Rozmowa z Bogusławem Broniewiczem, kandydatem Platformy Obywatelskiej na prezydenta Białej Podlaskiej
- Lepiej zadbałbym o pozyskiwanie funduszy europejskich. Stworzyłbym przy Urzędzie Miasta biuro, w którym przedsiębiorcy otrzymaliby fachową informację o pozyskiwaniu unijnych funduszy, a także profesjonalną pomoc przy wypełnieniu wniosków. Gdy zostanę prezydentem, będę też pomagał przedsiębiorcom w zakładaniu firm i prowadzeniu ich przez kilka pierwszych miesięcy. Na taką działalność można uzyskać środki z UE. Podobnie jest w Anglii i Irlandii. Może być też w Białej Podlaskiej.
• Od pewnego czasu krytykuje pan Andrzeja Czapskiego, że nie wziął urlopu i w trakcie pracy prezydenckiej prowadzi kampanię...
- Dobry obyczaj nakazuje, by na ten okres wziął urlop. Ale normalnie urzęduje. To nie fair.
• Wiele pańskich plakatów wyborczych, wykonanych na tekturze nie zdało egzaminu. Po prostu rozpadły się. Jako właściciel dużej firmy sprzedającej meble, powinien mieć pan bardziej solidne reklamy...
- Trudno było pójść na całego, bo sam finansuję kampanię. Kiedy patrzę na billboardy innych komitetów, zadaję sobie pytanie, skąd płyną pieniądze na takie wydatki. Poza tym, nie chcę zadziwiać ludzi liczbą i rozmiarem plakatów. Liczę na głosy normalnych wyborców. Planuję w najbliższych dniach jeszcze kilka spotkań.
• Wziął pan udział w kweście na bialskim cmentarzu. Obecny bialski prezydent Andrzej Czapski odmówił, by, jak twierdzi, zachować umiar i smak w kampanii...
- Ja jestem zadowolony z tego, że ratuję zabytkowe nagrobki. Zebrałem w sumie w ciągu dwóch dni do puszki 783 zł. Wszyscy biorący w kweście udział uzbierali około 20 tys. zł. Odzew i ofiarność bialczan były zatem wspaniałe.