W ostatnim już podsumowaniu przedstawiamy najciekawsze restauracje w województwie lubelskim w 2014 roku. Gdzie zjeść dobre falki a gdzie prawdziwy rumsztyk? Oto nasz subiektywny wybór w porządku alfabetycznym.
To nowa gruzińska restauracja w Kazimierzu Dolnym prowadzona przez miłośników Gruzji i podróży. Schowała się na Małym Rynku, jeszcze za knajpą Pod Bykiem. W środku bardzo czysto, na poddaszu można wynająć pokoik z osobnym wejściem.
Jeśli lubicie gruzińską kuchnię, ten adres jest dla was. W zupach króluje czerwony barszcz po gruzińsku na rosole, pomidorach, ostrych papryczkach, burakach i rodzynkach. Aromatyczny, rozgrzewający i mocny. Są już słynne pierożki chinkali z baraniną, pełne rosołu w środku. Oraz pide, podłużne placki wypełnione mielonym mięsem z jajkiem sadzonym na wierzchu. I moje ulubione chaczapuri; owalne placki z serowym nadzieniem. Jeśli dodać do tego tureckie paluszki, bułeczki wypiekane na miejscu do zup i przedobre sosy, to jest się czym cieszyć.
Capri Da Angelo w Janowie Lubelskim
Włoch przez wiele lat miał pizzerię w małym domu przy parku, teraz zmienił adres i dom. Na większy. Zasłynął z tego, że wstawał rano i przygotowywał ciasto, które dojrzewało w specjalnych skrzyneczkach. Otwierał po południu, a jak ciasto się skończyło, rozkładał ręce i szedł do domu pić kawę.
Jego pizza jest wyśmienita. Perfekcyjnie cienkie ciasto idealnie wypieczone w piecu opalanym drewnem. Włoskie sery i włoskie wędliny oraz przyprawy nadają pizzy od Angelo niepowtarzalny smak. Włoch chętnie wdaje się w rozmowy, można z nim skomponować pizzę, której nie ma w karcie. Jak go zaciekawisz, przejdzie samego siebie.
Gęsie sprawki w Chełmie
To dawna restauracja Gęsia szyja po rewolucjach Magdy Gessler. Restauracja nabrała urody, rozjaśnione i rozbielone wnętrze zachęca do skosztowania dań klasycznej kuchni.
Warto tu zajrzeć dla gęsiny, wprowadzonej przez Gessler. Hitem jest krupnik na gęsinie z kurkami. To na dziś prawdopodobnie najlepsza zupa w województwie lubelskim, z tego tytułu wizyta w Gęsich sprawkach powinna być włączona w program zwiedzania słynnych podziemi kredowych. Tym bardziej, że restauracja ma z nimi połączenie. Niezłe jest także udko gęsie - na zamówienie można zamówić sobie całą pieczoną gęś - i to chyba jest najlepszy powód na wizytę z przyjaciółmi.
Kameralna z Zamościu
Kameralna restauracja z kameralną kuchnią. Bardzo smaczną kuchnią. Jej mocną stroną są świeże, esencjonalne zupy. Takiej gulaszowej nie jadłem w naszym regionie nigdzie. Jest także fanem tamtejszych pierożków. Czy ruskie czy z mięsem, czy z wody czy opiekane - smakują jak u mamy.
Są zestawy dnia, mielone robi się po bożemu czyli z łopatki, a schabowy na pół talerza ma dużo mięsa i mało panierki. Na święta Kameralna otwiera zabytkową piwnicę z kameralnymi wieczorami poświęconymi literaturze i muzyce.
Karczma Piastowska w Niemcach
Takie knajpy znikają z kulinarnej mapy Lubelszczyzny. W niedzielę po sumie wpadają tu na setkę panowie. Malują klimat dawnych geesowskich restauracji, do których uwielbiał wpadać Kazimierz Grześkowiak czy Edward Stachura. Od lat jeżdżę tam na zawsze bardzo smaczne flaki.
To raj dla miłośników domowych zup z żurkiem na zakwasie i pysznej wątróbki z cebulką. Świetna jest cielęcina i ozorki w śmietanie. I rumsztyk. To kultowe danie z posiekanej wołowiny, nakrytej delikatnie przesmażoną cebulką, podane z pure ziemniaczanym i zasmażanymi buraczkami, godne jest poematu. Dla poszukiwaczy wyrafinowanych smaków jest sakiewka wypełniona leśnymi grzybami.
Przystanek Kawęczynek w Kawęczynku
25 km od Zamościa, 150 km od Lwowa, 6 km od Szczebrzeszyna, 6 km od Zwierzyńca, na terenie zachodniego Roztocza, na skraju lasów, mieści się jedna z najlepszych restauracji w regionie. To Mekka miłośników regionalnej kuchni, którzy kartę otwierają na zakładce Babcina Kuchnia.
I wybierają jedną z dwóch potraw: Tarciuch z Kawęczynka ze śmietaną lub Reczczoniak w cieście z sosem grzybowym i ogórkami kiszonymi. To wspaniałe jedzenie dla tych, co przedkładają placki ziemniaczane czy babki ziemniaczane nad schabowe. Zjecie tu także genialne pierogi w tym wyborne pierożki z karpiem w sosie grzybowym. Oraz takie rarytasy jak zapiekana kaszanka czy kiełbasa z kija.
U Elizy w Piaskach
Jadają tu znani warszawiacy i międzynarodowi goście Teatru Gardzienice. Lublin jeździ tu na flaki z cielęciną i grzybową, podawaną w wazie. Na ścianach wiszą rodzinne portrety właścicielki Elizy Kunc, która wciąż podwyższa poziom serwowanych dań i wprowadza intrygujące nowości. Jak choćby czeburieki z Krymu, czyli duże pierogi z siekanym mięsem i cebulą, smażone na złoto i podawane z kiszoną kapustą po krymsku.
I mimo, że jedzenie jest bardzo smaczne, świeże to i tak goście najbardziej cenią uśmiech i dobroć Gospodyni, która prowadzi restaurację, tak jak kiedyś prowadziło się dom. A wracając do menu, to zjecie tu smaczną polędwicę, gęś marynowaną w śliwowicy, sznycel po wiedeńsku i sandacza w sosie. W przyjaznej cenie. Uwaga, w soboty i niedziele trzeba rezerwować stolik.
W Młynie w Jakubowicach Murowanych
Wysmakowana restauracja w zabytkowym młynie z ogrodem nad rzeką i z autorską kuchnią Piotra Skwarka, jednego z najciekawszych i najbardziej kreatywnych szefów kuchni w regionie. Zjecie tu soczyste carpaccio z kaczki. Przykładem talentu szefa kuchni jest "Volute z selera, własne pierożki zawijane w kompresowanym selerze z gruszką i serem pleśniowym”. Ów krem z pierożkami, gdzie ciasto zastąpione zostaje cienkim plastrem selera, to kulinarne arcydzieło.
Wśród dań inspirowanych sztuką Wojciecha Modesta Amaro znajdziecie także klasykę. Jak na przykład schabowy z kostką, podawany w towarzystwie jabłka, buraka, z sosem majerankowy z własnymi skwareczkami, które są oczkiem w głowie szefa kuchni. Cenię kuchnię W Młynie za ukazanie pełni smaków staropolskiej kuchni w nowoczesnej interpretacji.
Zajazd Marta w Pułankowicach
Królestwo dziczyzny - tak najkrócej można określić markę tej restauracji. Piotr Bikont przyjeżdża tu na pieczoną golonkę i myśliwski bigos. Robert Makłowicz na dziczyznę i rosół z kołdunami litewskimi. Częstym gościem jest Stan Borys, który gustuje w tutejszym pierogach. Najbardziej w pierogach z gąsek i wprowadzonych ostatnio pierożkach z jelenia.
Rarytasów w karcie jest dużo. Od najlepszego w regionie śledzia po japońsku, przez wspaniałą wątróbkę z pieczarkami flambirowaną w koniaku, dziką kaczkę w sosie śmietanowym czy domowy kisiel z żurawiny. Ja najbardziej cenię sobie jagnięcinę i baraninę. Od delikatnej giczy w sosie własnym, przez udziec jagnięcy z pieca w sosie grzybowym po staropolski udziec barani. Kto lubi baraninę, będzie rad. Kto boi się jej spróbować, a spróbuje, już nie odpuści.
Zagroda Roztocze w Obszy
Coś dla miłośników skansenu, słowików, które śpiewają nad rzeczką, pajdy chleba z własnym smalcem i ogórkami oraz romantycznych noclegów w zabytkowej chacie. Czyli prawdziwa przydrożna knajpa z dobrym polskim jedzeniem.
Ale od początku. Warto tu zajrzeć na piróg biłgorajski, podawany w różnych odsłonach. Na zimno, na gorąco, ze śmietaną. A jak się gość uprze - to tak jak Makłowicz lubi: z sosem z kurkami. Podają tu także bardzo dobry barszcz czerwony na kiszonych burakach, kiszonych rzecz jasna na miejscu. Ale dla mnie królem karty są gołąbki z kaszą i grzybami, które lubię polać wiejskim olejem. Tak zresztą jak śledzia z cebulą.