Andriej D. wraz z krajanami z Bułgarii spuścili porządne lanie Nigeryjczykowi, bo ten zwrócił im uwagę, by nie sikali na drzwi jego auta.
Gdy obywatel tego ostatniego kraju, 33-letni Onyekachukwu F., który czasowo mieszka w Warszawie, zauważył, że jeden z Bułgarów oddał mocz na drzwi jego samochodu, postanowił – po polsku i angielsku – zwrócić mu uwagę.
Ale przyniosło to odwrotny skutek. wywiązała się awantura, a Bułgarowi przyszli z pomocą rodacy.
– Przytrzymywali napadniętego, bili go pięściami po całym ciele, kopali, a jeden uderzył go młotkiem w głowę – informuje Joanna Kopeć, rzecznik prasowy zamojskiej policji.
Zakrwawiony 33-latek sam zatrzymał jednego z napastników i przekazał go w ręce przybyłych na miejsce mundurowych.
23-letni Andriej D., który czasowo mieszka w Lublinie, trafił do policyjnego aresztu. Za pobicie grozi mu do 3 lat więzienia. Nigeryjczyk – z ranami tłuczonymi głowy i wargi – został odwieziony do szpitala. Policja szuka jego dwóch kompanów.
Przypomnijmy, że to nie jedyna "międzynarodowa" bójka na tej giełdzie. W połowie marca damsko-męska grupa Bułgarów pobiła troje obywateli Mongolii.
Poszło najprawdopodobniej o miejsce do handlu.