Dźwiękowa sygnalizacja świetlna pod oknami, ulica przesunięta do domów, słupy-zawalidrogi... Mieszkańcy Lubelskiej długo mogą wymieniać problemy, które pojawiły się wraz z remontem ich ulicy. Nikt o nas nie pomyślał – narzekają i grożą, że pójdą do sądu.
Puchala u zbiegu ulic Lubelskiej i Szpitalnej mieszka ponad pół wieku. Przylegający do Lubelskiej dom stawiał jeszcze jego dziadek. Teraz pan Czesław go wynajmuje, choć ostatnio ze znalezieniem chętnych ma kłopot. – Dla mnie ten dom ma wartość nie tylko materialną, ale i sentymentalną – mówi mężczyzna. – Ale nie wiem, jak jeszcze długo postoi. Ulicę mi przesunęli. Jak tędy pójdzie duży ruch, to ściany mi zaczną pękać. No i kto będzie chciał tu mieszkać mając za oknem taki hałas?
Dlatego Puchala postanowił pozwać miasto do sądu. Za to, że mu przez remont ulicy i związane z tym nowe rozwiązania, zmniejszyła się wartość nieruchomości.
Zastrzeżenia mają też inni mieszkańcy. Wśród nich Barbara Kulesza i Monika Sulikowska: – My tu wszyscy jakąś działalność prowadzimy – mówią kobiety. – Jest fryzjer, punkt ksero, sklepy, punkt przezwajania silników. Po remoncie klienci będą nas omijać, bo nawet zatrzymać samochodu nie będzie gdzie.
– A ta nowa organizacja ruchu? Szkoda gadać – mówi inny mieszkaniec Lubelskiej Krzysztof Kapelan. – Po zmianach nie będziemy mogli, jak dotąd, jechać od razu w kierunku miasta. Trzeba będzie cofnąć się aż do Krzyżówek Lubelskich!
Mieszkańcy boją się też, że podwyższony poziom ulicy sprawi, że woda będzie spływać pod ich domy. – Przecież nie może być tak, że remontują drogę nie patrząc na nasze interesy – mówią ludzie. – Przecież my tu mieszkamy!
Krzysztof Tomasik
Dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Chełmie
Niestety przy tak dużej inwestycji nie sposób uniknąć sytuacji, że ktoś jest niezadowolony. Pamiętajmy, że ten remont robiony jest z myślą o kilkudziesięciu tysiącach mieszkańców. Wiem, że mieszkańcy ul. Lubelskiej mają pewne zastrzeżenia, co do przyjętych rozwiązań. Pewnych ich sugestii niestety nie możemy już na tym etapie uwzględnić. Chodzi o sprawy wymagające ingerencji w projekt; takie, które wymagałyby nowych pozwoleń na budowę. Są jednak kwestie, które możemy rozwiązać i to robimy. Każdy, kto ma wątpliwości czy zastrzeżenia w związku z remontem, może zgłosić się do ZDM. Wierzę, że jeśli to tylko będzie możliwe, wspólnie znajdziemy wyjście z sytuacji.