Manekin Lublin, Lodowe Rollsy, Palma Beach Bar. Niektórzy spokojnie przygotowują się do otwarcia, a inni stawiają na kontrowersyjną promocję. W lipcu w Lublinie otworzą się trzy nowe lokale, które mają zaspokoić pragnienia amatorów lodów, naleśników i koktajli.
Lodowe Rollsy
Debiut w biznesie
Jacek Piotrowski ma 20 lat i w ciągu dwóch ostatnich miesięcy wywrócił swoje życie do góry nogami. Nie idzie zgodnie ze swoim wykształceniem – jest absolwentem Technikum Budowlano-Geodezyjnego w Lublinie – tylko otwiera własny biznes. Nowe miejsce w lokalu przy ul. Nadbystrzyckiej 4 (przy skrzyżowaniu z ul. Muzyczną) będzie się nazywało Lodowe Rollsy.
– Człowiek ze Szczecina, ma tam trzy-cztery punkty, a ja jestem jego pierwszym franczyzobiorcą – mówi Jacek Piotrowski. – Pomysł był bardzo spontaniczny. Kiedyś wracaliśmy z Poznania, jechaliśmy przez Łódź, żeby zjeść lody tajskie. Pomyślałem, że nie ma tego w Lublinie, tak samo jak jogurtów mrożonych. Chciałem otworzyć coś nowego – tłumaczy.
Smakosze dostaną do wyboru lody tajskie, lody włoskie, jogurty mrożone, kawy mrożone, a do tego kawy i herbaty. Poza sezonem, od września, mają się też pojawić naleśniki. Do tego, Lodowe Rollsy mają też obsługiwać imprezy okolicznościowe – za odpowiednią opłatą będą rolować lody dla każdego chętnego, na przykład na weselu.
Jacek Piotrowski będzie prowadzić lokal razem ze swoją dziewczyną, ale planuje też zatrudnić kogoś do pomocy. Jakie będą ceny? Przykładowo, za jedną porcję lodów tajskich (3 gałki) zapłacimy 14 zł. Jeśli uda się sprawnie załatwić wszystkie formalności, to Lodowe Rollsy w Lublinie otworzą się 1 lipca.
Manekin Lublin
Stare miejsce, nowy lokal
Doświadczenie z biznesem ma natomiast Maciej Iwaniak, menedżer naleśnikarni Manekin Lublin. W gastronomii działa od 11 lat i do tej pory współpracował m.in. z Ostro Klubokawiarnią i Bombardino Aperitivo. Jak sam mówi, wraca na stare śmieci, bo planuje otwarcie lokalu na 12 lipca przy ul. Narutowicza 19, czyli tam, gdzie wcześniej było wspomniane Bombardino.
– Cała historia Manekina zaczęła się w 2000 roku w Toruniu. W końcu Lublin doczeka się swojego lokalu. Wydaje mi się, że brakuje tutaj konceptowych miejsc, skupiających się na jednym, dwóch, bądź trzech produktach. Na przestrzeni tych wszystkich lat zaobserwowałem, że większość lokali to hybrydy, gdzie mamy powielane schematy – wszędzie zjemy pizzę, burgera, tę samą sałatkę. My skupiamy się głównie na naleśnikach, chociaż mamy w ofercie inne dania – dodaje Maciej Iwaniak.
Pytany, czy to znaczy, że nie można będzie zjeść kebaba, odpowiada ze śmiechem: – Tu zaskoczę, bo naleśnik kebabowy będzie.
– Na pewno będziemy serwować naleśniki wytrawne i słodkie, do tego mamy sałatki, makarony – tagliatelle naleśnikowe, zupy i napoje alkoholowe oraz bez alkoholu – wylicza przedsiębiorca. Jak przyznaje, naleśnikarnia otwarta przez cały tydzień ma proponować ceny na studencką kieszeń.
Palma Beach Bar
Palma, kontrowersja i koktajle
Sam właściciel lokalu otwieranego na początku lipca żartuje, że odbiła mu palma. Od tygodnia w Lublinie mówiło się o projekcie „Palma dla Lublina”, który – zgodnie z grafiką umieszczoną w mediach społecznościowych – miał być nawet zgłoszony do budżetu obywatelskiego. Z kolei na prezentowanych wizualizacjach widać było roślinę postawioną na placu przed Centrum Spotkania Kultur. Powstała nawet specjalna ankieta, w której można było zagłosować za lub przeciw postawieniu palmy w mieście. Jak się jednak okazało, niezależnie od wybranej opcji pojawiał się ten sam komunikat: podziękowanie za poparcie inicjatywy.
To wszystko to strategia marketingowa, którą przyjął właściciel lokalu Palma Beach Bar. Sam przyznaje, że postawił na kontrowersję, ale z ważnym przesłaniem.
– Często pojawia się „inicjatywa-krzak”, która nie spełnia żadnych potrzeb społecznych, nie poprawia jakości życia i jest próbą wyłudzenia pieniędzy publicznych. Postanowiliśmy wykorzystać taką formę do zwrócenia uwagi na ten problem – mówi właściciel lokalu, który chce pozostać anonimowy. – Na początku sami fabrykowaliśmy negatywne opinie, żeby zapoczątkować społeczny sprzeciw. Przeszło to nasze najśmielsze oczekiwania. W pewnym momencie wyłączyliśmy promocję postów, bo zaczęło nas to trochę przerastać. Cieszymy się, że spotkało się to z taką reakcją mieszkańców, padało bardzo dużo merytorycznych pytań o palmę – wyjaśnia.
Palma Beach Bar ma być miejscem typowo relaksacyjnym, w którym będzie można spróbować koktajli, kraftowych lodów, kawy, herbaty czy napoi. Atmosferę ma dopełniać muzyka, piętro, na którym będzie można odpocząć czy huśtawki. Jak twierdzi właściciel, ceny będą podobne jak w innych lokalach w Lublinie.