Nie pomagały prośby i groźby. Część właścicieli ośrodków wypoczynkowych nad Jeziorem Białym uparcie nie chciała zatrudnić ratowników. Wreszcie wójt gminy Włodawa znalazł sposób na opornych.
Szybko okazało się, że... tablica nie będzie potrzebna. Wieść
o pomyśle wójta rozeszła się wśród właścicieli lotem błyskawicy. W ciągu jednego dnia wszyscy, którzy ociągali się z zatrudnieniem ratowników, zmienili zdanie.
- Nie mogę uwierzyć, że to wszystko tak dobrze się skończyło - mówi Sawicki. - Efekt naszych działań jest taki, że część ośrodków na własną rękę zatrudniła ratowników. Reszta dokłada się
do nas i wspólnie pokrywamy koszty. W taki m.in. sposób mamy zabezpieczony półkilometrowy odcinek od ośrodka "Rusałka” aż do "Instalu”.
Żaden z kierowników ośrodków, którzy nagle postanowili zadbać o bezpieczeństwo gości, nie chciał z nami rozmawiać. Bardziej rozmowni są ci, których do zatrudnienia ratowników namawiać nie trzeba.
- To oczywiste, że ratownicy są niezbędni - mówi Ewa Jakubik, właścicielka Ośrodka Wypoczynkowego 3D-Piano. - Zatrudniam ich, mimo że mój ośrodek nie ma dostępu do jeziora. Chcę, aby wczasowicze mogli korzystać bezpiecznie z plaży.
A co z tablicą? - Chyba będę musiał umieścić tam podziękowanie
dla wszystkich ośrodków - mówi Sawicki. - Nieważne, czym kierowały się zmieniając zdanie i godząc na zatrudnienie ratowników. Ważne, że się udało i wczasowicze mogą się bezpiecznie kąpać w jeziorze.