Kończący kadencję prezydenci, burmistrzowie i wójtowie mogą dostać nawet po kilkadziesiąt tysięcy złotych ekwiwalentu
za niewykorzystane urlopy.
RIO podkreśla, że wypłaty ekwiwalentów znacząco obciążają budżety samorządów. Widać to szczególnie w latach kończących kadencje. Czyli będzie to widać także w tym roku.
Duże zaległości urlopowe, choć ostatnio stara się je nadrabiać, ma ciągle prezydent Chełma Krzysztof Grabczuk. Przyznaje, że zostało mu ponad 60 dni wolnego.
- Niestety, tak to już jest, że prezydent miasta bierze urlop wtedy, kiedy może, a nie kiedy chce - mówi Grabczuk. - Wolne trudno było mi sobie zrobić szczególnie na początku kadencji, gdy miałem tylko jednego zastępcę. Ale zamierzam jeszcze wykorzystywać urlop. Choć pewnie w całości mi się nie uda.
Na urlopie jest właśnie burmistrz Włodawy Franciszek Gruszkowski. On także jako powód zaległości podaje brak zastępcy. Do wykorzystania ma jeszcze około 1,5 miesiąca wolnego. - To na pewno nie było planowane - tłumaczy Gruszkowski. - Postaram się wykorzystać ile się da. Ale są takie sytuacje, że nawet na urlopie muszę wracać do pracy, żeby np. coś podpisać. Wypoczywa się wtedy, kiedy praca na to pozwala.
Poleniuchować mógłby jeszcze Andrzej Jakubiec,
burmistrz Krasnegostawu. Ma na koncie około 20 dni tegorocznego urlopu i około tygodnia zaległości z roku ubiegłego.
Nieco lepiej swój wypoczynek planują wójtowie.
Np. Jerzemu Babiarzowi, gospodarzowi gminy Izbica, zostało już tylko nieco ponad dwa tygodnie do wykorzystania. - Liczę na to, że zanim ta kadencja się skończy, zdążę wykorzystać urlop - Babiarz. •