rolnicy indywidualni - mówi Norbert Kolejko. - Produkuję ok. 800 ton jabłek rocznie, z tego 90 proc. szło do tej pory do Rosji. Odmiany różne, ale z przewagą Idaredu, czyli jabłek najbardziej lubianych przez Wschód. Jeżeli rząd nie pomoże w sprzedaży, to trzeba będzie utylizować, albo zostawić na drzewach - stwierdza.
Zdaniem sadownika, szukanie na gwałt innych rynków zbytu to rozwiązanie niepewne. - Na Wschodzie mieliśmy już kontakty. Wiele lat na to pracowaliśmy - dodaje Kolejko.
Rosyjskie embargo uderza też w pośredników, czyli firmy skupiające towar od rolników. - Rolnicy dostaną jakieś rekompensaty, ale kto pomoże pośrednikom? To przecież łańcuch powiązań gospodarczych - pyta Mariusz Jakubiuk z firmy Agro Handel z Polubicz k. Wisznic.
Starosta bialski Tadeusz Łazowski obiecuje, że kiedy unijne rozporządzenia wejdą w życie, zaprosi do Białej Podlaskiej ministra rolnictwa Marka Sawickiego. - W każdej produkcji niezbędna jest stabilność cen. To powinno być uregulowane systemowo - mówi Łazowski.