

Miała być szybka gotówka za „lajki” pod reklamami. Zamiast tego – utrata ponad 1600 złotych i gorzka lekcja o tym, jak łatwo w sieci wpaść w sidła oszustów. 17-latka z Chełma uwierzyła w atrakcyjną ofertę zarobku online. Teraz policja apeluje o rozwagę.

Kiedy nastolatka z Chełma natrafiła na ogłoszenie obiecujące szybki zarobek, nie przypuszczała, że za chwilę stanie się ofiarą sprytnie zaplanowanego oszustwa. Ogłoszenie wyglądało niewinnie – wystarczyło „lajkować” filmy reklamowe, by otrzymać zapłatę. Zainteresowana propozycją dziewczyna nawiązała kontakt z rzekomym pracodawcą przez komunikator internetowy.
Aby rozpocząć współpracę, musiała jednak wpłacić pierwszą kwotę „na rejestrację”. Pieniądze miały szybko wrócić z zyskiem. I rzeczywiście – na początku otrzymywała drobne przelewy. To miało ją utwierdzić w przekonaniu, że wszystko działa.
Z czasem jednak pojawiły się kolejne „poziomy”, wymagające następnych wpłat. Gdy 17-latce zabrakło pieniędzy, poprosiła o zwrot środków. W odpowiedzi usłyszała, że musi dokonać kolejnych przelewów, by odzyskać to, co już wpłaciła. Dopiero wtedy zrozumiała, że padła ofiarą oszustwa. Straciła ponad 1600 złotych.
– Apelujemy o rozwagę podczas tego typu transakcji. Nie dajmy się zwieść obietnicom łatwego zysku. W razie wątpliwości skonsultujmy się z kimś bliskim lub zgłośmy sprawę policji – mówi nadkomisarz Ewa Czyż z chełmskiej komendy.
Policja przypomina, że w internecie nie ma dróg na skróty do szybkiego zarobku. Każdy, kto natrafia na oferty wymagające wpłat „na start”, powinien natychmiast zachować czujność. Oszuści często wykorzystują psychologię zaufania i pozory profesjonalizmu, by zdobyć pieniądze od nieświadomych użytkowników.
Historia 17-latki z Chełma to kolejny dowód na to, że nawet niewinna aktywność w sieci może skończyć się stratą. Zanim więc klikniemy „wyślij”, warto dwa razy pomyśleć, czy na pewno wiemy, komu powierzamy swoje dane i pieniądze.
