

Urodziła się 4 lipca, ale ten fakt obwieszczony został światu dzisiaj. W Ogrodzie Zoologicznym im. Stefana Milera w Zamościu przyszła na świat młoda zebra.

Małe pasiaste stworzenie ma się dobrze. Już pewnie stoi na nogach i urządza sobie spacery po wybiegu. To córka jednej z czterech mieszkających w Zamościu samic i jedynego samca. Jest jedynaczką.
Kiedy w zeszłym roku latem stado zamojskich zebr także się powiększało, na świat przyszły aż cztery młode. Czemu w tym roku jest słabiej?
– Bez żadnej specjalnej przyczyny. Tak się po prostu zdarza. Wtedy urodziła każda z samic, tym razem tylko jedna i tyle – mówi Grzegorz Garbuz, dyrektor zamojskiego zoo.
Mała zeberka na razie nie odstępuje na długo swojej mamy. Przez najbliższych 7-8 miesięcy będzie się jej mocno trzymać, bo w tym czasie ma jeszcze ssać mleko.
– A później my poszukamy dla niej nowego miejsca. A może wprost zwróci się do nas o jej przekazanie któryś z ogrodów – informuje dyrektor.
Także cztery zeszłoroczne młode opuściły już zamojskie stado i trafiły do innych ogrodów zoologicznych. Dyrektor Garbuz tłumaczy, że nie ma sensu trzymania zbyt wielu zwierząt, jeżeli warunki na to nie pozwalają. A te w Zamościu są idealne właśnie dla pięciu osobników.
– Kiedy robi się za ciasno nie jest dobrze. Zwierzęta źle znoszą duże zagęszczenie. Może dochodzić do konfliktów, a zebry mają naprawdę mocne zęby i kopyta – wyjaśnia nasz rozmówca.
