

Sekundy dzieliły ją od tragedii. 37-letnia kobieta z powiatu włodawskiego zignorowała czerwone światło i wjechała na tory kolejowe, gdy zapory właśnie się opuszczały. Tuż po tym, jak z impetem wyłamała rogatki i uciekła z przejazdu, przejechał pociąg.

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się na przejeździe w ciągu ulic Metalowej i Złotej, w pobliżu elektrociepłowni PGE. To niebezpieczne miejsce. Kilka lat temu zginęły tu 51-letnia matka i jej 14-letnia córka.
Tym razem obyło się bez ofiar, ale było o krok od powtórki tragedii. Kierująca osobowym autem kobieta wjechała na przejazd mimo wyraźnych sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Gdy szlaban zaczął opadać, zorientowała się, że nie zdąży przejechać. Zdesperowana siłą wyłamała rogatkę i przejechała przez tory w ostatniej chwili.
Na miejscu znajdowali się funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei, którzy prowadzili ogólnopolską akcję kontroli bezpieczeństwa na przejazdach. – W wyniku zdarzenia uszkodzono rogatkę, co spowodowało opóźnienia i konieczność spowolnienia ruchu pociągów do 20 km/h – informuje insp. Piotr Żłobicki z zespołu prasowego SOK.
37-latka została ukarana mandatem w wysokości 500 złotych, ale to nie koniec jej problemów. Będzie musiała również odpowiedzieć za zniszczenie elementu infrastruktury kolejowej.
To zdarzenie to kolejny bolesny dowód na to, że lekceważenie przepisów na przejazdach kolejowych może mieć śmiertelne konsekwencje – tym razem było od nich o włos. Funkcjonariusze apelują do kierowców: czerwona sygnalizacja to nie sugestia – to ostrzeżenie!
