"Słuchaj Jezu jak Cię błaga lud. Z naszej Łady mistrza Polski zrób” - to początek jednej z pieśni śpiewanych przez biłgorajskich fanów piłki nożnej.
- Każdy dobry klub ma zestaw bojowych pieśni - mówi Tomek, 19-letni kibic z Tomaszowa Lub., na co dzień uczeń jednego z techników. - Gdy się je czyta, nie wyglądają efektownie. Ale zaśpiewane przez kilkaset gardeł robią wrażenie... Można dzięki nim sponiewierać przeciwnika i naprawdę się wyżyć. To dzięki nim rękoczyny na meczach są rzadkością.
Taka "rzadkość” przytrafiła się przed tygodniem. Na stadionie Tomasovii rozróbę urządziło kilkudziesięciu fanów Chełmianki. Wprawdzie przed meczem policja pozbawiła ich kijów bejsbolowych (tzw. rympał) i łańcuchów, ale pięści im pozostały. Tuż po rozpoczęciu meczu przywdziali kominiarki w barwach klubowych i ruszyli na murawę boiska. Byli agresywni. Sędzia przerwał mecz, a policja wyłapała chuliganów. 21 kibiców Chełmianki zostało skazanych przez tomaszowski sąd. Dostali po 4 tys. grzywny i trzyletni zakaz wstępu na masowe imprezy sportowe. - Takie sytuacje zdarzają się raz na sto meczów - uspokaja Tomek. - Dlaczego? Bo nie zaśpiewali przed bójką... To pojedynki na gardłowanie są treścią życia kibica.
W śpiewnikach kibica nie brakuje wulgaryzmów. Jednak jest w nich także miejsce na refleksję, miłość do "małych Ojczyzn”, a nawet modlitwę. Wyróżnia się śpiewnik biłgorajskich kibiców Łady, zamieszczony na stronach internetowych klubu. Jedna z pieśni zaczyna się tak: "Słuchaj Jezu jak Cię błaga lud. Z naszej Łady mistrza Polski zrób. My czekamy już 50 lat!”. Inna pociesza rozżalonych kibiców: "Glory, glory Alleluja. Łada wygra. Nie ma zbója!”. Są też treści patriotyczne. "W Biłgoraju pragnę marzyć, w Biłgoraju pragnę żyć (...) BKS znaczy śmierć. - U nas śpiewa się to samo, tyle że marzymy nad Łabuńką - dziwi się 20-letni kibic z Zamościa. - Niektóre pieśni są kopiowane. Jednak każdy kibic jest lokalnym patriotą.
W jaki sposób powstają pieśni? - Część z nich odziedziczyliśmy po starszych kolegach, wymyśliliśmy lub przetworzyliśmy - tłumaczy jeden z "funkcyjnych” szalikowców Hetmana Zamość. - Są w nich wulgaryzmy, ale niektórych emocji inaczej wyrazić się nie da.
Filip Kościuszko, zamojski psychiatra, "toleruje” te zwyczaje. - Kibicowanie stało się przejawem patriotyzmu - mówi. - Widzimy to na meczach siatkarskich czy np. podczas skoków Małysza. W piłce nożnej jest trochę inaczej. Wiele z pieśni pobudza do agresji. To jest złe. Nie wolno jednak wszystkiego wrzucać do jednego worka. Kibice śpiewają też o swoich pragnieniach i żalach. To rzeczywiście pomaga rozładować agresję tłumu i ma działanie terapeutyczne.