Chełmska hala spełnia wszystkie parametry olimpijskie. Co z tego, kiedy króluje w niej tylko sport na lokalnym poziomie.
Nikt nie zaprzeczy, że hala jest imponująca. Jej główna arena sportowa ma wymiary 26 na 42 metry. Do dyspozycji kibiców są 1044 miejsca siedzące. Obiekt został oddany do użytku 9 października 2002 r. Wstęgę przecinał wówczas sam prezydent Aleksander Kwaśniewski. Co się dzieje siedem lat później? Z hali korzystają jedynie kluby miejskie, uczniowskie i TKKF.
Chlubny wyjątek stanowiły czasy, kiedy Chełm stać było na utrzymanie pierwszoligowej drużyny koszykarek AZS Meblotap. Na ich mecze przychodziły tłumy.
- Jak dotąd rekordową frekwencję miał mecz Meblotapu z Lotosem Gdynia. - mówi Zbigniew Mazurek, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. - Nasze dziewczęta wtedy wygrały. Ale też pamiętam wypełnioną niemal do ostatniego miejsca salę podczas spotkania narodowych reprezentacji piłkarzy ręcznych Polski i Hiszpanii. Równie udana była II Gala Mistrzów Podnoszenia Ciężarów im. Mariana Zielińskiego, rodowitego chełmianina. Zygmunt Smalcerz nie mógł się nadziwić, że tak wielu chełmian chciało przyjść na tę imprezę.
Zdaniem Dariusza Grabczuka, przewodniczącego Komisji Oświaty, Kultury i Sportu Rady Miasta, hala ma większy potencjał. - Brakuje mi dużych imprez międzynarodowych czy krajowych, ale na poziomie mistrzostw Polski - mówi. - Uważam, że dużym zainteresowaniem miejscowych kibiców cieszyłyby się też walki zawodowe. Osobiście znam wielu zawodników, którzy chętnie by do Chełma przyjechali. Chociażby znakomitego boksera Tomasza Adamka. Zapytany o to odpowiedział, że dlaczego nie, ale inicjatywa powinna wyjść od nas.
Mazurek zapewnia, że hala tętni życiem od godziny 8 do 22. Poza MKS Chełm i UKS Tempo, które korzystają z sali za darmo, pozostałe grupy płacą. Mają dostęp nie tylko do głównej areny, ale także sal do zapasów i judo, tenisa stołowego, aerobiku czy siłowni. Zysk przynoszą także komercyjne imprezy, jak choćby koncerty Dody, zespołu Feel czy Kabaretu Moralnego Niepokoju. Koniec końców hala zarabia na siebie w około 60 procentach. Pozostałe 40 dokłada miasto.
- Nasza hala ma szansę stać się atrakcyjnym miejscem na obozy treningowe dla klubów sportowych z kraju - mówi Mazurek. - Problemem jest jedynie brak w sąsiedztwie odpowiedniej bazy lokalowej. Po zaadaptowaniu można będzie do tego celu wykorzystać internat Zespołu Szkół Technicznych. Do tego przydałby się jeszcze basen.
Gospodarze miasta mają w swoich planach budowę aquaparku. Między innymi rozważany jest pomysł ulokowania go między halą i internatem ZSzT.