Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Ostatnio radzyński oddział ZUS złożył do lubelskiego Sądu Gospodarczego wniosek o ogłoszenie upadłości Bialskich Fabryk Mebli SA w Białej Podlaskiej.
Wcześniej ubiegający się o otwarcie postępowania układowego zarząd tej firmy wystąpił z propozycją spłaty zobowiązań i wstrzymaniem procedur. Bialskie Fabryki Mebli prowadziły nawet spłatę zaległych zobowiązań wobec ZUS. Julita Maciejewska-Walczak, prezes BFM powiedziała nam, że była realna szansa w postępowaniu układowym z wierzycielami dojścia do uzgodnień. - Nie posiadamy zaległości większych od trzymiesięcznych. Mieliśmy już większe zadłużenie wobec ZUS. Kiedy teraz telefonicznie zostaliśmy poinformowani o wniosku ZUS, było to dla nas duże zaskoczenie. Zatrudniamy 585 osób, jest to największy i ostatni bastion na bialskim rynku zakładów produkcyjnych. Przykre jest działanie ZUS, kiedy właśnie otrzymaliśmy bardzo wiele zamówień i jest realna szansa na wyjście z kłopotów. Będziemy próbowali się ratować i dogadywać. Zaproponowaliśmy harmonogram spłat zadłużenia. Mam nadzieję, że zwycięży długofalowy rachunek ekonomiczny - mówi Julita Maciejewska-Walczak. Podkreśla, że ze strony ZUS zabrakło życzliwości. Jej zdaniem, radzyński oddział przyczynił się do upadłości wielu firm na rynku lokalnym. Innego zdania jest Stanisław Sieński, dyrektor oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych w Radzyniu Podlaskim. Twierdzi, że jego zakład nie działa samowolnie i nie przyczynia się do bankructwa źle prosperujących firm, które same powinny wystąpić do sądu o ogłoszenie upadłości. - Zależy nam na tym, aby ludzie byli zatrudniani, by nie było bezrobocia. Możemy iść na układy z firmami - mówi Stanisław Sieński.
