Rozmowa z Agatą Fisz, kandydatką Komitetu Wyborczego "Postaw na Chełm” na prezydenta Chełma
• Podczas spotkań z dziennikarzami podkreśla pani,
że ma udaną rodzinę, dobrą pracę i materialne bezpieczeństwo. I jeszcze chce się pani kandydować?
- Może zabrzmi to górnolotnie, ale uważam, że mam do spełnienia społeczną misję. Chcę pracować z ludźmi i dla ludzi.
• Z ludźmi i dla ludzi można pracować wszędzie...
- Ale nie z każdej pozycji można przeciwdziałać biedzie, niesprawiedliwości, czy niespełnionym obietnicom wyborczym. Naszemu miastu potrzebny jest dobry gospodarz, a nie wyrachowany polityk administrator, myślący tylko o swoim otoczeniu.
• Pani czuje się na siłach być prawdziwie dobrym gospodarzem?
- Od kiedy pracuję zawodowo byłam związana z samorządem. Śmiem twierdzić, że nabyłam dostatecznego doświadczenia,
by sprawnie zarządzać miastem. Jako radna od lat spotykałam się także z wyborcami, którzy dzielili się ze mną swoimi problemami. Doskonale znam zatem ich bolączki, ale i często krytyczne opinie na temat dotychczasowych gospodarzy.
• Nie obawia się pani, że w razie wygranej, przyjdzie pani spłacić zobowiązania wobec swojego zaplecza politycznego?
- Nikomu jeszcze żadnego stanowiska nie obiecałam.
Do wyborów wystartowałam z klarownym programem. Jeśli będę miała okazję go zrealizować, to zaproszę do współpracy ludzi, którzy mi to zagwarantują. Dobierając sobie współpracowników będę się kierowała jedynie kryteriami merytorycznymi. Jeśli natomiast chodzi o pracowników miejskich instytucji,
to ci, którzy do tej pory rzetelnie wykonywali swoje obowiązki, nie muszą się obawiać.
• Co w pani programie ma specjalne znaczenie?
- Moim ukochanym dzieckiem jest budownictwo mieszkaniowe. Byłam współautorką programu takiego budownictwa i jako szef Towarzystwa Budownictwa Mieszkaniowego miałam możliwość
go realizować.
Na swoim koncie zapisałam
72 mieszkania
TBS oraz kilkaset mieszkań komunalnych. Czy znajdzie się ktoś, kto mógłby pochwalić się lepszym wynikiem? Dlatego też twierdzę,
że ci, którzy mówią o moich niepowodzeniach
w TBS celowo wprowadzają wyborców w błąd.
• Chce pani jedynie sprawnie zarządzać Chełmem?
- W żadnym razie nie chciałabym ograniczać się do roli jedynie administratora. Prezydent powinien być wizjonerem. Chełm ma niezwykle atrakcyjną przeszłość i lokalizację. Czas
to wykorzystać i za wszelką cenę się promować. Nie wyobrażam też sobie, abym tak jak Krzysztof Grabczuk miała obwieścić
ze szpitalnego łóżka całej Polsce, że Chełm jest bankrutem. To był błąd, który mści się do dzisiaj.
• Nie obawia się pani, że konserwatywni w swojej większości wyborcy nie zechcą zagłosować na kobietę?
- Przyznaję, że miałam takie obawy. Rozwiały się po pierwszych spotkaniach przedwyborczych.
Na przykład od pracodawców usłyszałam, że wolą oni na kierowniczych stanowiskach zatrudniać właśnie kobiety. Ich zdaniem są one bardziej zaangażowane, pracowite i uczciwe. Skoro tak jest w przedsiębiorczości, to dlaczego nie miałoby to rozciągać się także na samorządy?