

Mężczyzna stracił ponad 270 tys. złotych po tym, jak dał się zwieść obietnicom szybkiego zysku w Internecie. Wszystko zaczęło się od reklamy rzekomej firmy inwestycyjnej promowanej przez znane osoby.

Zgłoszenie o przestępstwie wpłynęło do funkcjonariuszy z V Komisariatu Policji w Lublinie. Pokrzywdzony natknął się w sieci na reklamę zachęcającą do inwestowania w kryptowaluty. W ogłoszeniu pojawiały się znane nazwiska, co wzbudziło jego zaufanie. Mężczyzna wypełnił formularz, zostawiając numer telefonu, po czym skontaktował się z nim rzekomy broker.
Pod wpływem sugestii oszusta, 60-latek zaczął przekazywać swoje środki na internetową platformę inwestycyjną. Najpierw wydał wszystkie oszczędności, a później zaciągnął dwa kredyty bankowe. Całość środków – ponad 270 tys. zł – trafiła na prywatny portfel kryptowalutowy, do którego ofiara nie miała dostępu. Kontakt z doradcą nagle się urwał.
Policja apeluje o ostrożność. – Zanim zaczniecie inwestować, warto zapoznać się ze wszystkim zasadami, jakie dotyczą tego typu działalności. Nie należy wierzyć w zapewnienia osoby, która proponuje szybki i wysoki zysk. Nie zgadzajmy się na instalowanie na komputerze aplikacji dającej możliwość zdalnego kierowania urządzeniem, nawet jeśli rzekomy doradca inwestycyjny zapewnia, że jest to bezpieczne i jednocześnie konieczne do inwestowania. Nie należy ulegać presji i działać pod wpływem chwili – mówi nadkomisarz Kamil Gołębiowski z lubelskiej policji.
Funkcjonariusze przypominają, by w przypadku jakichkolwiek wątpliwości natychmiast kontaktować się z bankiem i zgłaszać podejrzenia oszustwa na policję.
