W chełmskim szpitalu ponad 80 procent lekarzy złożyło wypowiedzenia z pracy. To reakcja na niespełnione żądania strajkujących. Zaostrzenie protestu zapowiadają także pielęgniarki i położne. Jeśli nie będzie przełomu w dalszych rozmowach, dalsze funkcjonowanie szpitala staje pod znakiem zapytania.
- W czwartek po południu 83 etatowych lekarzy złożyło wypowiedzenia z pracy - mówi Aleksander Nurski, przewodniczący chełmskiego oddziału Związku Zawodowego Lekarzy. - Prawdopodobnie na tym się nie skończy. Zdajemy sobie sprawę, że szpital z własnych środków nie jest w stanie spełnić naszych żądań. Liczyliśmy jednak na jakąś reakcję przynajmniej na poziomie województwa.
Wypowiedzenia są trzymiesięczne. Dokładnie tyle zostało na załagodzenie sytuacji. W przeciwnym razie lekarze odejdą z pracy i jak sami mówią, nie będą mieli problemów ze znalezieniem zatrudnienia. Wątpliwości, co do konsekwencji takiej decyzji nie ma Marek Słupczyński, dyrektor chełmskiego szpitala.
- To byłby koniec dla szpitala - mówi. - W chełmskich warunkach nie byłbym w stanie zapewnić lekarzy na miejsce tych, którzy odejdą z pracy. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Będziemy w dalszym ciągu negocjować, ale żeby rozwiązać problem potrzebne są pieniądze, a tych nie ma.
Słupczyński zaproponował strajkującym lekarzom tyle ile mógł, jednak ci odrzucili jego propozycję i strajku nie przerwano. Dalej strajkują także pozostałe grupy zawodowe. Wszyscy chcą podwyżek. Związkowcy z Solidarności na razie nie planują zaostrzenia protestu. Wszelkie decyzje uzależniają od dalszych negocjacji.
- My chcemy pracować, ale za każdą pracę należy się płaca a nie jałmużna - mówi Bogdan Olbryk. - Nie może być tak, że pracownicy zarabiają niewiele więcej niż wynosi zasiłek dla bezrobotnych.
Zaostrzenie strajku zapowiadają za to pielęgniarki i położne. Jak mówi Joanna Wójcik, przewodnicząca związku, to jaką formę wybiorą, ogłoszą w poniedziałek. - Nie zadowalają nas obietnice - mówi Wójcik. - Już raz uwierzyłyśmy w puste słowa przy okazji "Ustawy 203” i jak na tym wyszłyśmy?
Na razie pielęgniarki i położne postawiły na akcję informacyjną. W rozpowszechnianym wczoraj apelu napisały m.in. "Apelujemy do władz miasta i powiatu o interwencję. Apelujemy do mieszkańców o nacisk na władze (...). My walczymy o godne zarobki i swoje miejsca pracy, ale każdy z Was był, jest lub będzie naszym pacjentem i wszystkim nam powinno zależeć na istnieniu naszego szpitala”. Wczoraj przedstawicielki związku wręczyły tekst apelu m.in. staroście chełmskiemu i prezydentowi miasta.