Rozmowa z Agatą Fisz, prezydent Chełma, która ubiega się reelekcję na czwartą kadencję
• Jeszcze nigdy w historii Chełma w krótkim czasie nie odwiedziło miasta tylu przedstawicieli rządu. Wszyscy przyjechali, aby poprzeć pani kontrkandydata Jakuba Banaszka. To pospolite ruszenie pani nie zdeprymowało?
- Oczywiście nie jest niczym złym, że ministrowie, ale też premier, czy szef rządzącej partii nas odwiedzają. Dlaczego jednak dzieje się to tuż przed rozstrzygającą turą wyborów? Odnoszę wrażenie, że niektórzy z tych polityków dopiero teraz dowiedzieli się, gdzie leży Chełm. Razi mnie też, że te wpisujące się w kampanię wyborczą wizyty najwyraźniej organizowane są za pieniądze podatników. Takie same objazdy przeżywają inne miasta.
• Czy któryś z tych gości przy okazji wizyty w Chełmie zapukał również do gabinetu gospodarza miasta?
- Takiej sytuacji nie było. Tymczasem ja nie mam żadnych uprzedzeń wobec polityków innych opcji. Zdaję sobie sprawę, że dla sprawnego funkcjonowania miasta niezbędna jest dobra współpraca z rządem i samorządem województwa. Jestem na to otwarta.
• Może się okazać, że ta pani otwartość na współpracę to za mało. Tak rząd, jak i samorząd województwa mogą nie być zainteresowani wspieraniem prezydenta, który nie jest członkiem ich drużyny.
- Na szczęście przyznawanie zewnętrznych środków odbywa się w oparciu o określone przepisy i konkursowe procedury. Myślę jednak, że nasze wnioski obronią się same swoją racjonalnością, społecznym znaczeniem i poziomem merytorycznego przygotowania.
• Po pierwszej turze wyborów poparły panią PO, PSL i Kukiz 15. Kandydaci tych ugrupowań mieli swoje programy wyborcze. Razem z pani programem złożą się na wspólną ofertę dla mieszkańców i na pięć lat wyznaczą kierunek rozwoju Chełma?
- Zgodziliśmy się, że ze wszystkich czterech programów wybierzemy punkty spójne, a także możliwe do wdrożenia pod względem prawnym i finansowym.
• Za poparcie przyjdzie pani zapłacić?
- Nie rozmawiamy jeszcze o sprawach kadrowych. Będę współpracowała z każdym, kto zechce wspierać miasto wszelkimi swoimi możliwościami. Takim człowiekiem może być także Jakub Banaszek, który jeśli ze mną przegra, to przecież pozostanie radnym. Jeśli ja wygram, to na pewno nie zbagatelizuję jego wizji miasta, ani doświadczenia.
• Związany z Ministerstwem Przedsiębiorczości i Technologii Banaszek w swojej kampanii stawiał przede wszystkim na gospodarkę, jako podstawę rozwoju wszelkich innych dziedzin w mieście. Powoływał się na kontakty z poważnymi inwestorami. Jaki jest pani pomysł na gospodarczy rozwój miasta?
- My mamy kontakty z namacalnymi inwestorami. Niedługo rozpocznie się budowa Centrum Aktywności Gospodarczej z rozległymi przestrzeniami produkcyjnymi i magazynowymi. To oferta adresowana przede wszystkim do młodych przedsiębiorców, którzy mają dobry pomysł na działalność, natomiast brakuje im odpowiednich środków. Udało nam się też reaktywować naszą podstrefę ekonomiczną. Pierwsze zakłady już funkcjonują, a kolejne są w budowie. Ponadto prowadzimy zaawansowane rozmowy z kolejnymi przedsiębiorcami zainteresowanymi ulokowaniem swojej działalności w naszej podstrefie. Z myślą o innych wprowadzamy zmiany w planach zagospodarowania przestrzennego. W ten sposób pozyskujemy nowe tereny pod inwestycje gospodarcze, ale też pod budownictwo mieszkaniowe. Młodzi ludzie pozostaną w Chełmie, jeśli będą mieli zapewnioną pracę, ale też swój dach nad głową.
• Mimo wszystko, Chełm się wyludnia…
- Tak jak wyludnia się Lublin, Poznań czy Zamość. To ogólnopolskie zjawisko. Bez względu na krytykę ze strony mojego kontrkandydata uważam, że ostatnie 12 lat to był dobry czas dla Chełma. Wśród miast powiatowych jesteśmy na pierwszym miejscu pod względem pozyskania środków zewnętrznych na głowę mieszkańca. Mamy najpiękniejszą na ścianie wschodniej bibliotekę, piękne kino „Zorza”, zmodernizowany Chełmski Dom Kultury, do tego aquapark, w który wiele osób nie wierzyło. W ostatnich latach skupialiśmy się też na głównych drogach. Niedługo ruszy gigantyczna przebudowa krajowej „dwunastki” w granicach miasta. Teraz chcemy się zająć także drogami osiedlowymi. Chełm zmienia się na korzyść i trzeba dużo złej woli, aby tego nie dostrzegać.