Arista/Sony Music
To cud, że ten longplay się ukazał. Niewiele bowiem brakowało a Whitney Houston skończyłaby tak jak Michael Jackson. Na szczęście się podniosła. I może teraz o tym śpiewać.
Upływ czasu i trudne przejścia spowodowały, że artystka słynąca kiedyś z ogromnej skali głosu i akrobatyki wokalnej stała się śpiewaczką mniej wirtuozowską, za to bardziej czułą i stylową. Dawne sztuczki i dramatyzm zastąpiła feelingiem.
Słucha się jej o wiele lepiej. Jest w swoim wykonawstwie po prostu bardziej ludzka.
Houston nie stara się też przegonić młodszych konkurentek w nowatorstwie stylu i brzmienia całej muzyki. Na "I Look to You” z klasą rozwija swą soulową formułę z przełomu wieków.