Przed drugą turą wyborów ubiegający się o reelekcję wójt gminy wydał decyzję o dopisaniu kilkudziesięciu osób do rejestru wyborców. 16 listopada wygrał zaledwie 13 głosami
Co więcej - trzeci kandydat, Bogdan Zieliński zakończył kampanię wyborczą z 254 głosami i zaapelował do swoich wyborców, aby w najbliższą niedzielę swoje głosy oddali na Dariusza Ćwira.
Mieszkańcy meldują
Jak sprawdziliśmy w Urzędzie Stanu Cywilnego w Sawinie, od 17 do 25 listopada w gminie zameldowało się 48 osób, które złożyły wnioski o dopisanie ich do rejestru wyborców. "Starzy” mieszkańcy są tym zbulwersowani, bo głosy "nowych” mogą przesądzić o wyniku głosowania.
- We wtorek na ulicy zaczepiła mnie sąsiadka - opowiada Maria Kubiak-Skórzewska, mieszkanka Sawina. - Wzburzona powiedziała mi, że w urzędzie meldują jakichś ludzi. I rzeczywiście: zastałam tam zakręconą kolejkę. Wśród całkowicie obcych mi twarzy rozpoznałam dwie znajome. Prawdopodobnie były to osoby, które meldowały "obcych” u siebie.
Kubiak-Skórzewska zauważyła też, że chociaż urząd miał pracować do godziny 16, to światła w oknach USC świeciły się tego dnia do późna.
Plotki
- Jestem na urlopie i niewiele wiem, co się w gminie dzieje - powiedział nam wczoraj wójt Mazur. - Przyznaję jednak, że zadzwoniła do mnie szefowa USC z informacją, że ma dla mnie do podpisania decyzje związane z uzupełnieniem rejestru wyborców. Wpadłem na 10 minut do urzędu i je podpisałem. Kierowniczka uprzedziła mnie, że takich dokumentów może być więcej - dodał.
Jednocześnie w rozmowie z reporterem Dziennika Wschodniego zasugerował, że za masowymi meldunkami może stać jego rywal.
- Ostatnio ktoś rozpuścił w gminie plotki, że w moim domu zameldowaliśmy z żoną 40 osób! Tylko po to, żeby oddały na mnie swój głos - oburza się Dariusz Ćwir. - To oczywiście bzdura, którą przecież łatwo sprawdzić. Niemniej jednak i ja, i wójt Mazur zdajemy sobie sprawę, że przy tak minimalnej różnicy, jaka nas podzieliła w pierwszej turze, będzie się liczył każdy głos.
Ćwir zwrócił uwagę i na to, że gdyby nawet chciał sprowadzać i meldować w gminie posiłki z zewnątrz, to przecież przebywający na urlopie wójt mógłby z czystym sumieniem wydać decyzje o dopisaniu ich do rejestru wyborców dopiero po powrocie do pracy. Czyli po wyborach.
- Wydawało mi się, że stoczymy z Mazurem czystą walkę. Tymczasem wpływ na to, kto będzie rządził gminą będą mieli ludzie wcale z nią nie związani - konkluduje kandydat.
Co na to prawo?
Zdaniem Zdzisława Mikulskiego, dyrektora delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Chełmie każdy ma prawo meldować się na stałe i przez to być dopisanym do stałego rejestru wyborców. Jeśli natomiast jest w tym widoczna premedytacja i czyjś interes, to taką sytuację można oceniać jedynie w aspekcie moralnym.