Kiedy na zabytkowej nekropolii kwestarze jak co roku zbierali do puszek pieniądze na ratowanie najcenniejszych pomników, niektóre z nich jak na ironię opatrzone były napisem: "do likwidacji". To zelektryzowało odwiedzajacych.
Czytelnik podał przykłady. Miedzy innymi wskazał na grób Marysieńki Szkałuby z pięknie rzeźbioną figurą małej dziewczynki. Także grób Walerii Leśnikowskiej, jak głosi nagrobny napis ""Wyrzuconej brutalnie przez niemieckiego najeźdźcę z rodzinnego Płocka, zmarłej w Krasnymstawie". A do tego jeszcze kolejny grób, Władzia Komudy, z czuwającym nad nim pięknie zachowanym modernistycznym aniołem. Wystarczy przejść się alejkami wokół cmentarnej kaplicy, aby podobne przykłady mnożyć.
– Wiem, że zarządowi cmentarza najbardziej zależy na świeżych zyskach ze sprzedaży miejsc w starej, reprezentacyjnej części cmentarza – dodaje czytelnik. Jego zdaniem szermowanie hasłem pamięci i nieustającej miłości, a jednocześnie brak dbałości o najbardziej zabytkowe i piękne mogiły na cmentarzu to przejaw skrajnej hipokryzji.
Informacja o tym, co się dzieje na najstarszej krasnostawskiej nekropolii dotarła także do Stanisławy Rudnik, kierownika chełmskiej delegatury Wojewódzkiego urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie. – Cały tamtejszy cmentarz wpisany jest do rejestru zabytków i bez naszej zgody żaden pomnik nie może zostać zlikwidowany – zapewnia Rudnik. – Nikt zresztą na taką zgodę nie może liczyć.
Rudnik już skontaktowała się z administratorami cmentarza. Wyjaśniono jej, że celem opatrzenia niektórych pomników kartkami z zapowiedzią ich zlikwidowania było jedynie wybiegiem, mającym zdopingować właścicieli grobowców do wniesienia tak zwanych opłat pokładnych. Nikomu ani przez głowę nie przemknęło, aby te pomniki rozebrać.
Rudnik znalazła sposób na zapewnienie zapomnianym pomnikom nowych opiekunów. Otóż można dokonywać w nich nowych pochówków zmarłych nie związanych z właścicielami grobu. Chowający swojego bliskiego musi natomiast dotrzymać postawionych im warunków. Dbać o grobowiec, a nową płytę inskrypcyjną umieścić tak, aby nie zakłócać dotychczasowego wizerunku pomnika. Już dwie takie zgody zostały wydane, przy czym stroną dla służby ochrony zabytków byli nie bezpośrednio zainteresowani, ale ksiądz, administrujący cmentarzem.