Rolnicy w kilku powiatach naszego regionu są oburzeni na niemożliwość sprzedaży zboża, szczególnie żyta.
Pierwszy z nich wystąpił do starosty bialskiego Bogusława Żądły apelując o podjęcie starań mających na celu rozwiązanie problemu skupu interwencyjnego żyta, który w obecnym roku został przez lubelski oddział terenowy Agencji Rynku Rolnego poważnie ograniczony (aż o 1500 ton).
- Rolnicy z żytem będą z wielodniowym wyprzedzeniem zajmować kolejkę. Jeśli nie zostanie ono kupione, to na pewno dojdzie do niezadowolenia dostawców i zablokowania punktu skupu - ostrzega Andrzej Ciesielczuk, przewodniczący Komisji Rolnictwa, Leśnictwa i Ochrony Środowiska Rady Powiatu Bialskiego.
B. Żądło wyjaśnił nam, że po wystąpieniu do ARR otrzymał odpowiedź zapewniającą, że rolnicy z pow. bialskiego mogą sprzedać jeszcze ok. 1500 ton zboża aż do... Zespołu Młynów Chełmskich.
Jeszcze gorzej jest w powiecie parczewskim. S. Chojak powiedział nam, że w starostwie w Parczewie nie ma osoby odpowiedzialnej za przygotowanie skupu. Nieco zboża zakupiła tylko spółka gospodarstwa rybackiego w Siemieniu. Po sprzedaży przez starostwo suszarni, wcześniej należącej do Zespołu Szkół Rolniczych w Jabłoniu, wcale nie ma skupu w parczewskich gminach, skąd rolnicy muszą wozić ziarno do powiatu radzyńskiego. Adam Czarnacki, starosta parczewski potwierdził, że mimo jego starań, nie udało się znaleźć nikogo chętnego w Parczewie i Jabłoniu do skupu.
Bogdan Kwieciński specjalista z Lubelskiej Izby Rolniczej podkreślił, że jego samorząd krytycznie ocenia politykę krajową ARR. - Agencja jest nieruchawa. W północnych powiatach jedynie względnie dobrze jest w powiatach łukowskim i radzyńskim. Nie ma skupu interwencyjnego w powiatach puławskim, ryckim i opolskim. Rolnicy mają horror - mówi Bogdan Kwieciński.