Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Hrubieszów

23 lutego 2024 r.
9:11

Hrubieszów – ostatni z dziesięciu. Tu jeszcze działa punkt recepcyjny

Autor: Zdjęcie autora Anna Szewc
0 A A
Dopóki będziemy potrzebni, jesteśmy gotowi pracować w tym punkcie – mówią Marta Kuraszko i Artur Kern
Dopóki będziemy potrzebni, jesteśmy gotowi pracować w tym punkcie – mówią Marta Kuraszko i Artur Kern (fot. Anna Szewc)

Jeszcze jesteśmy potrzebni. Więc pomagamy. I pozostaniemy otwarci tak długo, jak długo takie będą decyzje wojewody – mówią pracownicy punktu recepcyjnego w Hrubieszowie. To już ostatni w Lubelskiem, który nadal przyjmuje ukraińskich uchodźców, dając im wsparcie nie tylko organizacyjne, ale zapewniając również na miejscu nocleg, wyżywienie, opiekę medyczną.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Pierwsi uciekinierzy z Ukrainy w Hrubieszowskim Ośrodku Sportu i Rekreacji pojawili się zaraz po wybuchu wojny. Duża hala sportowa dzień po dniu zaczęła się wypełniać ludźmi. Niektórzy przyjeżdżali tylko na kilka godzin, by ruszyć w dalszą drogę, inni na dłużej, bo ze swoich domów i kraju uciekali w nieznane i bez wyznaczonego celu. Polowe łóżka ustawione jedno obok drugiego zajmowały wtedy cały parkiet. Kiedy brakowało na nich miejsc, ludzie przysypiali na krzesełkach na trybunach, na podłogach w korytarzach. 

To jest nie do opowiedzenia

– Na początku wojny to były nieprzebrane tłumy. Bywały momenty, że w jednym czasie mieliśmy u siebie 1,5-2 tysiące osób. To jest nie do opowiedzenia, choć można by o tym opowiadać godzinami – wspomina Marek Watras, dyrektor HOSiR, który przez pewien czas pełnił też funkcję uruchomionego tutaj punktu recepcyjnego.

– Najtrudniejszy był pierwszy miesiąc, bo przecież musieliśmy robić coś, w czym nie mieliśmy żadnego doświadczenia, ale na szczęście szybko udało nam się to zorganizować i ogarnąć tak, że dobrze się kręciło – dodaje Artur Kern, który kieruje punktem recepcyjnym w tym momencie, ale działał w nim od początku wojny.

– Byliśmy jak maszyny, bo nie było innego wyjścia. Trzeba było tych ludzi przyjąć, nakarmić, napoić, czasem leczyć, później gdzieś odesłać. Największy ruch trwał jakieś 3 miesiące. Później z każdym kolejnym było już ludzi coraz mniej. Ale i tak nie licząc osób indywidualnych raz czy dwa razy w tygodniu docierał autobus. Przez pierwszy rok było tak, że setka ludzi była właściwie non stop – dodaje Watras.

Im mniej uchodźców z Ukrainy docierało do Polski, tym mniej takie punkty recepcyjne były potrzebne. Zamykano je więc jeden po drugim. Hrubieszowski jest teraz jedynym, gdzie osoba uciekająca przed wojną może znaleźć nie tylko niezbędne do pobytu w Polsce informacje, ale też nocleg, wyżywienie, opiekę medyczną (punkt działający na dworcu w Chełmie pełni właściwie tylko funkcje informacyjne).

– Teraz działamy bardziej doraźnie. Mamy grafik dyżurów na kilka godzin dziennie, a na dłużej ludzi ściągamy dopiero wtedy, kiedy ktoś się pojawia – tłumaczy Artur Kern.

Wojna trwa, ludzie uciekają

Właśnie w takich sytuacjach do pracy stawia się tam Marta Kuraszko. W punkcie pomocowym w HOSiR pojawiła się już 26 lutego 2022 roku i jest tam od tego momentu zawsze, gdy potrzeba.

Ma teraz 21 lat. Jest córką Ukrainki, ale od urodzenia mieszka w Polsce. Gdy Rosja zaatakowała ojczyznę jej mamy, po prostu czuła, że musi pomóc. Poza tym znała język, więc wiedziała, że może się bardzo przydać.

– To nie było dla mnie niczym prostym, ani przyjemnym, ale było logiczne, że należało działać, pomagać. Zresztą, to pomaganie nam samym też pomagało zderzyć się z tą wojną. Bo nie byliśmy bezczynni,. Robiąc coś, czuliśmy, że jesteśmy potrzebni – tłumaczy Marta Kuraszko.

Teraz osób, którym udziela wsparcia jest wielokrotnie mniej (średnio do punktu w HoSiR trafia ich ok. 100 miesięcznie). To jednak nie sprawia, że pracuje się łatwiej. Bo powód, dla którego znaleźli się z dala od swoich domów, pozostaje ten sam. To wojna.

– Powiedziałabym, że teraz bywa nawet gorzej, trudniej – ocenia 21-latka.

W pierwszych tygodniach po ataku Rosji na Ukrainę spotykała się z osobami, które uciekały ze strachem i lękiem przed nieznanym. – Teraz przyjmujemy osoby, które mają za sobą dwa lata ciężaru wojny. Nawet te maleńkie dzieci widziały wiele i pamiętają wiele i niosą ze sobą obraz tego, co dzieje się w Ukrainie. Rozmowy z nimi są jeszcze bardziej dojmujące, trudniejsze, a słuchanie opowieści momentami straszne – zwierza się młoda kobieta.

– Trzeba też pamiętać, że ci, którzy uciekają teraz, to są głównie ludzie z terenów objętych działaniami wojennymi, najczęściej osoby bardzo ubogie, bo bogatsi wyjechali już dawno – dodaje Artur Kern.

– Nadal potrzebują łóżka, nakarmienia, ale też takiego wsparcia organizacyjnego, podpowiedzi. Bo wiele z tych osób nigdy nie znało innego życia niż to w Ukrainie. Od nas dowiadują się, że w Polsce potrzebny jest im pesel. Podpowiadamy, jak szukać mieszkania, jak znaleźć pracę albo szkołę dla dzieci – opowiada Marta Kuraszko.

– Czasami też, choć to już nie należy do naszych obowiązków, znajdujemy dla nich bezpieczne schronienie na dłużej – zdradza Kern.

Ale też przyznaje, że punkt recepcyjny bywa teraz często tylko przystankiem na drodze dla kogoś, kto wie dokąd jedzie. Tak jak niedawno dla kilkudziesięciorga dzieci ewakuowanych z Chersonia. Wyjechały stamtąd autobusem. Miały przed sobą długą drogę. Po przekroczeniu granicy z Polską grupa zatrzymała się w HOSiR na nocleg. Odpoczęli, najedli się i pojechali dalej.

Początki były trudne, ale z czasem bardzo dobrze sobie wszystko zorganizowaliśmy – mówi Marek Watras i z dumą prezentuje „pokój szpitalny” przygotowany dla osób, które wymagają np. doraźnego leczenia w punkcie recepcyjnym (fot. Anna Szewc)

Dalej od wojny, ale blisko domu

Kiedy w tym tygodniu odwiedziliśmy hrubieszowski punkt recepcyjny, była tam 37-letnia Julia z Mariupola i troje jej dzieci w wieku 4, 6 i 16 lat. – Z Ukrainy wyjechałam zaraz jak zaczęła się wojna. Mąż jest żołnierzem, wtedy walczył na froncie. Później wróciliśmy, bo chciałam być bliżej mojego mężczyzny – opowiada ze łzami w oczach kobieta. Zrobiła to też dla dzieci. Córka musiała skończyć szkołę średnią, a starszy synek miał zacząć podstawową.

Julia liczyła, że jakoś uda się jej jakoś zorganizować życie rodziny w Ukrainie. – Chciałam, mimo wojny, spróbować żyć normalnie, znaleźć dom z dala od Mariupola, znaleźć pracę. Ale to nie okazało się łatwe. Bo życie w Ukrainie nie jest teraz normalne. Jest trudne, bolesne, obciążające psychicznie. I dla mnie i dla dzieci. Dlatego teraz wyjechaliśmy i wrócimy dopiero, jak wojna się skończy – zapowiada kobieta. Ma nadzieję, że to nastąpi już niedługo. Dlatego nie zamierza uciekać nigdzie daleko. Chce być jak najbliżej Ukrainy, jak najbliżej domu, żeby móc szybko wrócić.

– Tutaj jest cicho, nie spadają bomby, nie ma alarmów. Można wierzyć, że jeżeli budzę się rano, to wieczorem położę się spać. Że jeżeli dzieci pójdą do szkoły, to po południu z niej wrócą – tak o swoich powodach wyjazdu z Ukrainy niemal dwa lata po wybuchu wojny opowiada Larysa, która do Polski i do Hrubieszowa uciekła z Odessy. Wyjechała niedawno. Już tęskni za domem. Ale zakłada, że kiedyś do niego wróci. – Oby to wszystko zakończyło się jak najszybciej – marzą obie Ukrainki, dla których punkt recepcyjny w Hrubieszowie stał się przystankiem w ucieczce od świata lęku i niepewności.

Od wielu miesięcy nie ma już potrzeby rozstawiania łóżek w hali HOSiR. Wystarczy ok. 30 znajdujących się w mniejszej sali. Ale cały sprzęt jest zmagazynowany. W razie potrzeby ośrodek może stać się w ciągu dwóch godzin punktem noclegowym nawet dla 600 osób. (fot. Anna Szewc)

Takich punktów było więcej

W województwie lubelskim funkcjonowało w sumie 10 punktów recepcyjnych. Pierwsze powstały w Lubyczy Królewskiej, Dorohusku, Dołhobyczowie i Horodle. Są już zamknięte od dawna. Działa jeszcze punkt informacyjny na dworcu kolejowym w Chełmie oraz wirtualny przy Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim (czynny od poniedziałku do piątku w godz. 8-16, tel. 81 74 24 400, adres email: wpr@lublin.um.gov.pl). Poza hrubieszowskim najdłużej działającym był punkt recepcyjny w Tomaszowie Lubelskim. Z danych Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego wynika, że od początku wojny do 14 lutego br, liczba cudzoziemców „zaopiekowanych” w punktach recepcyjnych to 311 870 osób. Na funkcjonowanie tych miejsc z budżetu państwa i Funduszu Pomocy wydano ponad 19,3 mln zł.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Trzymał narkotyki i pociski artyleryjskie w mieszkaniu

Trzymał narkotyki i pociski artyleryjskie w mieszkaniu

Nawet 8 lat więzienia grozi 31-letniemu mieszkańcowi powiatu lubartowskiego. Mężczyzna w miejscu zamieszkania przechowywał pociski artyleryjskie oraz narkotyki.

Nie ma mocnych na Orlen Oil Motor! [zdjęcia kibiców]
ZDJĘCIA KIBICÓW
galeria

Nie ma mocnych na Orlen Oil Motor! [zdjęcia kibiców]

Kibice przy Al. Zygmuntowskich tym razem mogli trochę narzekać na nudę. Ich pupile szybko rozstrzygnęli kolejny mecz i znowu wysoko pokonali rywali. Tym razem Orlen Oil Motor Lublin wygrał z Apatorem Toruń 53:37. Każdy kibic chciałby jednak mieć takie powody do narzekania. Sprawdźcie, jak w piątkowy wieczór wyglądały trybuny.

Apator Toruń też rozbity. Trzeci mecz i trzecie wysokie zwycięstwo Orlen Oil Motoru Lublin [zdjęcia, wideo]
galeria
film

Apator Toruń też rozbity. Trzeci mecz i trzecie wysokie zwycięstwo Orlen Oil Motoru Lublin [zdjęcia, wideo]

Orlen Oil Motor Lublin się nie zatrzymuje. Choć show na torze Best Auto przy Alejach Zygmuntowskich skradł w piątkowy wieczór Emil Sajfutdinow, to jego występ dla kibiców gości był tym z cyklu na otarcie łez. Lubelskie „Koziołki” wygrały 53:37, a goście na 15. gonitw byli górą w zaledwie dwóch.

Orlen Oil Motor Lublin - KS Apator Toruń [zapis relacji na żywo]
RELACJA NA ŻYWO
galeria

Orlen Oil Motor Lublin - KS Apator Toruń [zapis relacji na żywo]

Po wysokim domowym zwycięstwie nad ebut.pl Stalą Gorzów Orlen Oil Motor Lublin po raz drugi z rzędu wystąpi przed własną publicznością. O godzinie 20.30 lubelski Koziołki podejmą Anioły z Torunia

Agresja rówieśnicza: jak można rozwiązać problem

Agresja rówieśnicza: jak można rozwiązać problem

Stop agresji wśród młodzieży – to temat konferencji poświęconej sposobom zapobiegania sytuacjom konfliktowym w środowisku młodych osób. W piątkowym (26 kwietnia) spotkaniu w siedzibie Urzędu Miasta Lublin udział wzięli dyrektorzy szkół, nauczyciele, wychowawcy, pedagodzy i psycholodzy, którzy na co dzień pracują z dziećmi i młodzieżą

Rockowy Beret
foto
galeria

Rockowy Beret

Zapraszamy do obejrzenia fotogalerii z Beretu w rockowym klimacie lat 80's! T.Love, Elektryczne Gitary, Kazik i Kult, Lady Pank itd. – tak pokrótce można streścić listę rockowych zespołów, przy których bawili się goście. Zobaczcie, jak się bawił Lublin!

Ostatnie dni przed maturą. Absolwenci Grabskiego odebrali świadectwa
ZDJĘCIA
galeria

Ostatnie dni przed maturą. Absolwenci Grabskiego odebrali świadectwa

Absolwenci Zespołu Szkół nr 1 im. Władysława Grabskiego w Lublinie odebrali dziś świadectwa ukończenia szkoły. I choć matura już za kilka dni, kończą szkołę z pozytywnym nastawieniem i nadzieją na dobry wynik z egzaminu dojrzałości.

Tragedia w sokolej rodzinie. "Najprawdopodobniej został otruty"

Tragedia w sokolej rodzinie. "Najprawdopodobniej został otruty"

Po perypetiach w sokolim gnieździe na Wrotkowie myśleliśmy że zapanowała sielanka. Niestety w piątek po południu znaleziono Czarta. Ptak padł, ornitolodzy podejrzewają otrucie.

SPSK Nr 4 w Lublinie: Jest nowy dyrektor

SPSK Nr 4 w Lublinie: Jest nowy dyrektor

Michał Szabelski, pracujący do tej pory na stanowisku zastępcy dyrektora ds. Finansów i Rozwoju Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego Nr 4 w Lublinie został nowym dyrektorem placówki.

W nocy ściśnie mróz. IMGW ostrzega
ALERT POGODOWY

W nocy ściśnie mróz. IMGW ostrzega

W piątek termometry w województwie lubelskim przekroczyły barierę 10 stopni Celsjusza. Jednak w nocy pogoda się zmieni i nadejdą przygruntowe przymrozki.

Liczba Polaków zwiększyła się o 24
galeria

Liczba Polaków zwiększyła się o 24

W piątek w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim wojewoda wręczył obywatelstwa. Wśród nich jest czworo dzieci.

Chornobyl Liquidators: Promieniowanie, trudne decyzje i Likwidatorzy (wideo)
film

Chornobyl Liquidators: Promieniowanie, trudne decyzje i Likwidatorzy (wideo)

26 kwietnia 1986 roku do eksplozji i zniszczenia reaktora nr 4 Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Przy usuwaniu skutków katastrofy z narażeniem życia pracowali Likwidatorzy, I to im poświęcona jest polska gra Chornobyl Liquidators.

MKS FunFloor Lublin coraz bliżej srebra, w sobotę mecz w Gnieźnie

MKS FunFloor Lublin coraz bliżej srebra, w sobotę mecz w Gnieźnie

W sobotę MKS FunFloor zmierzy się na wyjeździe z MKS URBiS Gniezno. To jedno z kluczowych spotkań w wyścigu o srebrny medal.

Udawali prokuratora i policjanta, a kobieta straciła 60 000 złotych

Udawali prokuratora i policjanta, a kobieta straciła 60 000 złotych

Gmina Krasnystaw: 66-letnia kobieta padła ofiarą oszustów. Jeden podawał się za prokuratora, drugi za policjanta. Obaj wmawiali jej udział w policyjnej akcji.

Szturm i dywersanci. Co lubelscy terytorialsi ćwiczyli w mieście?

Szturm i dywersanci. Co lubelscy terytorialsi ćwiczyli w mieście?

Dywersanci planowali szturm i zamach terrorystyczny w pobliżu jednego z zakładów produkcyjnych w Lublinie – to główny punkt ćwiczeń żołnierzy z 21 Lubelskiego Batalionu Lekkiej Piechoty z Lublina.

ALARM24

Widzisz wypadek? Jesteś świadkiem niecodziennego zdarzenia?
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

Kliknij i dodaj swojego newsa!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium